[b]Od osoby, która ogłaszała się w gazecie, kupiłem samochód dostawczy na potrzeby swej firmy. Sprzedający zapewniał mnie, że pojazd ma tylko uszkodzoną blacharkę, światła i skrzynię biegów, natomiast silnik jest sprawny. Samochód odstawiłem na lawecie do zakładu blacharskiego.

Okazało się, że ma uszkodzony także silnik. Zażądałem od sprzedawcy, by zabrał samochód, zwrócił mi pieniądze za ten pojazd i koszty naprawy w zakładzie blacharskim. Odmówił. Twierdzi, że może co najwyżej wziąć samochód do naprawy silnika i przekazać mi go po naprawie. Co w tej sytuacji robić? Czy jest szansa na wygraną przed sądem?[/b] – pyta czytelnik.

Sytuację obu stron normuje w tym wypadku art. 560 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], określający uprawnienie nabywcy z tytułu rękojmi za wady fizyczne.

[srodtytul]Gdy sprzedawca oferuje usunięcie wad [/srodtytul]

W myśl art. 560 k.c., jeśli sprzedana rzecz, np. pojazd, ma wady, kupujący może zawiadomić sprzedawcę o nich, odstąpić od umowy sprzedaży i zażądać zwrotu ceny oraz wydatków poniesionych w związku z tym zakupem, w tym także np. kosztów transportu i opłaty skarbowej od umowy sprzedaży.

Jednakże odstąpienie od umowy nie jest dopuszczalne, jeśli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wady niezwłocznie usunie. Sprzedający nie może w ten sposób ponownie „uratować” transakcji, jeśli rzecz była już naprawiana albo wymieniana.

Zatem, jeśli sprzedający oferuje niezwłoczne usunięcie niespodziewanej wady, nabywca nie może od umowy odstąpić.

Potwierdził to [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 6 maja 2005 r. (II CK 673/04),[/b] odnoszącym się do sytuacji bardzo podobnej do tej, w jakiej znalazł się czytelnik.

Chodziło o powypadkowy samochód (osobowy) kupiony od osoby ogłaszającej się w Internecie. Okazało się, że samochód ma uszkodzony silnik i skrzynię biegów, choć sprzedawca zapewnił, że te części pojazdu są sprawne.

Nabywcy złożyli sprzedawcy oświadczenie o odstąpieniu od umowy, a gdy ten nie zgodził się na zwrot ceny i rekompensatę innych kosztów poniesionych przez nabywców w związku z tą transakcją, wystąpili przeciwko niemu do sądu.

[srodtytul]Odmienne wyroki [/srodtytul]

Sąd I instancji przyznał na ich rzecz tylko kwotę równą ok. 55 proc. ceny tytułem obniżenia jej z racji ujawnionych w aucie wad. To rozstrzygnięcie sąd II instancji uznał za błędne. Z art. 560 § 3 k.c. wynika dla kupującego prawo do obniżenia ceny z powodu wady sprzedanej rzeczy.

Jednakże decyzja, czy odstąpić od umowy – jeśli sprzedawca nie oferuje niezwłocznej naprawy lub wymiany albo miałaby to być kolejna naprawa – czy też żądać obniżenia ceny, należy do kupującego.

Sąd II instancji uznał, że nabywcy powypadkowego pojazdu skutecznie odstąpili od umowy sprzedaży. To oznacza, że prawo własności wróciło do sprzedającego i musi on zwrócić cenę otrzymaną za pojazd.

Sąd zasądził od sprzedawcy oprócz ceny także koszty naprawy uszkodzeń zewnętrznych oraz uszkodzeń silnika i skrzyni biegów, bo w toku sprawy nabywcy zdecydowali się na dokonanie naprawy. Oczywiście nabywcy obowiązani byli w tym stanie rzeczy oddać pojazd sprzedawcy. Ale nie oddali, bo nie otrzymali zasądzonych kwot.

[srodtytul]Kłopotliwe rozliczenia [/srodtytul]

Wskutek kasacji sprzedającego Sąd Najwyższy uchylił wyrok II instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. W ocenie SN sąd II instancji błędnie uznał, że na podstawie art. 560 § 1 k.c. należał się kupującym także zwrot wydatków na naprawę blacharki.

Jej uszkodzenia nie były bowiem wadą, o której mowa w tym przepisie, skoro stan zewnętrzny pojazdu był kupującemu znany i uszkodzenia te przekładały się na jego cenę. Nie oznacza to jednak, że w razie zwrotu pojazdu ten wydatek kupujących nie podległaby rozliczeniu.

Ze sprawy tej można wnosić, że sytuacja, w jakiej znalazł się czytelnik, nie jest całkiem klarowna. W takich wypadkach zawsze najlepsza jest ugoda. Czy jednak naprawa na koszt sprzedającego może być w tej sytuacji satysfakcjonująca? Wiadomo, że część naprawiana to nie to samo co funkcjonująca bez takiej ingerencji.

[ramka][b]Propozycja nie do przyjęcia[/b]

Warto przytoczyć inny [b]wyrok Sądu Najwyższego z 7 stycznia 2009 r. (II CSK 446/ 08)[/b], z którego wynika, że nie na każdą naprawę zaoferowaną w ramach rękojmi musimy się godzić.

Można odmówić, jeśli usunięcie wady sprzedanej rzeczy ingeruje w jej strukturę, także pozbawiając ją pierwotnych cech. W sprawie chodziło o samochód ciężarowy kupiony przez spółdzielnię od innego przedsiębiorcy, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.

W trakcie pierwszego przeglądu pojazdu dokonanego po 15 tys. km przebiegu okazało się, że pęka tylna ściana kabiny. Spółdzielnia zażądała w ramach rękojmi za wady wymiany samochodu na wolny od wad.

Spółka zaoferowała naprawę polegającą na przymocowaniu płata blachy nawierconymi w tyle kabiny łączeniami, przeszlifowaniu ich i wykonaniu dodatkowych wsporników. Według biegłego miało to przywrócić sprawność pojazdu, choć jego wartość rynkowa zmniejszyłaby się o 15 – 20 proc.

Sąd II instancji uznał, że kupującemu wolno nie zgodzić się na tę naprawę i przyznał spółdzielni zwrot ceny. Sąd Najwyższy zaaprobował ten wyrok.[/ramka]