Przedsiębiorcy mają jeszcze tydzień (termin wypada 22 lutego) na wpłatę pierwszej zaliczki na PIT/CIT. Epidemia koronawirusa wpłynęła jednak na sytuację finansową wielu firm i powinny się zastanowić, czy nie warto zmienić formuły rozliczeń ze skarbówką.
Najwygodniejsze dla przedsiębiorców są zaliczki uproszczone. Nie muszą ich liczyć co miesiąc, płacą fiskusowi stałą kwotę (rozliczający PIT odliczają jeszcze część składki zdrowotnej). Sęk jednak w tym, że zaliczki uproszczone są obliczane od dochodu (w CIT od podatku) za 2019 r. Czyli jeszcze z czasów przed koronawirusem. Jeśli firmie w czasie epidemii spadają dochody (choćby przez obowiązujące obostrzenia), nie opłaca jej się odprowadzać zaliczek liczonych od wskaźników z 2019 r. Sporo bowiem nadpłaci fiskusowi. I odzyska pieniądze dopiero po złożeniu zeznania rocznego (w którym wykaże nadpłatę do zwrotu).