Projektem zakładającym stosowne zmiany w ustawie o VAT zajmuje się obecnie sejmowa komisja „Przyjazne państwo".
– Chodzi o wprowadzenie rozwiązań prostszych i tańszych, tak aby faktury elektroniczne stały się realnym zamiennikiem dla papierowych – powiedział „Rz" Tomasz Kassel, doradca podatkowy w Pricewaterhouse- Coopers, ekspert biorący udział w pracach komisji.
Firmy mogą osiągnąć dzięki efakturom znaczne oszczędności, zwłaszcza jeśli obracają tysiącami takich dokumentów miesięcznie. Oznacza to też wyeliminowanie procedur uciążliwych zarówno dla wystawcy, jak i dla odbiorcy. Mogą być np. automatycznie księgowane w systemie finansowym odbiorcy.
Co prawda rozporządzenie ministra finansów pozwalające na wystawianie i przesyłanie faktur online weszło w życie w sierpniu 2005 r., ale wciąż jeszcze nie jest to rozwiązanie powszechne. Efaktury muszą być albo opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym, weryfikowanym za pomocą kwalifikowanego certyfikatu, albo przesłane w systemie elektronicznej wymiany danych (EDI).
Taki podpis jest przypisany do konkretnej osoby fizycznej zatrudnionej w danej firmie, co oznacza konieczność zakupu zestawu do generowania epodpisu dla każdego pracownika uprawnionego do przesyłania efaktur. Poza tym jest to rozwiązanie dość drogie. Jeden zestaw do generowania podpisu kosztuje ok. 300 zł, trzeba też co roku ponosić opłaty związane z jego używaniem – ok. 100 zł.
Wojciech Śliż, doradca podatkowy w Pricewaterhouse-Coopers i ekspert komisji, wyjaśnia, że w innych krajach Unii występują podobne utrudnienia. Komisja Europejska rozważa zmiany w dyrektywie.
– Projektowane zmiany przepisów nie tylko wpisują się w te działania, ale pozwoliłby Polsce stać się liderem w stosowaniu efaktur – powiedział.
– Większość przedsiębiorców przesyłających faktury drogą elektroniczną korzysta w praktyce z systemu EDI. Na pewno jednak zainteresowanie byłoby o wiele większe, gdyby epodpis stał się prostszy w zastosowaniu – mówi Tomasz Kassel.
Zgodnie z projektem, przesyłanie faktur drogą elektroniczną nie wymagałoby już posługiwania się bezpiecznym podpisem elektronicznym. Możliwe byłoby zastosowanie innego rozwiązania. Zależałoby to w głównej mierze od firm, które umawiałyby się, w jaki sposób szyfrować swoje przekazy. Możliwe byłoby np. stosowanie podpisu elektronicznego, podobnego np. do tych, jakie występują w bankowości internetowej. Chodzi m.in. o hasło z karty kodów, bez konieczności zakupu zestawu.
Ani polskie, ani europejskie przepisy nie przewidują konieczności podpisywania faktur, w tym elektronicznych. Nie ma więc podstaw, by stosować epodpis w jego najbardziej złożonej postaci. Prawo UE pozwala na stosowanie wszelkich innych technologii informatycznych, pod warunkiem że gwarantują autentyczność pochodzenia i integralność treści faktur elektronicznych.
Poza tym firmy mogłyby nadal posługiwać się systemem wymiany danych elektronicznych (EDI) zgodnie z umową w sprawie europejskiego modelu wymiany tych danych, jeżeli przewidziane w umowie procedury gwarantują autentyczność pochodzenia faktury i integralność danych.