Uchwalona 23 kwietnia 2009 r. nowelizacja [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0859F758DBC97BE4BED657B659CEA382?id=183262]ustawy Prawo budowlane[/link] zmieniła m.in. treść art. 3 pkt 1 definiującego pojęcie obiektu budowlanego. Przepis ten w obecnym brzmieniu nakazuje za obiekt budowlany uważać m.in. budynek wraz z instalacjami i urządzeniami technicznymi.

Zmiana polega na dodaniu zwrotu „służącymi do eksploatacji tego budynku”, co zawęża zakres urządzeń i instalacji uważanych za części budynku.

[srodtytul]Budowla zamiast budynku[/srodtytul]

Interesujący jest szybki tryb prac nad nowelizacją i argumenty padające w ich toku. Główny inspektor nadzoru budowlanego stwierdził: „definicja zaproponowana przez podkomisję jest zawężona. (…) Służy ona uniknięciu pewnych patologii, które pojawiają się w trakcie procesu.

Urządzenia są obudowywane ścianami i wówczas podatek od nieruchomości jest naliczany jak od budynku, a nie jak od budowli. Taka jest różnica. Z czysto budowlanego, technicznego punktu widzenia definicja zaproponowana przez podkomisję jest węższa i bardziej odpowiadająca istocie budynku w rozumieniu prawa budowlanego”.

Wynika z tego, że celem zmiany prawa budowlanego była swoista reklasyfikacja urządzeń znajdujących się wewnątrz budynku na budowle. Celem było więc ograniczenie zakresu pojęcia budynku.

Rozumowano, że skoro jakiś element budynku przestanie być nim, to stanie się budowlą. Budowlą jest bowiem zarówno na gruncie prawa budowlanego, jak i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8B20FCB4C806A3DCDEA1946F6C676149?id=182297]ustawy o podatkach i opłatach lokalnych[/link] obiekt budowlany, który nie jest budynkiem ani obiektem małej architektury.

[srodtytul]Niedoszła rewolucja[/srodtytul]

Gdyby zaakceptować tok rozumowania twórców nowelizacji, to rzeczywiście mogłoby dojść w Polsce do rewolucji w zakresie opodatkowania podatkiem od nieruchomości obiektów przemysłowych. Podatek w wysokości 2 proc. wartości mógłby objąć nawet maszyny w halach fabrycznych. Teraz opodatkowane są tylko hale i to według stawek liczonych od powierzchni.

Wysokość podatku nie jest więc znacząca. Zastosowanie 2-proc. stawki do wszystkich urządzeń produkcyjnych byłoby obciążeniem o nieporównanie większym znaczeniu dla funkcjonowania przedsiębiorcy.

Nie wydaje się, aby twórcy nowelizacji w swoim dążeniu do walki z rzekomą – funkcjonującą chyba tylko w umysłach osób pracujących nad nowelizacją prawa budowlanego, nie w tzw. realnym świecie – patologią polegającą na obudowywaniu budowli budynkami, aby nie płacić podatku od nieruchomości, zwrócili uwagę na skutki gospodarcze swojego pomysłu.

Tym razem jednak szczęście sprzyjało podatnikom. Najpierw prezydent skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego (choć z innych powodów niż absurdalne skutki w podatku od nieruchomości).

[srodtytul]Jak interpretuje Ministerstwo Finansów[/srodtytul]

Odsiecz przyszła także ze strony Ministerstwa Finansów. W piśmie z 12 marca 2010 r. (niepublikowane, adresowane do ministra gospodarki) m.in. stwierdzono: „Zmiana ta stanowi, jak się wydaje, jedynie doprecyzowanie przepisu.

Mając na uwadze dotychczasowe orzecznictwo sądowe trudno uznać, że nowelizacja spowoduje objęcie podatkiem od nieruchomości urządzeń i instalacji technicznych znajdujących się w budynkach – jako odrębnych budowli”. Uzasadnienie stanowiska MF jest dość lakoniczne i pomija jądro problemu, czyli to, czy w ogóle wewnątrz budynku mogą znajdować się budowle.

