Na drodze krajowej nr 5 inspektorzy zatrzymali do kontroli ciężarówkę. Ustalono, że zatrzymany kierowca wykonywał krajowy transport drogowy kruszywa – materiału sypkiego. Kontroli poddano dane cyfrowe z karty kierowcy oraz z urządzenia rejestrującego zainstalowanego w pojeździe. Okazało się, że podłączone do niego zostało dodatkowe, niedozwolone urządzenie, umożliwiające zdalne sterowanie pracą tachografu cyfrowego za pomocą włącznika/wyłącznika.

Czego dotyczył spór

W trakcie oględzin pojazdu kontrolerzy odkryli urządzenie, tj. pilota oraz włącznik zamontowany do instalacji tachografu. W ocenie urzędników fakt podłączenia niedozwolonego urządzenia nie pozwalał uznać, że zainstalowany w pojeździe tachograf cyfrowy posiadał wymaganą, ważną legalizację.

To wszystko wystarczyło, żeby na właściciela ciężarówki – przedsiębiorstwo usługowo-handlowe – nałożyć 6 tys. zł kary. W uzasadnieniu decyzji o jej nałożeniu podkreślono, że kierowca, prowadząc pojazd w dniu kontroli, zakłócił pracę urządzenia rejestrującego poprzez użycie pilota. W efekcie tego zamiast jazdy urządzenie to rejestrowało odpoczynek. W trakcie przesłuchania przyznał, że od momentu zamontowania urządzenia korzystał z wyłącznika kilka razy dziennie, kiedy brakowało mu czasu pracy lub istniała obawa, że mu go zabraknie.

Niewiarygodne dane

Ponadto w ocenie urzędników fakt zamontowania i użycia niedozwolonego urządzenia oznacza, że wszystkie dane zapisane przez tachograf, dotyczące okresów prowadzenia pojazdu i odbytych odpoczynków, są niewiarygodne. Stwarza to zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, gdyż pozwala to kierowcy na zabronione zmienianie i fałszowanie rzeczywistych okresów odpoczynków lub okresów prowadzenia pojazdu.

W decyzji podkreślono, że ukarany został powiadomiony o wszczęciu postępowania. Miał też możliwości wskazania faktów oraz dowodów potwierdzających, że dochował należytej staranności w realizacji czynności związanych z przejazdem. Ewentualnie, że nie miał wpływu na powstanie naruszenia.

Organ doszedł do przekonania, że w ukaranym przedsiębiorstwie system czasu pracy kierowców oraz stosowanie urządzeń kontrolno-rejestracyjnych nie istnieją. Potwierdzają to inne kontrole, które również ujawniły nielegalne praktyki. Tym samym w firmie nie zapewniono właściwej organizacji i dyscypliny pracy ogólnie wymaganych przy prowadzeniu przewozów drogowych, umożliwiających przestrzeganie przez kierowców przepisów.

Kto odpowiada

Przedsiębiorca przekonywał, że organ nie ma racji. W jego ocenie nie jest prawdą, że to przedsiębiorca zawsze ponosi odpowiedzialność za ewentualne skutki działań osób (w tym kierowców), którymi w ramach działalności gospodarczej się posługuje.

Już na etapie kontroli kierowca zeznał, że to on podłączył urządzenie do tachografu. Tym samym firma nie miała wpływu na stwierdzone naruszenia i nie powinno wszczynać się wobec niej postępowania. Ukarany podkreślał, że w jego firmie dużą wagę przykłada się do szkolenia i do takiej organizacji przewozów, aby kierowcy mogli przestrzegać przepisów. W sposób ciągły prowadzona jest kontrola przestrzegania norm czasu pracy kierowców podczas wykonywania zadań transportowych. Dotychczas nie stwierdzono też notorycznego lub rażącego popełniania naruszeń norm czasowych przez kierowców.

Jakie rozstrzygnięcie

Te argumenty nie przekonały organu odwoławczego. Decyzję o karze skutecznie udało się podważyć dopiero przed sądem administracyjnym, choć i ten nie zgodził się ze wszystkimi zarzutami skarżącego.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uwzględnił skargę przedsiębiorstwa. Jednak podstawą uchylenia decyzji okazał się tylko sposób nałożenia kary. Na ostateczną karę w wysokości 6 tys. zł składały się bowiem dwie kwoty: 5 tys. zł za nierejestrowanie na wykresówce lub karcie kierowcy wskazań w zakresie prędkości pojazdu, aktywności kierowcy i przebytej drogi oraz 1 tys. zł za brak wymaganego sprawdzenia okresowego, badania kontrolnego lub kalibracji tachografu. Sąd doszedł do przekonania, że w sprawie doszło do nieuprawnionego, podwójnego sankcjonowania jednego naruszenia przepisów.

Z resztą argumentów skarżącego WSA się nie zgodził. Zauważył m.in., że ukaranie kierowcy nie miało wpływu na odpowiedzialność skarżącej. Odpowiedzialność administracyjna przedsiębiorcy jest bowiem niezależna od odpowiedzialności kierowcy. Sąd nie podzielił więc zarzutu dotyczącego braku podstaw do obciążenia skarżącej karą pieniężną w sytuacji wcześniejszego ukarania grzywną kierowcy za te same naruszenia.

Przedłożone akta administracyjne zdaniem sądu potwierdzają fakt podłączenia do tachografu niedozwolonego urządzenia. Nie budzi też wątpliwości, że kierowca pojazdu użył niedozwolonego wyłącznika. A to powoduje, że dane zapisane przez tachograf dotyczące okresów prowadzenia pojazdu i odbytych odpoczynków są niewiarygodne.

Zdaniem sądu dla oceny sposobu funkcjonowania przedsiębiorstwa znaczenie miał fakt, że w kontrolowanym przedsiębiorstwie montaż niedozwolonego urządzenia zakłócającego pracę tachografu wykryto również w pojeździe innego kierowcy. Przedsiębiorca, u którego prowadzona była kontrola zakończona wykryciem w pojeździe zatrudnionego kierowcy niedozwolonego urządzenia zakłócającego pracę tachografu, powinien dołożyć szczególnej staranności w czynnościach kontrolnych i nadzorczych nad zatrudnionymi kierowcami, aby zapobiec już raz stwierdzonemu podczas kontroli naruszeniu. Tymczasem przedsiębiorca nie przedsięwziął ww. czynności, albowiem w jego przedsiębiorstwie kolejny raz doszło do wykrycia tego samego naruszenia, które już raz objęte było kontrolą.

W ocenie WSA to daje obraz złego funkcjonowania nadzoru i kontroli nad pracą kierowców u przedsiębiorcy. W takiej sytuacji przedsiębiorca, który ustawowo jest odpowiedzialny za sprawdzenie urządzenia rejestrującego, nie może uwolnić się z tego obowiązku poprzez przerzucenie odpowiedzialności na kierowcę.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu z 28 lipca 2015 r., II SA/Op 228/15.