Ten wniosek – z piątkowego wyroku Sądu Najwyższego – może mieć znaczenie np. w sporach transgranicznych, ale nie tylko (sygnatura akt: II CSK 362/11).

Pokazuje to sprawa z powództwa firmy informatycznej S. I z Poznania przeciwko szwedzkiej firmie S-G o zapłatę 717 tys. zł odszkodowania za wykonane prace.

Firmy zawarły w marca 1997 r. umowę o współpracy partnerskiej w opracowaniu, dystrybucji i sprzedaży oprogramowania komputerowego konkretnego produktu informatycznego i ustaliły, że wynagrodzenie z jego sprzedaży będą otrzymywać proporcjonalnie do wkładu w opracowanie programu – liczonego według roboczogodzin, co odpowiednio odnotowywano. Pracowano głównie w siedzibie pozwanej w Szwecji i jej filiach w Polsce. Z końcem 1997 r. współpraca jednak ustała, a w 1999 r. Szwedzi zaczęli dystrybuować oprogramowanie na rynku skandynawskim wśród swoich dotychczasowych klientów za darmo – jako udoskonalenie wcześniej sprzedanych programów.

Formalnie rzecz biorąc, utargu nie było, na dodatek Polacy nie dysponowali dokumentacją dotyczącą owej dystrybucji. Ich wniosku o zobowiązanie Szwedów do jej przedstawienia sąd nie rozpatrzył, a sami Szwedzi się do tego nie kwapili.

Polacy powołali się jednak na art. 322 kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że jeżeli w sprawie m.in. o naprawienie szkody sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.

Jak wyjaśniał przed SN mec. Zbigniew Kruczkowski, pełnomocnik powódki, połowa żądanej kwoty to koszty pracy, a druga połowa to ryczałtowo określone utracone zyski. Ryczałtowo, gdyż inaczej tego zrobić nie można.

Sądy niższych instancji oddaliły pozew, a ostatni z nich poznański Sąd Apelacyjny, wskazał, że nie było również podstaw do zastosowania w sprawie art. 322 k.p.c., choć przyznał, że Szwedzi nie wykonali należycie umowy, a polska firma poniosła szkodę, lecz nie wykazała jej wysokości.

Już poprzednim razem SN stwierdził, że poszukiwanie sprawiedliwego rozstrzygnięcia przy odwołaniu się do  art. 322 k.p.c. powinno uwzględniać, że przepis ten ma charakter wyjątku i nie podlega wykładni rozszerzającej. Jedynym kryterium jego stosowania nie może być zatem fakt, że szkoda jest niewątpliwa. Strona powołująca się na niego powinna przedstawić dowody lub wyjaśnić, dlaczego nie ma takiej możliwości.

Za drugim razem SN poszedł jeszcze dalej.

– Nie można pominąć, że pozwana nie wykonała należycie umowy, a do wniosku powódki o przedstawienie dokumentacji wspólnie wykonanego produktu się nie zastosowała – powiedział sędzia SN Marian Kocon. – Nie można też wymagać od strony procesu, by zgłaszała wniosek o biegłego już na etapie pozwu, nie mając dokumentów z transakcji, którą biegły może badać. Nie bez znaczenia jest też, że z powodu zagranicznej siedziby, a także zachowania pozwanej  przeprowadzenie tego dowodu było utrudnione, a o tym mówi właśnie art. 322.

Dlatego SN nakazał SA jeszcze raz  rozpoznać tę sprawę.