– Uważamy, że w upowszechnianiu układów przeszkadzają głównie przepisy określające dialog zakładowy. Mam tu na myśli dużą liczbę partnerów po stronie związkowej i nieprzystające do rzeczywistości prawo o rozwiązywaniu sporów zbiorowych pozwalające na wypaczanie dialogu. Drugą przeszkodą są wyśrubowane normy kodeksu pracy. One sprawiają, że jedyną materią układową stają się wynagrodzenia – mówi Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP. Na razie Pracodawcy chcą stworzyć ramy prawne do prowadzenia konstruktywnego dialogu w firmie. Przygotowali konkretne rozwiązania zmian w ustawie o związkach zawodowych i ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Podstawowa jest zmiana zasad wyłaniania partnerów do rozmów o układzie zbiorowym pracy czy innych ważnych dla pracowników porozumieniach. Pracodawcy chcą podnieść próg reprezentatywności związków do 20 proc. Dzisiejsze są zbyt niskie, w efekcie np. w KGHM SA działa 48 związków, z których aż 18 ma status reprezentatywnych. Prowadzenie rozmów w takich warunkach jest bardzo trudne. Dlatego pracodawcy stosują pozaprawne rozwiązania, by dialog stał się bardziej konstruktywny.
Omijają ustawy
Przykładem może być ArcelorMittal Poland, gdzie działa 36 związków. By nie prowadzić rozmów ze wszystkimi, stworzono 12-osobowy zespół roboczy wybrany przez związki. Na czele zespołu stoi dyrektor biura kadr i relacji społecznych. Rozwiązania przyjęte przez zespół roboczy są przedstawiane zespołowi centralnemu, w skład którego wchodzą wszystkie związki. Zespół centralny podpisuje porozumienia z pracodawcą. Takie usprawnienie to jednak wyjątek.
Przymus układowy
Strona związkowa dostrzega problem zbyt małej liczby układów zbiorowych. Dlatego FZZ proponuje swoisty przymus negocjacyjny. Ma polegać na wprowadzeniu zasady, że u pracodawcy zatrudniającego powyżej 50 pracowników powinny być prowadzone rokowania w celu zawarcia zakładowego układu zbiorowego pracy. Zmiana będzie oznaczała obowiązek negocjowania zakładowych układów zbiorowych jako aktu wewnątrzzakładowego najwyższej rangi. Dotychczasowa praktyka wskazuje niechęć niektórych pracodawców do wprowadzania zakładowych układów zbiorowych pracy. Ograniczają się do wdrażania regulaminów.
Pracodawcy chcą za to radykalnych zmian w ustawie o sporach zbiorowych. Postulują m.in. wydłużenie do siedmiu dni terminu na odpowiedź na postulaty związkowe, wydłużenie do dziesięciu dni okresu między ogłoszeniem strajku a jego rozpoczęciem, a także możliwość korzystania z mediacji od początku sporu zbiorowego. Konieczne ich zdaniem jest uzyskanie prawa do sądowej kontroli sporu zbiorowego.
Pracodawcy RP chcą, by ich postulaty w najbliższym czasie stały się przedmiotem prac Komisji Trójstronnej.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora t.zalewski@rp.pl