Zupełnie jak w meczach, które przeszły do historii piłki nożnej.

3:0 do przerwy

Któż z fanów futbolu nie pamięta wspaniałego finału Ligi Mistrzów w 2005 r. gdy Liverpool z niesamowitym Jurkiem Dudkiem pokonał Milan przegrywając do przerwy 3:0. Niewiarygodna metamorfoza zespołu angielskiego nastąpiła w drugiej połowie meczu, gdy wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte. Nieoczekiwane zwroty akcji w rywalizacji sportowej to coś, co dodaje piłce nożnej, jak i całemu sportowi, dodatkowego smaczku, dodatkowych emocji.

Inaczej jest w podatkach. Tam taki scenariusz jest jednak sytuacją niepożądaną. Co prawda także wywołuje sporo emocji, ale nie są to emocje pozytywne. Tymczasem polscy podatnicy często zaskakiwani są nieoczekiwaną zmianą podejścia władz skarbowych do określonych zagadnień, gdzie od dłuższego już czasu występował ugruntowany pogląd.

Co jeszcze bardziej zaskakuje, zdarzają się również sytuacje, gdy sądy administracyjne wydają w sprawach podatkowych wyroki, które używając nomenklatury sportowej w nieoczekiwany sposób przeważają szalę zwycięstwa na rzecz drużyny przeciwnej. Posłużę się dwoma przykładami, pierwszy dotyczy tzw. umów toolingowych, drugi związany jest z podatkową definicją kosztów reprezentacji.

Umowy toolingowe

W wielu branżach występuje schemat współpracy zakładający udostępnienie podwykonawcy, kontrahentowi maszyn lub urządzeń do wykorzystania w ramach umów kooperacyjnych. Taki model współpracy zakłada, że właściciel maszyny przekazuje ją innemu podmiotowi, który wykorzystując ją produkuje komponenty na rzecz tego właściciela.

Sama umowa kooperacyjna określa precyzyjnie, jak ma być wykorzystywana maszyna, zastrzega brak możliwości używania jej do produkcji realizowanej na rzecz innych podmiotów. Korzyści z takich umów występują po obu stronach transakcji, a przesłanki do ich zawierania mają naturę ekonomiczną.

Opisany schemat występuje najczęściej w branży motoryzacyjnej, ale znany jest również z branży spożywczej czy restauracyjnej. Wieloletnia praktyka poparta zarówno wyrokami sądów administracyjnych, jak i rozstrzygnięciami wydawanymi przez same organy podatkowe, zakładała umożliwienie dokonywania odpisów amortyzacyjnych od maszyn i urządzeń wydanych w ramach umów toolingowych przez ich właścicieli. Ku zaskoczeniu wielu podatników nieoczekiwany zwrot sytuacji nastąpił na początku 2010 r.

W wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 lutego 2010 r. (II FSK 1628/08) przedstawiona została teza, że amortyzacja przekazanego kontrahentowi urządzenia nie jest kosztem podatkowym dla właściciela urządzenia. Abstrahując od merytorycznej strony orzeczenia i argumentów tam użytych (w moim odczuciu nie były one trafione) na pewno tak nieoczekiwana zmiana podejścia zaskoczyła podatników w równym stopniu, jak kibiców zaskoczyła wygrana Liverpoolu nad Milanem w 2005 r.

Na otarcie łez pozostaje fakt, że już po wydaniu wspomnianego kontrowersyjnego wyroku część władz skarbowych wciąż prezentowała stanowisko korzystne dla podatników, zakładające możliwość ujmowania w kosztach podatkowych odpisów amortyzacyjnych od maszyn wydanych w ramach umów toolingowych (patrz interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie z 20 grudnia 2010 r., IPP-B5/423-656/10-2/DG).

Koszty reprezentacji

Z podobną sytuacją mamy do czynienia przy interpretowaniu pojęcia „reprezentacja”. Od dłuższego czasu zarówno władze skarbowe, jak i sądy administracyjne przekonywały podatników, że termin „reprezentacja” pojawiający się w przepisach dotyczących kosztów podatkowych (art. 16 ust. 1 pkt 28 ustawy o CIT, art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT) tożsamy jest z wystawnością i okazałością, w konsekwencji jedynie wydatki o takim charakterze dotyczące przykładowo konsumpcji są wyłączone z kosztów podatkowych.

Orzeczenie NSA z 25 stycznia 2012 r. (II FSK 1445/10)

burzy wypracowane podejście do omawianego zagadnienia, stwierdzając, że „reprezentacja” w znaczeniu podatkowym to przedstawicielstwo podatnika, działanie w jego imieniu, w jego interesie, na jego rzecz.

Oznacza to, że wszelkie wydatki poniesione na zakup usług i artykułów gastronomicznych, które wiążą się z reprezentowaniem podatnika lub prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa, nie mogą być zaliczone do kosztów podatkowych. Zaskoczenie? Rewolucja? Nie znamy jeszcze pełnej reakcji władz skarbowych na zaprezentowane orzeczenie. Można jednak przypuszczać, że podatnicy znów poddani zostaną dodatkowym emocjom, niestety tym negatywnym.