Na takim stanowisku stanął Naczelny Sąd Administracyjny, po rozpatrzeniu sprawy przedsiębiorcy zajmującego się transportem drogowym.
W listopadzie 2010 roku inspektorzy wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego przeprowadzili kontrolę w lokalnej firmie pod kątem przestrzegania przepisów o czasie pracy kierowców.
Z protokołu kontroli wynikało, że przedsiębiorca nie dopełnił obowiązku przechowywania wykresówek oraz zaświadczeń o nieprowadzeniu przez swoich kierowców, wykonujących transport drogowy rzeczy, pojazdów w okresie od listopada 2009 do września 2010 roku. Mężczyzna okazał jedynie tarcze tachografu oraz akta osobowe pracowników na podstawie, których stwierdzono brak wymaganych badań lekarskich i psychologicznych.
Na pytanie inspekcji dotyczące takiego stanu rzeczy odpowiedział, że spalił mu się samochód, w którym przechowywał wszystkie ważne dokumenty dotyczące czasu pracy i kwestii przewozowych. Zdarzenie to potwierdził również komendant powiatowy, wydając postanowienie o umorzeniu postępowania karnego wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa i wpisania sprawy do rejestru przestępstw.
Takie tłumaczenie okazało się niewystarczające dla Transportu Drogowego. Zarówno wojewódzki jak i główny inspektor byli jednomyślni, iż przedsiębiorca zasługuje na karę pieniężną w wysokości trzydziestu tysięcy złotych. W swoich decyzjach podliczyli przedsiębiorcy wszystkie naruszenia jakich się dopuścił. Było wśród nich skrócenie dziennego czasu odpoczynku przy wykonywaniu przewozu drogowego, przekroczenie maksymalnego dziennego okresu prowadzenia pojazdu, przy wykonywaniu przewozu drogowego, nieprawidłowe działanie urządzenia rejestrującego, nieokazanie wykresówek lub dokumentów potwierdzających fakt nieprowadzenia pojazdu.
Według inspekcji łączna kwota kar pieniężnych za wszystkie naruszenia wyniosła i tak ponad trzysta tysięcy złotych, jednak wzięła ona pod uwagę to, iż ustawa o transporcie drogowym nakazuje organicznie kary do trzydziestu tysięcy.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który uchylił obie decyzje administracyjne (II SA/Ol 761/11). Sąd nie dopatrzył się ewidentnej winy w niedostarczeniu przez przedsiębiorcę dokumentów transportowych. Stwierdził, że pomimo iż inspekcja dowiedziała się od Policji, iż w samochodzie spłonęły dokumenty w postaci tachografów, zaświadczeń lekarskich, upoważnień czy kart urlopowych, nie przeprowadziła dalszego postępowania wyjaśniającego w tym kierunku, czym naruszyła procedurę postępowania administracyjnego.
Innego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który 17 kwietnia 2013 roku uchylił wyrok WSA (II GSK 214/12). Sąd orzekł, że na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek przechowywania dokumentów z zakresu czasu pracy kierowców i okazywania ich na żądanie inspekcji Transportu Drogowego, co powinno mieć miejsce w siedzibie przedsiębiorcy, a nie w samochodzie.
Zdaniem NSA nieprzechowywanie przez przedsiębiorcę wykresówek przez co najmniej rok po ich użyciu, a także dokumentów potwierdzających fakt nieprowadzenia pojazdu, jak również nieokazanie tych dokumentów organowi kontrolnemu, stanowi przejaw deliktu administracyjnego sankcjonowanego karą pieniężną.
Wyrok jest prawomocny.