- Nasi kierowcy często dojeżdżają do miejsca postoju ciężarówek, którymi wykonują usługi przewozowe. Dojazd trwa zwykle cztery do sześciu godzin, chociaż zdarzają się i ośmiogodzinne przejazdy. Najczęściej odbywają się busem, autokarem kursującym na tej trasie, niekiedy pociągiem. Jak traktować ten czas przejazdu? Czy po jego zakończeniu szofer może od razu prowadzić pojazd?

– pyta czytelnik.

Odnosi się do tego art. 9 ust. 2 i 3 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 561/2006 z 15 marca 2006 r. w sprawie harmonizacji niektórych przepisów socjalnych odnoszących się do transportu drogowego oraz zmieniające rozporządzenia Rady (EWG) nr 3821/85 i (WE) 2135/98, jak i uchylające rozporządzenie Rady (EWG) nr 3820/85 (Dz. Urz. UE L 102).

Według tych przepisów czas spędzony na dojeździe do miejsca postoju pojazdu objętego zakresem tego rozporządzenia lub powrotu z tego miejsca, jeżeli pojazd nie znajduje się ani w miejscu zamieszkania kierowcy, ani w bazie pracodawcy, w której szofer zwykle pracuje, nie jest liczony jako odpoczynek lub przerwa. Chyba że kierowca znajduje się na promie lub w pociągu i ma dostęp do koi lub do kuszetki.

Jeśli zaś dojeżdżając na miejsce postoju pojazdu, szofer kierował samochodem wyłączonym spod przepisów rozporządzenia (np. auto osobowe), to czas dojazdu traktowany będzie jako inna praca (stanowić będzie więc czas pracy).

Kierowcy zatrudnieni u czytelnika nie prowadzą pojazdów, a zatem czas dojazdu nie jest dla nich czasem pracy. Nie można go jednak traktować jako czasu wypoczynku czy przerwy. Byłoby to dopuszczalne tylko wtedy, gdyby:

- przemieszczali się pociągiem lub promem i jednocześnie

- mieli do dyspozycji odpowiednio kuszetkę (przedział sypialny) lub koję.

Samo poruszanie się pociągiem nie wystarczy, aby uznać, że dojazd na miejsce postoju ciężarówki jest np. wypoczynkiem. Kierowca musiałby mieć do dyspozycji miejsce do spania. Przy innym przejeździe (pociągiem bez miejsca do spania, busem, autobusem, których ten szofer nie prowadzi) czas dojazdu należy traktować jako czas pozostawania w gotowości (dyżur). Szofer oznacza ten okres na rewersie wykresówki lub na wydruku z tachografu cyfrowego zaznaczając czas dojazdu jako „gotowość".

Skoro dojazd nie jest wypoczynkiem a pozostawaniem w gotowości, to poza czasem jego trwania należy zapewnić prawidłowe wypoczynki dzienne i tygodniowe. W każdym 24-godzinnym okresie po upływie poprzedniego dziennego lub tygodniowego okresu odpoczynku kierowca ma wykorzystać 11 godzin nieprzerwanego wypoczynku dziennego.

Nie częściej niż trzy razy w tygodniu (dokładnie - między dwoma tygodniowymi okresami wypoczynku) wypoczynek może być skrócony do minimum dziewięciu godzin. Wypoczynek wolno także podzielić na dwie części, gdzie pierwsza musi nieprzerwanie trwać co najmniej trzy godziny, a druga co najmniej dziewięć godzin.

Jeśli np. kierowca jechał na miejsce postoju tira osiem godzin, to przyjmując możliwość skorzystania z dziewięciogodzinnego wypoczynku skróconego, może jeszcze prowadzić pojazd i wykonywać inne czynności (w tym należy też liczyć obowiązkową przerwę w prowadzeniu) przez maksymalnie siedem godzin.

Niekiedy przy dłuższych przejazdach albo w razie rozpoczęcia przejazdu na miejsce postoju pojazdu w kilka godzin po zakończeniu wypoczynku dziennego lub tygodniowego szofer będzie musiał rozpocząć niezwłocznie wypoczynek. Pamiętajmy, że - pomijając przejazd w załodze - musi się on „zmieścić" w ciągu 24 godzin od zakończenia poprzedniego.