Takie wnioski płyną z najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego, który odpowiadał na pytania prawne Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Jego kanwą było powództwo, jakie pewna spółka wytoczyła autorowi wpisu w sieci. Internauta negatywnie wypowiedział się o prowadzonej przez firmę sprzedaży urządzeń ciepłowniczych oraz jakości oferowanych produktów. Spółka domagała się nakazania pozwanemu usunięcia zaskarżonej opinii z internetu i opublikowania odpowiedniego oświadczenia oraz zasądzenia 22 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd okręgowy uwzględnił w przeważającej części niemajątkowe żądania spółki i przyznał jej 5 tys. zł zadośćuczynienia, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku miał wątpliwości, czy osoba prawna może domagać się od kogoś, kto naruszył jej dobra osobiste, zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Wyjaśnił, że przez dobra osoby prawnej rozumie się wartości niemajątkowe związane z jej wyodrębnieniem, działaniem, ale ze względu na zasadnicze różnice między osobami fizycznymi a prawnymi tylko niektóre dobra osobiste ludzi mają odpowiedniki u osób prawnych. Osoba prawna nie ma uczuć, a za punkt wyjścia do zasądzenia zadośćuczynienia nie mogą być brane odczucia członków zarządu, udziałowców czy pracowników.

Co na to Sąd Najwyższy? Podjął uchwałę, że przepisy o ochronie dobrego imienia stosuje się odpowiednio do osób prawnych. Jak zauważa na łamach "Rzeczpospolitej" Marek Domagalski, ugruntowane rozumienie „odpowiedniego stosowania przepisu” oznacza, że sąd może je stosować w pełni, w części albo w ogóle. Być może zatem będziemy wracać do tej kwestii, chyba że SN dokładniej wyjaśni swoje stanowisko w pisemnym uzasadnieniu, którego można się spodziewać za miesiąc.