Sąd Najwyższy zajął się ostatnio sprawą menedżera do spraw operacyjnych w jednej z firm produkujących napoje. Pracodawca zwolnił go dyscyplinarnie i obciążył odpowiedzialnością za trwający prawie pół roku postój dwóch kontenerów z napojami tego producenta w porcie. Były już menedżer miał zwrócić przeszło 30 tys. zł, jakie port policzył sobie za przechowanie tych kontenerów.
Menedżer odwołał się do sądu. Bronił się, że w czasie, gdy z portu wpłynęły pierwsze monity, przebywał na urlopie. Sprawą miała zająć się nowa pracownica, która nie podjęła żadnych działań. Niedługo potem została zwolniona i zastąpiona inną pracownicą, która także bez efektu zajmowała się tą sprawą.
Menedżer zwrócił uwagę, że z kolejnych audytów przeprowadzonych u jego pracodawcy wynikało zalecenie stworzenia systemu nadzoru logistyki, co pozwoliłoby uniknąć takich pomyłek.
Czytaj więcej:
Sąd Najwyższy, który zajął się tą sprawą, po skardze kasacyjnej menedżera uchylił wyrok sądu apelacyjnego nakładający na niego obowiązek zwrotu kosztów postoju kontenerów w porcie.
SN wskazał, że zgodnie z art. 117 kodeksu pracy sąd z urzędu musi rozważyć, czy pracodawca lub inne osoby przyczyniły się do powstania lub zwiększenia szkody. Z kolei art. 118 kodeksu pracy zobowiązuje sąd, aby rozdzielił takie koszty na wszystkich pracowników współodpowiedzialnych za szkodę.
SN zwrócił uwagę, że w tej sprawie kilkoro pracowników zajmowało się logistyką, a pracodawca nie wdrożył systemu nadzoru, zalecanego w kolejnych audytach.
Sąd apelacyjny, do którego wróci ta sprawa, ma uwzględnić te elementy w swoim rozstrzygnięciu.
Sygnatura akt: II PSKP 45/21