Polecenie wykonywania pracy w określonych godzinach skierowane przez szefa podwładny musi respektować, choćby w znacznym stopniu odbiegało to od zakresu normalnego czasu jego zadań. Takie postępowanie przełożonego powinno być jednak wyjątkowe, a nie stanowić regułę w planowaniu obowiązków podwładnego.
Przepisy wewnątrzzakładowe (regulamin pracy lub obwieszczenie) muszą zawierać postanowienia o rozkładzie czasu pracy obowiązującym pracownika. Wprawdzie rozkład szczegółowy można przenieść do okresowych grafików lub harmonogramów, ale zawsze wtedy należy go tworzyć z wyprzedzeniem i ma on obejmować najlepiej pełny okres rozliczeniowy czasu pracy.
Przykład
Pani Karina pracuje jako sprzedawczyni w sklepie odzieżowym w galerii handlowej, czynnej od 10 do 21 od poniedziałku do niedzieli. Dla zatrudnionych pracownic szef nie sporządził grafiku czasu pracy, ale powiadamia je każdego dnia o godzinach ich obowiązków w dniu następnym.
Często też panią Karinę informuje telefonicznie lub sms w godzinach wieczornych, na którą ma się stawić do sklepu w dniu następnym. Takie postępowanie pracodawcy jest niedopuszczalne i narusza przepisy o czasie pracy.
Ponadto informowanie zatrudnionych o ich czasie pracy w ten sposób stanowi obchodzenie regulacji o godzinach nadliczbowych. Pracodawca co do zasady musi bowiem ustalić stały rozkład czasu pracy pracownika, a gdy nie jest to możliwe, tworzy grafiki i podaje je do wiadomości załogi z odpowiednim wyprzedzeniem.
Rano nie masz zadań
Polecenie wykonywania pracy w innych godzinach, niż to wynika z rozkładu podwładnego, ma swoje konsekwencje. Szef nie może bowiem swobodnie dysponować czasem wolnym pracownika i dowolnie ustalać jego godzin obowiązków.
Jeżeli pracownik ma określone godziny pracy, a szef nie jest w stanie zorganizować mu zajęć w tym czasie, powinien mu zapłacić za przestój.
Przykład
Pracownik jest zatrudniony jako kierowca prezesa zarządu w stałych godzinach od 8 do 16. Jego praca polega na prowadzeniu samochodu służbowego i wożeniu szefa na zaplanowane spotkania biznesowe.
W związku z popołudniową naradą prezes zadzwonił do niego w poniedziałek wieczorem i poinformował, że nie będzie miał we wtorek żadnych porannych wyjazdów poza firmę, dlatego oczekuje go w pracy dopiero o 12. Pracownik stawił się o tej porze i jeździł do 20.
Prezes w żaden sposób nie zrekompensował pracownikowi zmiany czasu pracy. Uważał, że nie naruszył jakiejkolwiek normy czasu pracy. Zadania pracownika w tym tygodniu wyglądały następująco: >patrz harmonogram 1.
Wykonując pracę w taki sposób, kierowca istotnie nie przekroczył obowiązujących norm czasu pracy, ale rozliczenia takiej zmiany można dokonać dwojako.
1. Przestój.
Godziny niewykonywania przez pracownika pracy od 8 do 12 we wtorek nie były związane z brakiem jego gotowości do świadczenia pracy, ale z przyczynami leżącymi po stronie pracodawcy, tj. zapotrzebowaniem na wykonywanie obowiązków w godzinach późniejszych, niż to było zaplanowane.
W takim wypadku za czas gotowości do pracy od 8 do 12 szoferowi należy wypłacić wynagrodzenie wynikające ze stawki jego osobistego zaszeregowania określonego stawką godzinową lub miesięczną, a jeśli takiego składnika nie wyodrębniono przy ustalaniu wynagrodzenia – 60 proc. wynagrodzenia.
2. Zmiana grafiku
Jeżeli przepisy wewnątrzzakładowe przewidują możliwość dokonania zmian ustalonego harmonogramu czasu pracy, to taka korekta pociągnie za sobą określone konsekwencje. Dojdzie do zmiany godzin obowiązywania doby pracowniczej, a tym samym do wykonywania przez niego pracy nadliczbowej.
Zmiana wtorkowego grafiku z 8 do 16 na 12 do 20 powoduje, że wtorkową dobę pracowniczą należy liczyć od 12 we wtorek. Zakończenie jej przypadnie zatem po 24 godzinach – o 12 w środę. W takim wypadku w dobie, która dla kierowcy rozpoczęła się we wtorek od 12, pracował łącznie 12 godzin, gdyż czas od 8 do 12 w środę zaliczy się mu do wtorkowej doby. Jego czas pracy należy w takim wypadku zewidencjonować następująco: >patrz harmonogram 2.
Za pracę w nadgodzinach wynikających z przekroczenia dobowej normy pracownikowi należą się wyłącznie dodatki do wynagrodzenia. Normalne wynagrodzenie wypłaca mu się bowiem za wszystkie godziny pracy w środę, z których cztery zaliczają się do poprzedniej doby pracowniczej.
