Jeżeli przedmiotem zamówienia jest budowa, aranżacja (w tym aranżacja wnętrz), remont albo modernizacja, bywa, że zamawiający żąda od oferentów przedstawienia w ramach przygotowywanej oferty projektów, szkiców albo wizualizacji.
Prawa i obowiązki stron, w tym w szczególności uprawnienia w zakresie praw autorskich w odniesieniu do zwycięskiej oferty określane są w umowie z zamawiającym. A co z prawami pozostałych oferentów, którzy nie zdobędą zamówienia? Niestety, bywają naruszane.
[ramka][b]Przykład[/b]
Zamawiający ogłosił przetarg na wykonanie aranżacji wnętrz. Zwycięską ofertę przedstawiła firma X.
Prezes firmy Y, przegranego oferenta, z zaskoczeniem po jakimś czasie skonstatował, że na stronie internetowej zamawiającego przy anonsie o bliskim otwarciu budynku w nowej odsłonie umieszczono komputerowe wizualizacje wnętrz z oferty firmy Y, po drobnych jedynie zmianach kolorystycznych. [/ramka]
[srodtytul]Co jest utworem[/srodtytul]
Warto wyjaśnić, jaki charakter mają rysunki, szkice, projekty czy innego rodzaju oryginalne przedstawienia graficzne, i to niezależnie od tego, gdzie i w jaki sposób zostały utrwalone oraz komu przekazane.
Otóż są to utwory w rozumieniu [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5E9399DEA465DCAA072CA2772E2B7491?id=181883]ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych[/link], tak jak każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (art. 1 ust. 1 wspomnianej ustawy).
Jak stwierdził [b]Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 22 września 2009 r. (III SA/Wa 643/09)[/b], o tym „czy dane dzieło jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego, nie decyduje wola stron, lecz ustalenia faktyczne”.
Rozstrzygającym kryterium jest tutaj możliwość zakwalifikowania materiału jako nowego wytworu intelektu, dzieła o charakterze kreacyjnym, co w wypadku szkiców, projektów aranżacji czy wizualizacji jest niemal zawsze spełnione.
[srodtytul]Nie potrzeba specjalnych zastrzeżeń[/srodtytul]
Stwierdzenie, że chodzi o utwór w rozumieniu prawa autorskiego oznacza, że jest on objęty ochroną prawną wynikającą z przepisów tej ustawy. Ochrona praw autorskich następuje z mocy samej ustawy. Nie są potrzebne żadne specjalne działania ze strony twórcy czy dysponenta tych praw.
[ramka][b]Przykład[/b]
Prezes firmy Y zlecił weryfikację znajdującej się w dokumentach firmy kopii oferty dla zamawiającego. Okazało się, że brakuje w nim zastrzeżenia o ochronie szkiców prawem autorskim.
Nie oznacza to jednak, że przygotowany przez firmę Y projekt nie był chroniony prawem autorskim i zamawiający mógł nim swobodnie dysponować. [/ramka]
Brak konieczności czynienia przez twórcę dodatkowych zastrzeżeń dla ochrony praw autorskich do utworu ma w analizowanym przypadku składania ofert przetargowych niebagatelne znaczenie.
Bywa bowiem, że oferenci zastrzegają expressis verbis fakt objęcia utworów wchodzących w skład oferty ochroną prawnoautorską (np. oznaczając projekty klauzulą o treści „Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone”). Jeżeli jednak tego nie uczynią, nie wpłynie to w żaden sposób na ochronę ich uprawnień.
Przeciwnie, dysponować będą pełnym arsenałem środków wobec podmiotu łamiącego ich prawa. Innymi słowy, odwołując się do przytoczonego przykładu, jeżeli okaże się, że projekt z przegranej oferty zostanie przez zamawiającego w jakikolwiek sposób wykorzystany, zainteresowany może użyć instrumentów przewidzianych w prawie autorskim.
