Wpłata podatku na konto urzędu celnego tylko po to, aby odzyskać go po kilku miesiącach, nie będzie więc już potrzebna. Na tę zmianę przedsiębiorcy czekali aż siedem lat.
Pierwsza próba
Gdy nowelizacja z 7 listopada 2008 r. wprowadziła przepisy umożliwiające neutralne z punktu widzenia VAT importowanie towarów, polscy przedsiębiorcy byli przekonani, że wreszcie będą mogli przestać korzystać z portów w Hamburgu czy Amsterdamie. Zarządzający polskimi portami morskimi również odetchnęli z ulgą. Jak się okazało, przedwcześnie.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującym od 1 grudnia 2008 art. 33a ust. 1 o VAT tzw. neutralny import towarów z punktu widzenia VAT to możliwość rozliczenia podatku należnego w deklaracji za okres, w którym powstał obowiązek podatkowy z tytułu importu.
Możliwość wprowadzenia takich regulacji istniała już w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej; VI dyrektywa pozwalała na to, ale rozwiązania takie nie były obowiązkowe. Polska niestety wybrała wariant „włoski” i ułatwienia te nie zostały wprowadzone.
Skutek był łatwy do przewidzenia, podobnie jak importerzy z północnych Włoch polskie firmy bardzo szybko zdecydowały się na odprawianie towarów w Niemczech czy Holandii.
Nowelizacja, która weszła w życie 1 grudnia 2008 r., tego nie zmieniła. Co prawda wprowadziła możliwość tzw. neutralnego z punktu widzenia VAT importu towarów, ale mogli z niej skorzystać nieliczni importerzy. Dlaczego?
Po pierwsze nowe przepisy zostały skierowane wyłącznie do firm korzystających z tzw. procedury uproszczonej, o której mowa w art. 76 wspólnotowego kodeksu celnego. To ograniczenie nie jest jednak jeszcze niczym niezwykłym, stosują je też inne kraje. Podobnie jest z obowiązkiem przedstawienia odpowiednich zaświadczeń i potwierdzeń zarejestrowania importera jako podatnika VAT czynnego.
Prawdziwym problemem był jednak art. 33a ust. 3 pkt 2 ustawy o VAT. Zgodnie z nim zapłaty VAT od importu można uniknąć pod warunkiem przedstawienia organowi celnemu zabezpieczenia w wysokości równej kwocie podatku, który ma być rozliczony w deklaracji.
Stosuje się tu tryb postępowania stosowany przy zabezpieczeniu należności celnych. Koszty związane z ustanowieniem takiego zabezpieczenia spowodowały, że zainteresowanie polskich importerów skorzystaniem z tych regulacji było bardzo niewielkie.
Nadal porty niemieckie czy holenderskie cieszyły się więc dużą popularnością. Tym bardziej że całą procedurę związaną z importem i jego rozliczeniem można powierzyć tamtejszym agencjom celnym.
Zabezpieczenia nie będą konieczne
Nowelizacja ustawy o VAT z 18 marca 2011 r. uchyla wynikający z art. 33a ust. 2 pkt 2 ustawy o VAT wymóg przedstawienia zabezpieczenia. W zamian na importera nałożony został obowiązek przedstawienia organowi celnemu dokumentów potwierdzających rozliczenie VAT należnego z tytułu importu towarów w deklaracji.
Ma na to cztery miesiące.
Termin ten liczony jest od końca miesiąca, w którym powstał obowiązek podatkowy z tytułu importu. Jeśli podatnik go nie dochowa, to straci prawo do neutralnego rozliczenia VAT w odniesieniu do podatku należnego z tytułu importu towarów, który miał rozliczyć w deklaracji.
Dodatkowym kosztem będą wówczas odsetki. Aby zmobilizować podatników do terminowego przedstawienia organowi celnemu odpowiednich dokumentów, wprowadzona zostanie możliwość wydania przez naczelnika urzędu skarbowego decyzji pozbawiającej takiego podatnika prawa do korzystania z rozliczania VAT od importu w deklaracji przez trzy lata.
Nie ukarze on jednak w ten sposób firmy, jeśli podatnik importuje towary na dużą skalę, a częstotliwość nieprzestrzegania terminu na przedstawienie dokumentów potwierdzających rozliczenie VAT nie jest istotna.
Komentarz
Prawdziwie neutralny z punktu widzenia VAT import towarów mógł być w Polsce wprowadzony 1 maja 2004. Udało się po prawie siedmiu latach. Trudno znaleźć uzasadnienie, dlaczego trwało to tak długo. Tym bardziej że z powodu niekorzystnych przepisów polskie firmy odprawiały towary w portach niemieckich i holenderskich, a nasz budżet na tym tracił.
Trzeba bowiem pamiętać, że co prawda cła są dochodem Unii Europejskiej, ale kraj, w którym dokonywana jest odprawa, zatrzymuje jako wynagrodzenie 25 proc. pobranych z tego tytułu kwot. Poza tym budżet może liczyć na wpływy z podatków od firm logistycznych i transportowych oraz zatrudnianych przez nie osób.
Fakt, że wypracowanie rozwiązań korzystnych jednocześnie dla podatników i fiskusa zajęło tak dużo czasu, fatalnie świadczy o tych, od których zależy jakość przepisów podatkowych w Polsce. Dopiero po tej nowelizacji importerzy mogą realnie myśleć o rozpoczęciu odprawiania towarów w Gdyni czy Szczecinie.
Takie zmiany nie są jednak proste i wymagają dużych zmian organizacyjnych. Korzyści będzie więc można odczuć dopiero po wielu miesiącach
Autor jest doradcą podatkowym, partnerem w KPMG
Zobacz serwis:
VAT » Import » Import towarów
Zobacz też poradnik: