Z dobrodziejstwa tego nie skorzystają długi sporne, kwestionowane. Wynika tak z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I CSK 399/12).

Dlaczego mówi się tutaj o dobrodziejstwie? Bo gdy bankrutuje spółka, syndyk spłaca tyle długów, na ile wystarcza pieniędzy (nieraz kilka procent) i to w zasadzie koniec zmartwienia wspólników. Inaczej jest, gdy przedsiębiorcą jest osoba fizyczna. Wtedy niespłacone w trakcie upadłości długi nadal na nim ciążą. Dlatego prawo upadłościowe przewiduje szczególną procedurę dla przedsiębiorców-osób fizycznych: umorzenie długów upadłego, a więc ich zlikwidowanie (jakby darowanie).

Umorzenie staje się możliwe, gdy niewypłacalność była następstwem niezależnych od upadłego okoliczności, nie ma podstaw do pozbawienia go prawa prowadzenia działalności gospodarczej, rzetelnie wykonywał on obowiązki w postępowaniu upadłościowym. Przy orzekaniu o umorzeniu sąd bierze pod uwagę możliwości zarobkowe upadłego, wysokość niespłaconych długów i i realność ich spłaty w przyszłości. Może długi umorzyć w całości lub części. Z umorzenia nie może jednak skorzystać przedsiębiorca, który już  upadł w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Nie podlegają też tej procedurze długi alimentacyjne, renty, wierzytelności pracownicze oraz składki na ubezpieczenia społeczne.

Czy wszystkie inne długi mają szanse na umorzenie?

Bankrut skorzysta z umorzenia długów, ale tylko takich, których nikt nie kwestionuje

Kwestia ta wynikła w sprawie z wniosku Andrzeja O., który jako właściciel firmy ochroniarskiej zbankrutował i wystąpił o umorzenie ponad 7 mln zł długów. Sądy niższych instancji uwzględniły jego wniosek i umorzyły 2,3 mln zł należności spółki LAND z Warszawy, chociaż był spór co do tej należności, a w postępowaniu upadłościowym nie została ona uznana.

Sąd upadłościowy, a następnie okręgowy gospodarczy uznały, że umorzyć można każdą wierzytelność umieszczoną na liście wierzytelności, a więc zarówno uznaną, jak i nieuznaną (czy to przez syndyka, czy na skutek odwołania przez sędziego komisarza).

Pełnomocnik LAND, radca prawny Marcin Krzemiński, argumentował przed Sądem Najwyższym, że taka szeroka wykładnia nie uwzględnia specyfiki postępowania upadłościowego i prowadzi do absurdu: oto na etapie ustalania listy wierzytelności dług nie istnieje (jest sporny), a następnie się go umarza. Takie stanowisko uniemożliwia również dochodzenie takiej nierozliczonej w postępowaniu upadłościowym wierzytelności później, przed zwykłym sądem (na podstawie art. 263 prawa upadłościowego).

Sąd Najwyższy podzielił tę argumentację i uznał, że umorzeniem z mocy art. 369 prawa upadłościowego mogą być jedynie te wierzytelności, które mają szanse na zaspokojenie w upadłości (w planie podziału).

– W praktyce oznacza to, że umorzyć można tylko te długi, które zostały uznane na liście wierzytelności. Sytuacja taka nie zaistnieje jednak, jeżeli  wierzytelność była wprawdzie umieszczona na liście, ale jedynie po stronie wierzytelności nieuznanych – wskazała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Myszka.