Przedłużanie terminu na zwrot VAT to zmora wielu podatników. Niejeden przekonał się, że nierzadko jedynie pod pretekstem sprawdzenia, czy jest on zasadny, na pieniądze można czekać miesiącami, a nawet latami. O tym, jak częsta jest to praktyka, świadczy ilość sporów, jakie trafiają na wokandy. Wiele kończy się wygraną podatników. Ostatnio o tym, że fiskus nie może chodzić na skróty i unikać sądowej oceny działań swoich urzędników ws. przedłużenia terminu VAT, przypomniał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi.
Gra na czas
Spór dotyczył 60 tys. zł nadwyżki podatku naliczonego nad należnym za III kwartał 2016 r. Gdy spółka wykazała go do zwrotu w terminie 60 dni, fiskus uznał za konieczne przedłużenie tego terminu. Tłumaczył, że zaszła konieczność przeprowadzenia czynności sprawdzających zasadność zwrotu, bo pojawiły się wątpliwości co do faktycznego przebiegu transakcji.
Podatniczka złożyła zażalenie od postanowienia o przedłużeniu. Ale gdy trafiło na biurko organu odwoławczego, ten sprawę umorzył. Powodem było to, że między instancjami pieniądze zostały zwrócone spółce. W tej sytuacji urzędnicy uznali, że spór o przedłużenie terminu stał się bezprzedmiotowy, a wtedy postępowanie można umorzyć.
Czytaj też: Skuteczność przedłużenia terminu zwrotu VAT - wyrok NSA
Inaczej sprawę widziała jednak podatniczka. W skardze do sądu podkreśliła, że chodziło jej nie tylko o odzyskanie pieniędzy, ale o zbadanie też legalności samego przedłużenia terminu do zwrotu. Co jej zdaniem było obowiązkiem organu w ramach kontroli instancyjnej.
Spółka podkreśliła, że umarzanie postępowania zażaleniowego przez organ odwoławczy za każdym razem, gdy nie będzie już sporu co do dokonania zwrotu, oznaczałoby przyznanie fiskusowi możliwości działania poza rzeczywistą kontrolą sądową.
I z tymi argumentami zgodził się łódzki WSA. Przyznał wprawdzie, że orzecznictwo jest tu rozbieżne, ale opowiedział się za linią korzystną dla podatników. Jego zdaniem umarzanie postępowania zażaleniowego ze względu na zwrot pieniędzy oznaczałoby przyznanie fiskusowi możliwości działania poza rzeczywistą kontrolą sądową.
WSA zauważył, że sporna instytucja przedłużenia terminu to element wyważenia sprzecznych interesów podatnika, który chce pieniądze dostać jak najszybciej, oraz państwa, które musi chronić się przed oszustwami. A kwestia przedłużenia terminu zwrotu leży wyłącznie w kompetencji pierwszej instancji. Niemniej organ odwoławczy ma prawo do oceny prawidłowości tego przedłużenia. Więc nie może się od tego migać. Dokonanie zwrotu podatku po przedłużeniu terminu w ocenie WSA nie skutkuje bezprzedmiotowością postępowania, bo nie dotyczy czynności materialno-technicznej, jaką jest zwrot podatku, czy też zasadności tego zwrotu.
Nie tworzyć fikcji
Jak podkreślił sąd, procedura nie może stwarzać fikcji ochrony praw podatnika, nie może też dawać pola do działania fiskusa z pominięciem kontroli sądowej. Takie podejście jest niczym innym jak akceptacją pozbawienia prawa do sądu. Nie można ponadto tracić z pola widzenia finansowych skutków przetrzymywania zwrotu VAT. Nie chodzi bowiem jedynie o zwrot VAT z odsetkami, ale także o rekompensatę szkód za taki okres. Wyrok nie jest prawomocny.
Sygnatura akt: I SA/Łd 831/19
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy
Bardzo dobrze, że WSA w Łodzi negatywnie ocenił praktykę unikania przez fiskusa kontroli sądowej jego działań. Zwłaszcza że staje się ona coraz częstsza. A sięganie po instytucję umorzenia tylko dlatego, że pieniądze zostały oddane, podczas gdy podatnik kwestionuje samą zasadność przedłużenia terminu do zwrotu VAT, to jeden z jej przykładów. Sąd trafnie uznał takie działanie za ucieczkę przed sądową kontrolą działań fiskusa. Tymczasem to, czy przedłużenie było zgodne z prawem czy nie ma określone konsekwencje finansowe. Jeżeli bowiem przedłużenie jest zgodne z prawem podatnikowi przysługuje tylko 50 proc. odsetek. Ale gdy okaże się ono niezasadne, przysługuje już 100 proc. oprocentowanie za czas przedłużenia. W praktyce państwo może więc zarabiać na bezpodstawnym przesuwaniu terminów zwrotu, ograniczając rozmiar wypłacanych podatnikom odsetek. Wyrok jest szczególnie ważny w sytuacji wywołanej pandemią, bo fiskus będzie coraz głębiej sięgać do kieszeni firm.