[srodtytul]Tylko na podstawie pisemnej umowy[/srodtytul]
Sam fakt złożenia oferty przetargowej nie przenosi na zamawiającego majątkowych praw autorskich do utworów stanowiących jej części.
Jest tak, ponieważ przepisy prawa autorskiego są dość restrykcyjne. Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga bezwzględnego zachowania formy pisemnej. Brak takiej formy skutkuje rygorem nieważności przejścia ewentualnych praw na osobę trzecią (art. 53 ustawy).
Autorskim prawem majątkowym jest prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do pobierania wynagrodzenia za korzystanie z niego (art. 17 ustawy).
Przeciwstawia się je autorskim prawom osobistym, które są niezbywalne i chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem (jest to tak zwane prawo do autorstwa).
Zatem, jeżeli oferent nie przeniósł na zamawiającego – w formie pisemnego, dwustronnego oświadczenia woli – majątkowych praw autorskich do utworów wchodzących w skład oferty, prawa te pozostały przy wykonawcy.
[srodtytul]Nawet elementy są chronione[/srodtytul]
Warto na koniec zwrócić uwagę na ciekawą tezę [b]wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 29 czerwca 2007 r. (I ACa 546/07)[/b].
Otóż w świetle tego orzeczenia: „Wykorzystanie elementów myśli twórczej, w szczególności przez nawiązywane do dominującego graficznego elementu projektu, jest szczególnie istotne dla oceny naruszenia praw autorskich”.
Oznacza to, że ochrona praw autorskich oferentów może być de facto w praktyce znacznie dalej idąca. Już bezprawne wykorzystanie przez zamawiającego elementu projektu (jeśli element ten ma charakter utworu) albo jego przewodniej idei może stanowić podstawę dochodzenia wobec zamawiającego roszczeń.
[ramka][b]Czego mogą się domagać twórcy[/b]
Stwierdzenie naruszenia autorskich praw majątkowych (w omawianym przykładzie naruszeniem jest wykorzystanie na stronie internetowej zamawiającego projektów oferenta, z którym nie podpisano umowy) pozwala uprawnionemu na dochodzenie zaniechania naruszania, usunięcia skutków naruszenia, naprawienia wyrządzonej szkody i wydania uzyskanych korzyści. Dopuszczalne jest oczywiście kumulowanie wymienionych roszczeń przez uprawnionego.
Niezależnie od nich uprawniony oferent mógłby się także domagać publikacji
w prasie stosownego oświadczenia i
– biorąc pod uwagę niewątpliwy fakt, że w komentowanym przykładzie naruszenie jest zawinione i zostało dokonane w ramach działalności gospodarczej – roszczenie firmy Y mogłoby obejmować także konieczność zapłaty przez zamawiającego odpowiedniej sumy pieniężnej na rzecz Funduszu Promocji Twórczości.
Ciekawym prawnym aspektem roszczeń uprawnionego oferenta jest kwestia żądania naprawienia wyrządzonej szkody. Prawo autorskie daje tutaj uprawnionemu wybór między żądaniem naprawienia jej na zasadach ogólnych (czyli tych, które wynikają z kodeksu cywilnego) albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, to trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
W [b]wyroku z 29 listopada 2006 r. (II CSK 245/06) Sąd Najwyższy[/b] postawił tezę, że wynagrodzeniem „stosownym” jest „takie wynagrodzenie, jakie otrzymywałby autor, gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia”.
Oferent, z którym nie zawarto umowy, mógłby się w tym miejscu odnieść do warunków umowy zawartej między zamawiającym a tym z wykonawców, którego oferta została wybrana.
Dodatkowo: przywłaszczenie sobie autorstwa cudzego utworu czy rozpowszechnianie cudzego utworu bez uprawnienia stanowi przestępstwa ścigane na wniosek pokrzywdzonego. To także potencjalny oręż przeciwko nieuczciwym kontrahentom.[/ramka]
[i]Autorka jest radcą prawnym, wspólnikiem w Kancelarii Prawnej Piszcz, Norek i Wspólnicy sp.k. [/i]