Sąd Najwyższy w wyroku z 9 lipca 2015 r. (I PK 247/14) zajął ważne stanowisko dotyczące wykonywania pracy po spożyciu alkoholu. Uznał, że jest to ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i podstawa do dyscyplinarnego zwolnienia, nawet jeśli sytuacja dotyczy kobiety, która chciała się uspokoić przed badaniami mammograficznymi.
Tego dnia pracownica była pod wpływem silnego stresu, ponieważ kilka lat wcześniej cierpiała na nowotwór. Na badanie udała się po dwóch godzinach wykonywania pracy, wstępując do domu po dowód osobisty. Aby wyciszyć niepokój, wypiła szklankę wina wzmocnionego spirytusem. Po badaniach stawiła się do pracy. Po donosie telefonicznym nieznanej osoby pracodawca ją skontrolował i stwierdził, że podwładna ma 0,46 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Z tego powodu wręczono jej zwolnienie dyscyplinarne, nie wyjaśniając zaistniałej sytuacji.
Sąd I instancji przywrócił kobietę do pracy. Stwierdził, że stres przed badaniem był czymś więcej niż zwykłe zdenerwowanie z uwagi na przebytą wcześniej chorobę nowotworową. Zdaniem sądu ta okoliczność rzutowała na ocenę winy pracownicy. Sąd powołał się też na opinie biegłych, że spożycie alkoholu było wynikiem choroby alkoholowej i problemów osobistych powódki. Ponadto zarzucił pracodawcy schematyczność w swoich działaniach.
Innego zdania był sąd II instancji. Uznał, że ta sprawa różni się od casusu osoby przebywającej w stanie przewlekłej psychozy alkoholowej. A tylko wtedy można mówić, że zachowanie zatrudnionego nie stanowi naruszenia przez niego obowiązków pracowniczych w sposób ciężki, ponieważ w ogóle nie można przypisać mu winy (zob. wyrok z 10 października 2000 r., I PKN 76/00). Po analizie opinii biegłych sąd okręgowy stwierdził, że spożycie alkoholu wynikające z chęci wyciszenia niepokoju spowodowanego obawą wystąpienia schorzeń onkologicznych w żaden sposób nie determinowało oceny stopnia winy. Biegli uznali też, że mimo choroby alkoholowej pracownica mogła zapanować nad nałogiem i powstrzymać się przed spożyciem alkoholu, więc doszło jedynie do upicia prostego.
SN zgodził się z taką oceną. Jego uwagę przykuł jeszcze zarzut kasacyjny, że działanie pracodawcy, który zwolnił dyscyplinarnie kobietę w tak szczególnej sytuacji, naruszyło art. 8 k.p., tj. stanowiło nadużycie prawa. SN uznał jednak, że nie można tu skutecznie kwestionować rozwiązania umowy bez wypowiedzenia z winy pracownika, odwołując się do zasad współżycia społecznego. Powołał się na anglosaską zasadę „czystych rąk" (clean hands doctrine). Zgodnie z nią rozstrzygnięcia może żądać jedynie ten, kto sam nienagannie postępował. Natomiast w okolicznościach tej sprawy, z uwagi na naganność zachowania pracownicy – tj. spożycie alkoholu, mimo że mogła się od tego powstrzymać, a następnie świadczenie w tym stanie pracy – nie wystąpiły okoliczności, które mogłyby uzasadnić odwołanie się do art. 8 k.p. i zmianę kwalifikacji naruszenia obowiązku pracowniczego.
Ten wyrok może się wydawać kontrowersyjny i surowy, bo nie można bagatelizować obaw i stresu wynikającego ze strachu przed nawrotem choroby nowotworowej. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z aktualną linią orzeczniczą SN (por. np. wspomniany wyrok I PKN 76/00 oraz postanowienie z 17 maja 2013 r., II PK 376/12) przyczyną uzasadniającą wyłączenie winy podwładnego za świadczenie pracy pod wpływem alkoholu jest wyłącznie przewlekła psychoza alkoholowa. Na łagodniejsze traktowanie mogą zatem liczyć tylko osoby rzeczywiście cierpiące na chorobę alkoholową, które nie potrafią sobie poradzić z jej następstwami.
Pracownica, wiedząc, że badania mammograficzne będą dla niej wielkim stresem, co może spowodować konieczność sięgnięcia po alkohol, mogła uniknąć negatywnych konsekwencji swojego działania, wnioskując o urlop wypoczynkowy lub na żądanie.
Biorąc to pod uwagę, nie można uznać, że zachowanie pracodawcy było sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem jego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Zatem odwołanie się sądu do koncepcji zasady „czystych rąk" było prawidłowe. Wbrew anglosaskiemu rodowodowi nie jest to nowość w orzecznictwie sądów polskich (por. np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 12 marca 2014 r., I ACa 1182/13; wyrok SN z 20 stycznia 2011 r., I PK 135/10).
Autor jest prawnikiem w kancelarii Tomczak i Partnerzy