W takim przypadku nie można bowiem mówić o zobiektywizowanej niemożności świadczenia pracy, którą szef powinien uznać jako usprawiedliwiającą absencję.
Koleżeńska sprzeczka
Dwóch pracowników działu wdało się w sprzeczkę, w wyniku której jeden z nich tak obraził się na drugiego, że złapał płaszcz i opuścił miejsce pracy bez usprawiedliwienia. Jeśli nie był mobbingowany przez współpracownika, a zdarzenie było jednorazowe, opuszczenie miejsca pracy nie powinno być uznane za usprawiedliwione. Przemawia za tym zarówno błahość przyczyny, jak i pominięcie drogi służbowej, gdyż o poważnym konflikcie należało powiadomić przełożonego.
Strach nie wytłumaczy
Z krążących w firmie plotek pracownica dowiedziała się, że w gabinecie szefa jest akwarium z ogromnym pytonem. Choć cierpiąca na ofidiofobię kobieta pracowała na innym piętrze, niezwłocznie wybiegła z budynku i na trzy dni zaszyła się w swoim mieszkaniu, nie informując nikogo o przyczynach nieobecności. Dopiero po tym czasie zadzwoniła do PIP, gdzie dowiedziała się o bezprawności swojego zachowania i możliwych konsekwencjach, z ryzykiem dyscyplinarnego zwolnienia włącznie. Jeśli kobieta rzeczywiście cierpi na ofidiofobię, powinna niezwłocznie pójść do lekarza. Ten może wystawić jej zwolnienie na trzy dni poprzedzające dzień, w którym przeprowadzi badanie. Natomiast lekarz psychiatra może też uwzględnić okres wcześniejszy, jeśli stwierdzone zaburzenia psychiczne ograniczały zdolność pacjenta do oceny własnego postępowania (§ 6 rozporządzenia ministra zdrowia z 22 lipca 2005 r. w sprawie orzekania o czasowej niezdolności do pracy, DzU nr 145, poz. 1219). Jedynie w ten sposób pracownica usprawiedliwi dotychczasową nieobecność w pracy. W przeciwnym razie jej dalszy los zawodowy zależy wyłącznie od wyrozumiałości szefa.
Autorzy są prawnikami, byłymi pracownikami PIP, obecnie wspólnikami w firmie Pogotowie Kadrowe sp.j.
Co grozi pracownikowi, gdy szef nie przyjmie jego wyjaśnień
Nieusprawiedliwiona nieobecność to jedno z najcięższych naruszeń podstawowych obowiązków pracowniczych, uprawniających pracodawcę do rozwiązania umowy w tzw. trybie dyscyplinarnym (art. 52 k.p.). Taki skutek może wywołać nawet jednodniowa nieobecność i to niezależnie od okoliczności. Potwierdza to wyrok SN z 29 października 2007 r. (II PK 54/07).
Jeśli szef nie chce wyciągać aż tak dalece idących konsekwencji wobec podwładnego, wolno mu stosować kary porządkowe, czyli upomnienie, naganę lub karę pieniężną. Tę ostatnią można wymierzyć za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności w wysokości jednodniowego wynagrodzenia etatowca, a łącznie kary pieniężne nie mogą przewyższyć dziesiątej części wynagrodzenia (art. 108 § 3 k.p.).
Ponadto nieusprawiedliwiona nieobecność nie wpływa na wymiar czasu pracy przypadający do przepracowania w okresie rozliczeniowym. Dlatego pracownik zachowa za nią prawo do wynagrodzenia jedynie wtedy, gdy odpracuje brakujące godziny. W pozostałych przypadkach nieusprawiedliwiona absencja będzie podstawą do proporcjonalnego obniżenia wynagrodzenia należnego za cały przepracowany miesiąc, co stanowi dolegliwość niezależną od kary finansowej. Aby tego uniknąć, podwładny może prosić o udzielenie mu urlopu na okres nieobecności. Jeśli w porę się zorientuje i wystąpi z wnioskiem najdalej do końca dniówki roboczej, w której nie stawił się w pracy, ma szansę wziąć urlop na żądanie. Nie jest to jednak pewne, gdyż przepisy zakładowe mogą precyzowywać termin zgłaszania żądania udzielenia takiego urlopu. Przykładowo stanowią, że należy to zrobić do godziny, w której zgodnie z harmonogramem podwładny miał rozpocząć pracę.
Jeśli pracownik dysponuje jeszcze niewykorzystanym urlopem wypoczynkowym, może też wnioskować do pracodawcy o jego udzielenie, zaś w pozostałych przypadkach – o urlop bezpłatny. Warto jednak pamiętać, że udzielenie urlopu zawsze leży w gestii szefa. Zatem samo złożenie wniosku nie oznacza jeszcze, że pracownik go otrzyma, usprawiedliwiając tym samym swoją nieobecność w pracy.