Konkursy, gry, warsztaty, a nawet degustacje alkoholi – także w czasie epidemii koronawirusa firmy integrują załogę. Tyle że z zachowaniem reżimów sanitarnych. Czyli online. Czy wirtualną imprezę można rozliczyć w podatkowych kosztach?

Jeśli celem zajęć jest integracja załogi, to wydatki na ich organizację można zaliczyć do kosztów CIT. Także wtedy, gdy odbywają się w formule online – potwierdza Krajowa Informacja Skarbowa.

– Nie powinno być co do tego wątpliwości. Pracodawca musi przecież dbać o atmosferę w firmie, zwłaszcza teraz, gdy pracownicy mają z sobą rzadki kontakt – mówi Ewa Szkolnicka-Górecka, doradca podatkowy w kancelarii ITA DP.

Zawodowe elementy

Fiskus stawia jednak warunki. Krajowa Informacja Skarbowa podkreśla, że na imprezie nie może być tylko rozrywka. Muszą się pojawić elementy zawodowe. Spotkanie ma budować relacje, uczyć pracy zespołowej czy zarządzania grupą.

– Z reguły na imprezie takie elementy występują. Przykładowo podczas turniejów czy warsztatów uczestnicy współdziałają, jest interakcja i praca zespołowa. Firma musi jednak być przygotowana na to, aby w razie sporu z fiskusem mieć jakieś dowody potwierdzające przebieg zajęć, chociażby scenariusz, zdjęcia czy filmy. Na pewno też łatwiej będzie uzasadnić biznesowy cel spotkania, jeśli są na nim przedstawiane wyniki przedsiębiorstwa czy plany działania na najbliższe miesiące – tłumaczy Ewa Szkolnicka-Górecka.

Druga sprawa: fiskus może zakwestionować wydatki, jeśli w imprezie uczestniczą nie tylko osoby, które są na etacie, ale także zleceniobiorcy czy samozatrudnieni (czyli współpracownicy prowadzący własną działalność). Trudno wtedy mówić o pracowniczej integracji.

Impreza dla współpracowników bardziej kojarzy się z reprezentacją, która jest wyłączona z podatkowych kosztów – podkreśla Krajowa Informacja Skarbowa.

– Można z tym polemizować, firmy fundują przecież zajęcia całym zespołom po to, aby lepiej wykonywały powierzone im zadania. Obawiam się jednak, że w tej sprawie trzeba byłoby iść do sądu – mówi Ewa Szkolnicka-Górecka. Przypomina, że skarbówka ma możliwość sprawdzenia, kto brał udział w imprezie. Zwłaszcza gdy opłata jest naliczana za każdego uczestnika. Jeśli firma zapłaci za 100 osób, a na etacie ma tylko 30, fiskus z pewnością zapyta o pozostałe.

Skarbówka nie powinna natomiast kwestionować zajęć szkoleniowych. Także wtedy, gdy uczestniczą w nich współpracownicy.

– Jeśli celem szkolenia dla zleceniobiorców czy samozatrudnionych jest prawidłowe zapewnienie warunków współpracy, wydatki można zaliczyć do kosztów – zapewnia KIS.

Alkohol na zakazie

A degustacja alkoholi? Trunki dowożone są uczestnikom, którzy mają możliwość wspólnej konsumpcji, okraszonej przez prowadzącego spotkanie anegdotami, ciekawostkami i historią napitku. Fiskusowi się to jednak nie spodoba.

Wydatków na konsumpcję alkoholu nie wolno rozliczać w podatkowych kosztach – zaznacza Krajowa Informacja Skarbowa.

– Przeniesienie imprez do internetu nie zmieniło podejścia urzędników. Mają te same zastrzeżenia co przy klasycznej integracji – podsumowuje Ewa Szkolnicka-Górecka.

Ratunek w sądach

Przypomnijmy, że przedsiębiorcy od lat mają problemy z rozliczaniem imprez integracyjnych. Skarbówka często bowiem zmienia zdanie, chociaż przepisy o zaliczaniu wydatków do podatkowych kosztów są ciągle takie same. Przykładowo jeszcze cztery lata temu fiskus zgadzał się na rozliczanie spotkań także dla samozatrudnionych. Potem zaczął je kwestionować. Na obronę firmy mają orzecznictwo, np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie (sygn. I SA/Rz 741/18).

Podkreślono w nim, że skoro celem organizowanych spotkań jest integrowanie pracowników oraz współpracowników działających przy wspólnych projektach i służą one zwiększeniu efektywności wykonywanych dla klientów zadań, to należy uznać, iż mają przełożenie na przychód z działalności.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Agata Dziwisz, adwokat, partner w kancelarii Kochański i Partnerzy

Imprezę integracyjną można rozliczyć w podatkowych kosztach, gdyż jej celem jest poprawa współpracy w firmie. Ten argument nabiera jeszcze większego znaczenia w czasie epidemii Covid-19, gdy w wielu przedsiębiorstwach diametralnie zmieniły się zasady wykonywania pracy. Sporo osób przeniosło się do domu i siłą rzeczy osłabły wzajemne kontakty i relacje. Oczywiste jest więc, że integracja jest potrzebna do utrzymania poczucia przynależności do firmowego zespołu. Dobrze, że skarbówka to rozumie. Dziwi natomiast upór fiskusa w sprawie samozatrudnionych. W wielu firmach nad projektami pracują przecież duże zespoły, w których znajdują się osoby zatrudnione na podstawie różnych umów. Pracownicy są przemieszani z wykonującymi zlecenia czy prowadzącymi własną działalność. Z reguły działają wspólnie i są tak samo traktowani. Dzielenie ich przy rozliczaniu kosztów jest nieracjonalne.