Nie wiadomo jednak, jak nowe rozwiązania, które wejdą w życie zapewne w połowie 2011 r., sprawdzą się w praktyce.
Obecnie brakuje polskich przepisów regulujących prowadzenie gier i zakładów przez Internet. Jednocześnie niektóre firmy zarejestrowane na terenie państw UE lub EFTA, np. we Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii, oferują w języku polskim zakłady sportowe, gry kasynowe (np. ruletkę) oraz gry w karty, na podstawie zezwoleń wydanych w ich krajach pochodzenia oraz zasad swobody świadczenia usług zagwarantowanej unijnymi traktatami. Istnieje również wiele firm działających spoza UE i EFTA.
Polska notyfikowała projekt nowelizacji [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2009/DU2009Nr201poz1540a.asp]ustawy hazardowej[/link] Komisji Europejskiej we wrześniu 2010 r. Projekt ten, po raz pierwszy w Polsce, przewiduje możliwość zawierania zakładów online na podstawie zezwolenia. Nie przewiduje oferowania tą drogą gier w karty czy kasynowych.
Praktyka pokaże, czy liczący się operatorzy z UE będą występować o polskie zezwolenia. Zniechęcić może ich najwyższy w Europie podatek od gier, który co prawda wynosi 12 proc., ale jest obliczany od sumy stawek wpłaconych przez graczy. Podatek w tej wysokości może nie pozwolić operatorom na zaoferowanie produktu konkurencyjnego, co jest niezbędne, by przekonać konsumenta do korzystania z usług legalnego, a nie czarnego rynku; konkurencyjność umożliwia też ochronę konsumenta i zapewnia wpływy do budżetu. W wielu krajach UE obciążenie jest mniejsze dzięki niższym stawkom i innej podstawie opodatkowania, gdyż podatek uiszcza się od różnicy między stawkami wpłaconymi przez graczy a wypłaconymi wygranymi.
Barierą dla zagranicznych operatorów mogą być też rozwiązania techniczne. Projekt zakłada co prawda, że podmiot urządzający zakłady online nie musi mieć w Polsce swych serwerów, w naszym kraju muszą się jednak znajdować tzw. urządzenia archiwizujące, które będą rejestrować transakcje w czasie rzeczywistym. Powiększa to koszt świadczenia usługi oraz wymusza ochronę przesyłanych danych.
Graczom może być jednak trudno odróżnić operatora legalnego (tj. płacącego podatki w Polsce) od nielegalnego operatora online. Być może więc powinno rozważyć się rozwiązania włoskie lub, wchodzące właśnie w życie, duńskie. Operatorzy legalni mogą tam reklamować swoje usługi, co pozwala konsumentom łatwo odróżnić rzetelnych przedsiębiorców od pozostałych.
Biorąc pod uwagę wysokość podatków, wymagania techniczne czy zakaz reklamy, wydaje się prawdopodobne, że przepisy będą potrzebowały korekty, i to niedługo po wejściu w życie. Wniosek taki podpowiadają doświadczenia innych rynków unijnych. Zmiana przyjętych założeń stanowiłaby dowód troski ustawodawcy o stworzenie w Polsce bezpiecznego rynku online, zabezpieczającego interesy legalnych przedsiębiorców i konsumentów.
[i]Autor jest radcą prawnym, partnerem w Kancelarii Malinowski, Płachta i Wspólnicy[/i]