Ubezpieczenie od uprowadzenia i okupu lub wymuszenia (ang. Kidnap and Ransom Crisis Solution – K&R) adresowane jest przede wszystkim do firm, które prowadzą działalność na rynku międzynarodowym. Przeważnie są to klienci korporacyjni, ale także mniejsze firmy zatrudniające pracowników w rejonach niebezpiecznych powinny pomyśleć o polisie K&R.

Zapotrzebowanie na ten produkt rośnie, gdyż na świecie jest coraz więcej ognisk zapalnych, w tym konfliktów zbrojnych, rośnie więc ryzyko porwań. Warto pamiętać, że polskie firmy coraz częściej wysyłają pracowników w miejsca, w których istnieje ryzyko uprowadzeń.

Ryzyko nie jest fikcją

O tym, że zagrożenie nie jest wymyślone, przekonują statystyki. Rocznie na całym świecie dochodzi do ok. 40 tys. incydentów związanych z porwaniami. Najbardziej zagrożone są firmy z branży paliwowej i naftowej, wydobywczej, firmy zajmujące się mediami, organizacje rządowe, przedsiębiorstwa z branży zbrojeniowej i obronnej oraz organizacje pozarządowe. Do 85 proc. porwań dochodzi w drodze do pracy.

Ryzykowne terytoria (regiony) to:

- Ameryka Łacińska: Kolumbia, Gwatemala, Haiti, Honduras, Meksyk, Panama,

- Bliski i Daleki Wschód: Kaszmir, Liban, Rosja (Czeczenia), Turkmenistan, Jemen,

- Afryka: Angola, Burundi, Republika Środkowoafrykańska, Czad, Demokratyczna Republika Konga, Dżibuti, Egipt, Etiopia, Gwinea Bissau, Senegal, Sudan, Tunezja.

– Co symptomatyczne, z ryzykiem uprowadzenia czy też wymuszenia mamy do czynienia nie tylko w państwach powszechnie uważanych za tzw. kraje bardzo wysokiego lub wysokiego ryzyka, ale również w krajach Europy Zachodniej (Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemczech), Nowej Zelandii czy USA – mówi Marta Paluszek z AIG.

Także mniejsze firmy zatrudniające pracowników w rejonach niebezpiecznych powinny pomyśleć o polisie K&R

Oznacza to, że polisa może się okazać bardzo przydatna, gdyż z omawianymi zagrożeniami wiążą się duże wydatki, o których jednak oficjalnie się nie mówi.

– Ubezpieczenie K&R zyskuje na znaczeniu, tym bardziej że porwania dla okupu są zjawiskiem często spotykanym, choć nie zawsze ujawnianym lub nagłaśnianym – dodaje Anna Zielińska ze STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi Sp. z o.o.

Ciągle jednak zbyt mało polskich firm decyduje się na tę polisę.

– Ubezpieczenie K&R jest przez polskich klientów traktowane z dystansem, wręcz ignorowane – mówi Sylwia Kozłowska z Gras Savoye. – Zapewne głównie z uwagi na brak głośnych przypadków porwań na terenie Europy, które uwrażliwiłyby potencjalnie zagrożone osoby na ryzyko uprowadzenia. Powiedzenie „Mądry Polak po szkodzie" w tym przypadku szczególnie się sprawdza – dodaje.

Przykład

Ubezpieczony to duża międzynarodowa korporacja z siedzibą w USA. Do siedziby spółki przychodzi list z żądaniem zapłaty 2 mln dolarów w terminie pięciu dni. W przeciwnym razie szantażysta grozi, że zdetonuje bomby w siedzibie spółki ubezpieczonego oraz w punktach sprzedaży należących do spółki. Spółka aktywowała polisę, skontaktowała się za pomocą gorącej linii z centrum kryzysowym. Ochrona ubezpieczeniowa została potwierdzona.

Konsultanci przeprowadzili pełną ocenę ryzyka, skoordynowali swoje działania z lokalnym organem ścigania oraz z FBI. W następstwie tych działań i po kontakcie z szantażystą bez żadnych dalszych incydentów FBI zdołała aresztować byłego niezadowolonego pracownika. Z polisy ubezpieczony otrzymał zwrot 550 000 dolarów z tytułu kosztów PR, mediów i dodatkowych kosztów ochrony, w tym kosztów zewnętrznych firm ochroniarskich.

Przykład

Ubezpieczony prowadzi międzynarodową spółkę budowlaną i ma kilka ważnych kontraktów w Nigerii. Dwóch pracowników wracało do swojego miejsca pracy w eskorcie policyjnej, gdy dwa pojazdy zaatakowały pojazd ofiar i auto eskortujących ich policjantów. Napastnicy wypalili z broni do obu samochodów i zdołali unieruchomić auto ofiar. Policja odpowiedziała ogniem, zabijając jednego porywacza i raniąc dwóch innych. Jednak podczas wymiany ognia ofiary zostały porwane. Ubezpieczony skontaktował się za pomocą gorącej linii z centrum kryzysowym ubezpieczyciela.

Żądania porywaczy: okup w wysokości 100 mln nair (równowartość 623 000 dolarów).

Wyspecjalizowani konsultanci wyjechali zarówno do Nigerii, jak i do centrali ubezpieczonego w Paryżu, pomagali ubezpieczonemu w negocjacjach. Po 20 dniach ofiary zostały wypuszczone w dobrym stanie. Zapłacony okup: 125 000 dolarów. Ubezpieczyciel ostatecznie zwrócił ubezpieczonemu 195 000 dolarów, która to kwota obejmowała: zapłacony okup, koszty leczenia i rehabilitacji ofiar, płatność na rzecz lokalnych funkcjonariuszy z tytułu asystowania przy doręczeniu okupu i dodatkowe koszty poniesione przez ubezpieczonego w celu zabezpieczenia zwolnienia ofiar.

Przykład

Meksyk, Tijuana.

55-letni właściciel sklepu został uprowadzony przez 12 zamaskowanych i uzbrojonych porywaczy. Akcja trwała minutę i 45 sekund i została nagrana przez kamery CCTV. Żądania porywaczy: okup w wysokości 3 mln dolarów i przekazanie go osobie zaprzyjaźnionej z rodziną ofiary.

Działania konsultantów: W toku negocjacji uzgodniono kwotę 380 000 dolarów. Ofiara została uwolniona cała i zdrowa po 18 dniach.