Fiskus ma ostatnio wyraźną ochotę na wyższe opodatkowanie samozatrudnionych. Chodzi o osoby, które formalnie prowadzą działalność gospodarczą, ale są ściśle związane z jednym kontrahentem. Ministerstwo Finansów najpierw zapowiadało test przedsiębiorcy, potem przyznało, że testu nie planuje, ale fiskus będzie na inne sposoby weryfikować zasady prowadzenia biznesu. Ostatecznie premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że test przedsiębiorcy nie będzie wprowadzony.

Po naszej publikacji:

Premier Morawiecki: Nie będzie żadnego testu przedsiębiorcy

Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że skarbówka nie potrzebuje nowych przepisów. Ma już teraz możliwość weryfikowania, czy samozatrudniony to bardziej przedsiębiorca czy etatowiec.

– Ustawa o PIT wymienia kryteria przesądzające o tym, że dana osoba nie prowadzi działalności gospodarczej. Fiskus może na kontrolach sprawdzić czy są spełnione –mówi Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii Martini i Wspólnicy.

Trzy warunki w ustawie

Na podstawie art. 5b ustawy o PIT skarbówka może uznać, że nie mamy do czynienia z działalnością gospodarczą, jeśli są spełnione trzy warunki:

- odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający usługę,

- świadczenia są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego,

- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego.

Co wynika z umowy

Jak fiskus sprawdzi te warunki?

– Przede wszystkim urzędnicy przeanalizują umowę o współpracy. Powinno z niej wynikać, kto ponosi odpowiedzialność za wykonywane usługi. Czasami określają to też przepisy dotyczące danej branży. Skarbówka sprawdzi również zasady wykonywania usług. Jeśli z umowy wynika, że samozatrudniony musi świadczyć je w siedzibie kontrahenta, działać w określonych godzinach i wykonywać polecenia, to jest duże prawdopodobieństwo uznania, że powinien rozliczać się jak pracownik – tłumaczy Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax. Dodaje, że zasady współpracy fiskus może też sprawdzić przesłuchując świadków, np. osoby zatrudnione w firmie, dla której samozatrudniony wykonuje usługi.

Ryzyko gospodarcze

Zdaniem Arkadiusza Łagowskiego w odniesieniu do ryzyka gospodarczego chodzi o to, czy przedsiębiorca inwestuje w swoją działalność, np. kupuje wyposażenie: komputer, telefon, samochód, czy też wszystko dostaje od zlecającego usługę. I czy jest prawdopodobieństwo, że kontrahent nie zapłaci za wykonywane czynności.

Warto przypomnieć, że Ministerstwo Finansów w wyjaśnieniach z 16 listopada 2006 r. (gdy samozatrudnienie zaczęło robić się coraz popularniejsze) napisało: „Z istoty prowadzenia działalności gospodarczej wynika, że osoba prowadząca taką działalność (w tym również osoba samozatrudniona) prowadzi ją na własny rachunek i na własne ryzyko. (...) Ryzyko gospodarcze związane z działalnością gospodarczą to np. ryzyko inwestycyjne, czyli prawdopodobieństwo nieuzyskania przewidywanych (względnie oczekiwanych) wyników ekonomiczno-finansowych związanych z tą działalnością lub też podejmowanym przedsięwzięciem".

Pamiętajmy jednak, że trzy warunki z art. 5b ustawy o PIT muszą być spełnione łącznie. Tylko wtedy można uznać, że dana osoba nie prowadzi działalności gospodarczej.

Korzyści z firmowego rozliczenia

Co daje własna firma? Podatek liniowy płacony według stałej 19-proc. stawki niezależnie od wysokości dochodu. Opłaca się on tym, którzy zarabiają przynajmniej 100 tys. rocznie. Działalność gospodarcza to także możliwość odliczenia wielu związanych z nią wydatków – na samochód, telefon, komputer, służbowe wyjazdy, siedzibę w mieszkaniu. Dzięki temu mamy niższy dochód i w efekcie odprowadzimy do urzędu mniejszą daninę.

Alternatywą jest konieczność rozliczania się według skali (czyli przy wysokich zarobkach opodatkowanie dochodów 32-proc. stawką) oraz brak możliwości odliczania faktycznych kosztów. Przekwalifikowanie przychodów samozatrudnionego na wynagrodzenie ze stosunku pracy może więc oznaczać dla niego sporą stratę. Problemy będzie miał też kontrahent, bo urząd może go obciążyć odpowiedzialnością za niepobrane zaliczki na podatek.

- Do tej pory fiskus nie prowadził wnikliwych kontroli samozatrudnionych. Bardziej interesuje się nimi ZUS – mówi Beata Hudziak.

Eksperci są zgodni, że przekwalifikowanie przedsiębiorcy na etat to dla skarbówki trudne zadanie. A korzyści dla budżetu państwa mogą być z tego niewielkie.

Podstawa prawna: art. 5b ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. DzU z 2018 r. poz. 1509 ze zm.)