Sąd Najwyższy 22 czerwca 2015 r. wydał wyrok bardzo ważny dla przedsiębiorców (I UK 340/14). Stwierdził bowiem, że dopłaty do codziennych przejazdów pracowników ich prywatnymi samochodami nie trzeba doliczać do podstawy wymiaru składek.
Rozstrzygnięcie zapadło w sprawie księgowej, która była jednocześnie członkiem zarządu, zatrudnionej w spółdzielni budowlano-mieszkaniowej na pół etatu. Spółdzielnia przyznała jej stały ryczałt na przejazdy prywatnym samochodem do i z pracy, gdyż miała do pokonania po 60 kilometrów w każdą stronę. Ryczałt otrzymywała na podstawie prowadzonej przez siebie ewidencji tylko za te dni, w które faktycznie przyjeżdżała do spółdzielni.
W czasie kontroli ZUS stwierdził, że ryczałty powinny być oskładkowane. W konsekwencji poza tym, że spółka i księgowa mieli dopłacić składki, to jeszcze miała ona zwrócić nadpłaconą emeryturę. Kiedy ZUS zaliczył jej te ryczałty do pensji, okazało się bowiem, że jej wynagrodzenie przekroczyło określone limity zarobków, co powoduje zawieszenie wypłaty świadczenia w części albo w całości. Zakład chciał, aby księgowa oddała ponad 10 tys. zł jako część nadpłaconego jej przez dwa lata świadczenia.
Gdy księgowa odwołała się od tej decyzji, kluczowe okazało się rozstrzygnięcie, czy ryczałt za jej przejazdy do i z pracy faktycznie należy wliczyć do jej wynagrodzenia.
Najpierw sąd okręgowy, a później apelacyjny stwierdziły, że rozstrzygnięcie ZUS jest zgodne z prawem. Wszystko zmienił wyrok Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2015 r., który zapadł na posiedzeniu niejawnym. Sędziowie uznali, że ZUS nie miał prawa doliczyć ryczałtu do wynagrodzenia księgowej i zażądać od niego składek.
SN stwierdził, że ekwiwalenty pieniężne wypłacane pracownikom z tytułu zwrotu kosztów przejazdów do pracy na podstawie układów zbiorowych pracy, regulaminów wynagradzania lub przepisów o wynagradzaniu podlegają wyłączeniu z podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne (zgodnie z § 2 ust. 1 pkt 26 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, DzU z 1998 r. nr 161, poz. 1106 ze zm.).
– Wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną (zgodnie z art. 80 zdanie pierwsze kodeksu pracy), a ściślej rzecz ujmując, za staranne jej wykonywanie, a nie za dojazdy do lub z pracy, podczas których zatrudniona na stanowisku głównej księgowej nie świadczyła przecież na rzecz pracodawcy pracy kierowcy prowadzonego przezeń prywatnego pojazdu samochodowego – stwierdził Zbigniew Myszka, sędzia SN, w uzasadnieniu do tego wyroku.
Zdaniem sędziów SN w przepisach nie ma zakazów, ale legalne przyzwolenie prawne dopuszczalności i legalności uzgodnienia stron stosunku pracy rekompensowania pracownikom zwrotu kosztów dojazdu do miejsca i z miejsca wykonywania pracy środkiem transportu niebędącym własnością pracodawcy. W myśl rozporządzenia ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (DzU nr 27, poz. 271 ze zm.) płatnik i zatrudnieni mogą bowiem uzgodnić ryczałt za przejazdy prywatnym samochodem. Zgodnie z tym rozporządzeniem taka umowa ma charakter cywilnoprawny, ale te zapisy mogą zostać wprowadzone także do umowy o pracę.
Na koniec SN uznał, ze zasada równego traktowania ubezpieczonych, obowiązująca bez względu na rodzaj i charakter zatrudnienia, powoduje, że pracownicy zajmujący stanowiska kierownicze lub decyzyjne nie mogą być traktowani inaczej, mniej korzystnie, niż pozostali zatrudnieni.