[srodtytul]Zmieniono niewłaściwą ustawę[/srodtytul]

Szczegółowa analiza skutków tej nowelizacji dla sposobu rozumienia pojęć budynek i budowla na gruncie prawa budowlanego w kontekście problematyki podatkowej może jednak zostać pominięta. Rozważania takie byłyby bowiem efektem sugerowania się intencjami twórców nowelizacji wyrażonymi w toku dyskusji nad nowelizacją, a nie samą treścią nowelizacji.

Trzeba bowiem uznać, że to, czy jakieś urządzenia lub instalacje przestaną być częścią budynku, a staną się budowlami na gruncie prawa budowlanego, jest nieistotne z podatkowego punktu widzenia. Prawodawca popełnił błąd, zmienił bowiem niewłaściwą ustawę.

Jak wyżej wskazałem, zmiana polegać miała tylko na „przesunięciu” pewnych elementów budynku (urządzeń i instalacji, które nie służą eksploatacji budynku) do kategorii budowli. Dalej jednak instalacje i urządzenia pozostawałyby obiektami budowlanymi w rozumieniu art. 3 pkt 1 prawa budowlanego. Przepis ten nakazuje jako obiekty budowlane traktować zarówno budynki wraz z instalacjami i urządzeniami, jak i budowle.

Istotne jest to, że ustawa o podatkach i opłatach lokalnych przy definiowaniu pojęcia budowli (art. 1a ust. 1 pkt 2) odwołuje się tylko do pojęcia obiektu budowlanego w rozumieniu przepisów prawa budowlanego oraz do pojęcia budynku, ale w znaczeniu nadanym mu przez nią samą. Definicja budynku w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych z kolei odwołuje się znowu do definicji obiektu budowlanego w rozumieniu prawa budowlanego.

Wynika z tego, że prawodawca podatkowy odwołuje się tylko do jednego pojęcia znajdującego się w prawie budowlanym, pojęciem tym jest obiekt budowlany. Nie odwołuje się za to do pojęć budynku i budowli w rozumieniu prawa budowlanego. Oczywiste jest, że skoro żaden z elementów składowych pojęć budowla i budynek w rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych się nie zmienia, to one same także nie będą zmienione.

[srodtytul]Co nie jest budynkiem, nie musi być budowlą[/srodtytul]

W toku nowelizacji przeoczono jeszcze jedną kwestię. Otóż wyłączenie niektórych urządzeń i instalacji z zakresu pojęcia budynku nie musi wcale powodować, że staną się one budowlami nawet na gruncie prawa budowlanego. Budowlami zgodnie z art. 3 pkt 3 prawa budowlanego są tylko m.in. „części budowlane urządzeń technicznych” oraz „wolno stojące instalacje przemysłowe i urządzenia”. Przykładowo maszyna w hali fabrycznej nie będzie mogła stać się budowlą, nawet gdyby przestała być częścią budynku.

Zresztą samo założenie, że wskazana wyżej maszyna jest częścią budynku, należy uznać za wadliwe. Można bronić poglądu, że takie urządzenie będzie – tak jak przed nowelizacją – urządzeniem technicznym, które pozostaje zasadniczo poza zakresem reglamentacji prawa budowlanego, bo nie jest ono ani częścią budynku, ani budowli.

Omawiany problem należy rozpatrywać w szerszym kontekście sporu o to, czy podatkiem od nieruchomości powinny być opodatkowane tylko ściśle budowlane elementy różnorodnych obiektów technicznych, czy takie obiekty jako całość (szerzej na ten temat zob. DF z 14 grudnia 2009 r., [link=http://www.rp.pl/artykul/404633.html]„Nie każdy obiekt przemysłowy jest budowlą”[/link]).

Podsumowując, trzeba stwierdzić, że aby coś opodatkować, nie wystarczą same dobre (lub złe) chęci, trzeba jeszcze umieć to zrobić. W rozważanym wypadku z tymi umiejętnościami nie było dobrze.

[i]Autor jest doktorem nauk prawnych, pracownikiem naukowym Katedry Prawa Finansów Publicznych UMK w Toruniu, współautorem komentarza do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych[/i]