Przed świtem
Szef musi uważać też na inne skutki nakazu wcześniejszego stawienia się w firmie, niż zakładał grafik. Taka decyzja pracodawcy nie jest oczywiście sprzeczna z prawem i jeżeli zakład ma potrzeby uzasadniające konieczność wcześniejszego startu pracy załogi, wolno polecić jej wcześniejsze rozpoczęcie.
Przykład
W fabryce wyrobów metalowych pan Józef jest programistą obrabiarek numerycznych. W związku z koniecznością wyprodukowania nowego detalu szef polecił mu przyjść do firmy w środę o dwie godziny wcześniej, aby zaprogramować maszyny. Jego praca w tym tygodniu wyglądała następująco >patrz harmonogram 3.
Pan Józef wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych od 5 do 7 w środę, które trzeba zaliczyć do wtorkowej doby pracowniczej. Rozpoczęła się ona o 7 w tym dniu i trwała przez kolejne 24 godziny – do 7 w środę.
Łącznie w tej dobie pan Józef pracował 10 godzin. Dodatkowo pracę między 5 a 7 w środę wykonywał w porze nocnej obowiązującej w zakładzie, za którą pracownikowi przysługują odpowiednie dodatki. Zatrudnienie w ten sposób naruszyło też przepisy o dobie pracowniczej.
W dniu wolnym
Nakazanie pracownikowi, aby wcześniej rozpoczął zadania, może mieć jeszcze inne następstwa – w zależności od tego, w jakim dniu to nastąpiło. Niewykluczone, że startując z nimi przed grafikiem, podwładny wykonywał je w zakresie dnia wolnego od pracy. W konsekwencji może to naruszać przeciętnie pięciodniowy tydzień pracy.
Przykład
Panią Marię zatrudnia cukiernia w podstawowym systemie od 6 do 14 od poniedziałku do piątku. Z powodu świąt i wzrostu zamówień szef polecił jej przyjść do cukierni w poniedziałek na 5.
Tu doszło do naruszenia przepisów o dobie pracowniczej, ale również w związku z granicami czasowymi niedzieli (od 6 do 6 dnia następnego) pani Maria wykonywała pracę od 5 do 6 w niedzielę.
Mimo że była to tylko jedna godzina, pracodawca musi udzielić jej całego dnia wolnego od pracy w zamian za obowiązki realizowane w niedzielę.
Między dobami
Planowanie czasu pracy niekoniecznie musi idealnie trafić w następujące po sobie doby pracownicze. Niekiedy między zakończeniem jednej a rozpoczęciem drugiej doby występuje pewien czas, który nie jest zaliczany do żadnej doby.
Najczęściej tak bywa u zatrudnionych na zmiany lub w równoważnych systemach czasu pracy. Nie ma z tym okresem problemu, jeśli pracownik nie musiał wykonywać w nim pracy. Jednak rozliczenie jego czasu pracy nie będzie takie oczywiste.
Przykład
Panu Marcinowi, sprzedawcy w sklepie całodobowym, zatrudnionemu na trzy zmiany w podstawowym systemie, ustalono następujący grafik >patrz harmonogram 4.
W takim rozkładzie czasu pracy między dobą pracowniczą wtorkową (od 7 we wtorek do 7 w środę) a środową (od 15 w środę do 15 w czwartek) występuje osiem godzin, których nie zalicza się do żadnej z nich. W związku z potrzebami produkcji szef polecił panu Marcinowi start w środę o 12. Tego dnia podwładny przepracował zatem 11, a nie 8 godzin.
Nie można jednak w tym wypadku uznać, że pracodawca zmienił mu grafik pracy w środę, gdyż wiązałoby się to z planowaniem zadań w godzinach nadliczbowych. A to w myśl prawa jest niedopuszczalne.
Dlatego polecenie przyjścia panu Marcinowi wcześniej w środę nie zmieni pory zaplanowanej doby pracowniczej, a godziny pracy między 12 a 15 w środę należy uznać za nadliczbowe wynikające z przekroczenia przeciętnej tygodniowej normy.
Nie można zatem rozpocząć liczenia czasu pracy podwładnego od 12 i przyjąć, że w dobie przepracował łącznie 11 godzin, w związku z czym przysługuje mu wynagrodzenie z 50-proc. dodatkiem za trzy godziny nadliczbowe wynikające z przekroczenia dobowej normy. To byłoby działanie na niekorzyść pracownika i powodowałoby celowe zaniżenie należnego mu świadczenia za nadgodziny.
Gdyby jednak odpowiednio wcześniej szef na podstawie przepisów wewnątrzzakładowych zmienił harmonogram pracownika w środę od 12 do 20, doszłoby do ustalenia nowej godziny rozpoczęcia środowej doby pracowniczej.
Wówczas to jedynie praca ponad ten wymiar stanowiłaby nadgodziny z przekroczenia dobowego, wynagradzane 50-proc. dodatkiem.