Wbrew zasadom

Wymóg, by po niektórych miastach oprowadzali wyłącznie przewodnicy miejscy, może być sprzeczny z prawem unijnym  - uważa Piotr Cybula, adiunkt w Zakładzie Prawa na AWF w Krakowie, ekspert prawa turystycznego.

Już w 1991 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (sygn. C 180/89) orzekł, że swoboda świadczenia usług nie zezwala państwom członkowskim na żądanie od przewodników towarzyszących grupom turystów uzyskania szczególnych kwalifikacji państwowych.

Od tej zasady są dwa wyjątki. Wymóg oprowadzania przez miejscowego przewodnika może dotyczyć muzeów i pomników historii.

Tymczasem rozporządzenie ministra sportu i turystyki z 4 marca 2011 r. w sprawie przewodników turystycznych i pilotów wycieczek (DzU nr 60, poz. 302) wymaga, by po dziesięciu polskich miastach oprowadzał tylko przewodnik miejski.

- Trudno zakwalifikować miasto jako pomnik historyczny. To zbyt duży obszar -  uważa Piotr Cybula.

Komisja Europejska w ubiegłych latach upomniała Włochy i Francję, by zniosły podobne ograniczenia. Straszyła postępowaniem przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

Nie wszyscy uznają jednak rozporządzenie za sprzeczne z prawem unijnym.

- Przewodnicy mogą przecież korzystać z dobrodziejstwa dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji. Nasi przewodnicy po wystąpieniu o uznanie kwalifikacji będą mogli oprowadzać po innych miastach europejskich. Tak samo będzie w wypadku przewodników z innych państw po przyjeździe do Polski -  uważa prof. Hanna Zawistowska z Katedry Turystyki SGH.

Dyrektywa nie rozwiązuje jednak problemu polskich przewodników chcących oprowadzać po jednym z miast wymienionych w rozporządzeniu w sprawie przewodników turystycznych.

Możemy mieć tu do czynienia z odwrotną dyskryminacją. Przewodnicy przyjeżdżający z innego kraju Unii po uznaniu kwalifikacji będą mogli oprowadzać turystów po mieście, a nasz rodzimy przewodnik, np. z Gdańska, po Krakowie już nie  - zauważa Piotr Cybula.

Nieproporcjonalne do celu

Biuro podróży, organizując imprezę turystyczną, w której programie jest zwiedzanie niektórych polskich miast, ma obowiązek wynajęcia tamtejszego przewodnika. Takie przymuszanie budzi też poważne wątpliwości konstytucyjne.

- To zbyt daleko idąca ingerencja. Przewodnicy miejscy powinni mieć zapewnione źródło dochodu, ale nie kosztem swobody świadczenia usług -uważa Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.

- Takie sprawy powinien regulować rynek. Nikt nie będzie przecież korzystał z usług biura podróży, które zatrudnia niekompetentnych przewodników. Wymóg, że biuro podróży musi wynająć przewodnika miejskiego, jest sprzeczny z konstytucją -  uważa prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.