Coraz więcej małych firm, szczególnie tych działających w branży usług, decyduje się na wprowadzenie monitoringu. Ale nie po to, aby chronić swój majątek przed złodziejem czy nieuczciwym klientem, ale żeby zapobiec niedoborom w kasie lub sprzęcie albo zwiększonemu zużyciu materiałów przy niższym obrocie.

Aby tego typu motywacja do wydajnej pracy była możliwa, najpierw trzeba zadbać o właściwe skonstruowanie wewnątrzzakładowych przepisów, przede wszystkim regulaminu pracy. To on ustala zasady „gry" na firmowym gruncie. Jeśli nie ma takiego dokumentu w firmie (bo pracodawca zatrudnia mniej niż 20 pracowników), szef powinien poinformować personel o stosowanej formie i zakresie kontroli w sposób u niego przyjęty – np. w obwieszczeniu lub w umowie o pracę. Gdy monitoring czy nawet przeszukanie podwładnego zostanie usankcjonowane, a załoga o tych możliwościach dowie się od przełożonego przed przystąpieniem do zajęć, to taka ochrona mienia i interesów pracodawcy będzie zgodna z prawem.

Jeżeli pracodawca nie zadba o prawidłowe, uprzednie przygotowanie formalno-prawne do firmowego monitoringu, może narazić się na kłopoty. Co prawda prewencyjny skutek zapewne osiągnie, ale pracownicy mogą mu zarzucić nieuzasadnione naruszenie prywatności czy nawet godności osobistej – gdyby chciał dokonać przeszukania.

Także w sytuacji, gdy cyfrowy zapis potwierdziłby obawy, że przyczyną ubytków na półkach jest zawłaszczanie mienia przez podwładnego, to materiał ten – jeśli został uzyskany w sposób niezgodny z prawem – może mieć wątpliwą wartość dowodową w sądzie. Sąd może dopuścić nielegalnie zdobyty dowód, gdy jego prawne uzyskanie mogłoby być niemożliwe. Tutaj jednak nie mamy do czynienia z tego typu wyjątkiem. Bez uprzedniej wiedzy zatrudnionego o takiej inwigilacji w pracy monitoring się nie sprawdzi.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej dopuszcza obserwowanie pracowników przy użyciu takiego sprzętu. Zwraca jednak uwagę na zakaz naruszania dóbr osobistych zatrudnionych oraz jak najmniejszą ingerencję w ich prywatność. Rozmieszczenie kamer też nie może być dowolne. Powinny być umieszczone w widocznych miejscach, np. przy wyjściu z firmy, na hali sklepowej czy produkcyjnej, koło kas czy na firmowym parkingu. Nie wolno jednak montować ich w łazience, toalecie, pomieszczeniach z prysznicami i szatniach.

NA GRANICY PRAWA

Kodeks postępowania cywilnego, który reguluje prowadzenie postępowania dowodowego m.in. w sprawach z zakresu prawa pracy, nie porusza kwestii dopuszczalności przeprowadzenia dowodu pozyskanego w sposób sprzeczny z prawem.

Z kolei konstytucyjna zasada państwa prawnego (art. 2 konstytucji) sugeruje niedopuszczalność respektowania przez sądy dowodów pozyskanych z naruszeniem przepisów. Zwłaszcza wtedy, gdy zostały zdobyte w drodze przestępstwa. Problemem jest także stosowanie tzw. owoców zatrutego drzewa.

Chodzi o dowody zdobyte nie bezpośrednio w sposób nielegalny, ale formalnie zgodnie z prawem, choć informację o dowodzie uzyskano z naruszeniem przepisów. W praktyce stanowiska sądów są różne – od rygorystycznych, z których wynika, że dowodów uzyskanych w sposób sprzeczny z prawem nie wolno dopuścić w postępowaniu cywilnym, po całkowite ignorowanie pochodzenia dowodu i swobodną jego obecność.