Droga do pracy jednego z czytelników to 60 km dziennie, 300 km tygodniowo i 1,2 tys. km miesięcznie.

– Miesięcznie zarabiam 3 tys. zł na rękę, a na same dojazdy wydaję 500 zł. Drożejąca benzyna powoduje, że pensja się kurczy. Rozważam pracę w domu. Wiem, że kodeks pracy ją dopuszcza. Jakie są zasady telepracy i czy jej wprowadzenie zależy tylko i wyłącznie od pracodawcy?

– pyta czytelnik.

Telepracownik wykonuje swoje obowiązki regularnie poza zakładem, wykorzystując środki komunikacji elektronicznej, tj. telefon czy Internet.

Tak stanowi art. 67

5

kodeksu pracy

.

Telepracę wprowadza się z chwilą zatrudnienia albo w jego trakcie, ale nigdy nie jest to możliwe bez zgody zatrudnionego. Jeżeli natomiast to on sam zabiega o taką formę współpracy z firmą, to pracodawca nie ma obowiązku się na nią godzić. W miarę możliwości powinien jednak pójść zainteresowanemu na rękę, zwłaszcza gdy wykonywana przez niego praca może być świadczona w domu bez negatywnych konsekwencji dla firmy.

Złe strony

Niestety nie wszyscy pracodawcy przystają na wirtualny kontakt z zatrudnionym. Fakt, że nie będą go mieć w godzinach pracy na wyciągnięcie ręki, bywa z psychologicznego punktu widzenia barierą nie do pokonania.

Do tego dochodzi jeszcze fakt, że telepraca przysparza przełożonym wielu dodatkowych obowiązków. Zatrudniając telepracownika, szef musi bowiem:

Ponadto w odrębnej umowie strony mogą określić dodatkowo:

Bez narzucania

Jak wspomniano wcześniej, telepracę wolno wprowadzić w trakcie zatrudnienia. Ale uwaga – nigdy w wyniku wypowiedzenia zmieniającego. Jeżeli mają ją wykonywać np. osoby już pracujące w firmie, to jest to dopuszczalne jedynie wówczas, gdy:

– A czy telepracę wolno zlecić na trzy miesiące? – pyta czytelnik. Powołuje się przy tym na art. 42 § 4 k.p., który pozwala przenieść zatrudnionego do innej pracy na trzy miesiące w roku kalendarzowym. Warunek jest tylko taki, by tymczasowe obowiązki odpowiadały kwalifikacjom zatrudnionego i nie powodowały obniżenia jego pensji. Nie dotyczy to jednak telepracowników.

Ponadto w ciągu trzech miesięcy od podjęcia telepracy zatrudniony może wystąpić o przywrócenie poprzednich warunków (dotyczy to osoby, która przeszła na telepracę w trakcie zatrudnienia).

Wówczas zaczną one obowiązywać z upływem terminu, który ustali wspólnie z pracodawcą.

Komentuje Patrycja Zawirska z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy:

Wielu zatrudnionych może uznać telepracę za bardzo atrakcyjną formę wykonywania obowiązków. Zwłaszcza wobec rosnących kosztów dojazdu do firmy, których przecież pracownikom się nie zwraca. Co więcej, telepracownik ma takie same uprawnienia jak wszyscy inni. Nie może być dyskryminowany w zakresie warunków zatrudnienia, awansowania, dostępu do szkoleń itd. Oczywiście telepraca nie oznacza pełnej swobody i dowolności. Pracodawca jest uprawniony do kontroli wykonywania zadań. Może np. sprawdzać, czy zainteresowany pozostaje w gotowości do świadczenia pracy, czy przestrzega zasad bhp lub jaki jest stan techniczny powierzonego mu sprzętu.

Zobacz więcej w serwisie

»

Kadry