– Zmiany dotyczące czasu pracy firma wprowadzi jedynie w porozumieniu z przedstawicielami załogi – wyjaśnia Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Zgodnie z przyjętą przez rząd nowelizacją kodeksu pracy oraz ustawy o związkach zawodowych pracodawca będzie miał możliwość wprowadzenia u siebie dłuższych okresów rozliczeniowych.
Obecnie wynoszą one maksymalnie cztery miesiące. Przewiduje się, że będzie to 12 miesięcy.
– Dzięki temu pracodawca, mając mniej zleceń, ograniczy czas pracy np. do siedmiu godzin dziennie. Kiedy pojawi się więcej zamówień, załoga popracuje odpowiednio dłużej – wyjaśnia Kosiniak-Kamysz. Ma to ochronić przed zwolnieniami w okresie gorszej koniunktury.
Kwestia wydłużenia okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy będzie musiała zostać uregulowana w układzie zbiorowym lub porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi. To zobowiązanie wynika z dyrektywy 2003/88/WE z 4 listopada 2003 r. dotyczącej organizacji czasu pracy. Kopię porozumienia pracodawca będzie musiał przekazać okręgowemu inspektorowi pracy.
Nowela pozwoli też firmie na wyznaczanie różnych godzin rozpoczynania pracy w poszczególne dni, z zachowaniem przepisów dotyczących wymiaru czasu pracy, odpoczynku dobowego i tygodniowego. Oznacza to, że będzie można rozpoczynać, np. w poniedziałek o godzinie 8 rano, we wtorek i w środę o 11, a w czwartek i piątek znów o 8.
Pracodawca będzie mógł ponadto określić przedział czasu, w którym trzeba przychodzić do firmy.
etap legislacyjny: projekt trafi do Sejmu