Taki przewóz wymaga zezwolenia. Tymczasem wiele busów jeździ bez niego.
– Podczas kontroli prowadzonych na bieżąco staramy się eliminować nielegalny proceder. W 2011 r. inspektorzy wykryli 92 przypadki wykonywania przewozu regularnego bez wymaganego zezwolenia oraz 119 przypadków wykonywania takiego przewozu z naruszeniem warunków określonych w zezwoleniu – informuje Aleksandra Kobylska z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Kilku-, czasem kilkunastoosobowych busów prywatnych przedsiębiorców jest w Polsce coraz więcej. Kursują z Myślenic do Krakowa, ze Szczecina do Świnoujścia, są na całym Górnym Śląsku. Niekiedy jest to konieczność.
– W Zakopanem, które nie ma stałego transportu, obok taksówek kursują też na Słowację busy korporacji Niebieska Linia i Żółta Linia oraz Zrzeszenia Transportu Prywatnego – mówi Ewa Matuszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Zakopane.
Busy mają konkurenta: przewoźników wykonujących przewozy regularne bez zezwolenia. Nie płacą oni za zezwolenie, nie utrzymują dworców i przystanków, nie jeżdżą na liniach deficytowych. Mogą łatwo odbierać klientów i zysk przewoźnikom wykonującym regularne przewozy z zezwoleniem.
Kilkuosobowe busiki są coraz częściej widziane na polskich drogach
Bus należący do Bogdana J. został zatrzymany przez inspektora wojewódzkiego inspektoratu transportu drogowego. Z dworca PKP w Jeleniej Górze do Karpacza podróżowało pięć osób. Dwa busy Bogdana J. podjeżdżały codziennie po kilka razy pod dworzec PKP w Jeleniej Górze, gdy przyjeżdżały dalekobieżne pociągi. Pasażerów namawiano do przejazdu do Karpacza jeszcze na peronach. Bilet kosztował tyle co w regularnej komunikacji. WITD uznał, że był to przewóz regularny wykonywany bez zezwolenia i nałożył na Bogdana J. 6 tys. zł kary.
Gdy główny inspektor transportu drogowego utrzymał decyzję w mocy, Bogdan J. zaskarżył ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zarzekał się, że jego firma nie wykonywała przewozów regularnych, że był to przejazd okazjonalny. Nie posiada rozkładu jazdy, własnych przystanków ani stałej taryfy opłat, nie korzysta z przystanków innych przewoźników. Klientów pozyskuje przez Internet.
Oba sądy oddaliły skargi. Uznały, że tak jak zeznali świadkowie, przedsiębiorca wykonywał przewozy regularne: w określonych odstępach czasu, określonymi trasami, w oparciu o rozkład przyjazdów konkretnych pociągów. Takie właśnie kryteria zawiera art. 4 pkt 7 ustawy o transporcie drogowym. – W Jeleniej Górze to już przeszłość – mówi Cezary Wiklik, doradca medialny prezydenta Jeleniej Góry. – Takie sytuacje rzeczywiście się u nas zdarzały kilka lat temu. Ale po serii spotkań się dogadano i obecnie mamy bezkolizyjnie funkcjonujące sprywatyzowany PKS Tour i prywatną firmę przewozową Krycha.
Tymczasem internauta radzi w BiznesForum.pl: „Można kupić starego t4 i jeździć na dziko, bez kasy, licencji i innych niepotrzebnych rzeczy".
sygnatura akt: II GSK 1152/11