Wraz z pojawieniem się portali internetowych kojarzących osoby chętne do zarabiania na swoich nadwyżkach finansowych z tymi, którzy szybko potrzebują pieniędzy, pojawiły się spory, czy można uznać pożyczkodawców za przedsiębiorców.
Takie zakwalifikowanie oznaczałoby dla nich obowiązek sprostania wielu formalnościom. Niesie też ze sobą ryzyko zapłaty PIT według wyższej, 32-proc. stawki, ponieważ zyski z odsetek przedsiębiorcy sumują z innymi przychodami.
Niektórzy pożyczkodawcy toczyli więc spory z fiskusem, twierdząc, że odsetki to przychody z kapitałów pieniężnych obciążone zryczałtowanym podatkiem 19 proc.
Społecznie jako firma
– Pierwszym serwisem typu social lending był Kokos.pl, na którym w ciągu trzech i pół roku powstało ponad 160 tys. kont – mówi Tomasz Bobrowski, menedżer z firmy prowadzącej serwis. – Inicjatywa zawarcia umowy wychodzi od pożyczkobiorców, którzy zgłaszają zapotrzebowanie na pieniądze, oferując odsetki – tłumaczy.
W grę wchodzą raczej niewielkie kwoty.
– Średnia wartość transakcji to ok. 2000 zł, a na tę kwotę składa się przeważnie kilku pożyczkodawców – dodaje Tomasz Bobrowski.
Aby udzielać pożyczek, trzeba się podporządkować regułom wyznaczonym przez system, posiadać własny sprzęt komputerowy i dostęp do Internetu. Podatnik działa więc we własnym imieniu, w sposób zorganizowany i jest przygotowany do udzielania pożyczek w sposób ciągły. Dodatkowo robi to dla osiągnięcia zysku. Z tego można wyciągnąć wniosek, że chociaż nie zarejestrował firmy, jest przedsiębiorcą. Taka jest argumentacja organów podatkowych.
W jednym z wyroków Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że jeżeli w ramach działalności wykonywanej zarobkowo w sposób zorganizowany i ciągły, we własnym imieniu, na własny lub cudzy rachunek podatnik osiąga przychody, które jednocześnie odpowiadają opisowi przychodów z innego niż pozarolnicza działalność gospodarcza źródła przychodu i nie zostały zaliczone jednoznacznie do przychodów z tej działalności, to stanowią one przychód z tego innego źródła.
NSA dał argument
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który 31 maja oddalił skargę kasacyjną fiskusa (II FSK 142/10), a to dla podatników mocny argument.
– Pożyczanie niewielkich kwot w sieci rzadko przybierze formę zorganizowanej i ciągłej działalności. Odsetki trzeba w pierwszej kolejności kwalifikować jako przychody z kapitałów pieniężnych – twierdzi Michał Dec, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP. – Jeśli jednak ktoś robi to na dużą skalę i uczynił sobie z tego stałe źródło dochodu, sam może chcieć się rozliczać jako przedsiębiorca. Będzie mógł pomniejszyć przychody o koszty ich uzyskania – tłumaczy.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.maj@rp.pl
Opinia:
Robert Jurkiewicz, doradca podatkowy menedżer w firmie doradczej PwC
Jeśli umowy pożyczki są zawierane w sposób zorganizowany i ciągły, to jest to działalność gospodarcza w rozumieniu art. 5a pkt. 6 ustawy o PIT. Ustalenie, czy aktywność pożyczkodawców spełnia powyższe kryteria, nie jest jednak łatwa. Z pewnością nie można pominąć kwestii częstotliwości zawierania transakcji i tego, czy podatnik traktuje je jako okazjonalną inwestycję nadwyżek finansowych, czy chce też z odsetek uczynić stałe źródło dochodu. Jeśli tak jest, to obowiązek rozliczania jako przedsiębiorca jest dla podatników korzystny. Będąc profesjonalistami, muszą przecież ponosić z tego tytułu koszty uzyskania przychodu, które w ramach źródła: kapitały pieniężne, byłyby nieodliczalne (art. 30a ust. 5 ustawy o PIT).
Zobacz serwisy: