Fiskus sięga do kieszeni Polaków coraz głębiej. Najnowszy sposób to rozszerzenie dwuprocentowego podatku od czynności cywilnoprawnych na nowe kategorie. Teraz obejmie on m.in. pożyczki odnawialne udzielane przedsiębiorcom – wynika z projektu przepisów opracowanych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Szerzej stosowany będzie też podatek od nieruchomości – obejmie sieci kablowe i obiekty energetyczne. Mogą go więc zapłacić operatorzy telekomunikacyjni, elektrownie i kopalnie. Te 2 proc. w przypadku wartej setki miliardów złotych infrastruktury – to setki milionów wyjęte z kas przedsiębiorstw.
Przykręcenie fiskalnej śruby trwa nie od dziś. Już wcześniej państwo, wbrew obietnicom, utrzymało podwyższone stawki VAT. Piąty rok zamrożone są progi podatku od dochodów osobistych, zniknęły też ulgi w PIT – internetowa i zwrot VAT za materiały budowlane. Spółki komandytowo-akcyjne obłożone zostały podatkiem CIT. Jeśli do tego dodać planowane oskładkowanie umów zlecenia i o dzieło oraz sięgnięcie po aktywa otwartych funduszy emerytalnych, to z szacunków „Rz" wynika, że państwo co roku będzie zabierać obywatelom co najmniej 24 mld zł więcej niż dotychczas. To równowartość aż 7 proc. dochodów sektora finansów publicznych.
Do tego można liczyć na „drobniejsze" wpływy – jak choćby dodatkowe kilkaset milionów złotych z planowanych zmian w abonamencie RTV.
– System podatkowy ?w Polsce jest zabałaganiony ?i skomplikowany, a państwo szuka dochodów, kombinując: tu obetniemy ulgę, tu wprowadzimy nowy podatek – ocenia Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju. ?I dodaje, że dla uzdrowienia finansów państwa wystarczyłoby kompleksowo uporządkować system podatkowy. Irena Ożóg, doradca podatkowy i była wiceminister finansów, zwraca uwagę, że rosną potrzeby finansowe samorządów, choćby w związku z inwestycjami opłacanymi w części z funduszy UE. Przyznaje, że przestarzałe przepisy o podatkach samorządowych trzeba zreformować. – Ale nie da się ukryć rosnącego tutaj fiskalizmu – ocenia Irena Ożóg.