Wystąpienie szkody w samochodzie będącym przedmiotem umowy leasingu może powodować znaczne komplikacje po stronie leasingobiorcy. Uzyskanie odszkodowania nie jest łatwe, zwłaszcza gdy mamy do czynienia ze szkodą całkowitą.
Dodatkowo firmy leasingowe nierzadko blokują leasingobiorcom możliwość dochodzenia roszczeń przeciwko ubezpieczycielom na drodze postępowania sądowego. Takie zachowanie, mimo stosownych postanowień w umowie leasingowej, jest niedopuszczalne i pociąga za sobą odpowiedzialność odszkodowawczą leasingodawcy.
[srodtytul]Drobnym druczkiem[/srodtytul]
Większość umów leasingowych charakteryzuje się jedną zasadniczą cechą: ich postanowienia są jednostronne i nienegocjowalne. Oznacza to, że przyszły leasingobiorca nie ma możliwości kwestionowania niekorzystnych dla siebie warunków.
Z reguły sama umowa leasingowa nie jest obszernym dokumentem, aczkolwiek w zakresie nieuregulowanym w umowie odwołuje się do postanowień „ogólnych warunków umów leasingu”.
Właśnie w tym ostatnim dokumencie znajdują się zapisy szczegółowo chroniące interesy finansującego. Przedmiotowy stan rzeczy oczywiście odbija się negatywnie na korzystającym, o czym często przekonuje się on w sytuacji wystąpienia szkody całkowitej w używanym samochodzie.
Ponadto warto zaznaczyć, że ogólne warunki umów leasingu są zazwyczaj drukowane drobną czcionką, tak by zniechęcić do ich lektury. Nie można wykluczyć, że niektórzy leasingobiorcy nie zawieraliby umów, gdyby uprzednio zapoznali się z treścią ogólnych warunków stanowiących ich integralną część.
Zazwyczaj umowa leasingu zobowiązuje korzystającego do ubezpieczenia pojazdu w pełnym zakresie, tj. OC i AC. Jednocześnie leasingobiorca na podstawie postanowień umowy leasingowej przenosi swoje prawa z ubezpieczenia na leasingodawcę.
Praktyka ta nie budzi wątpliwości, ponieważ to firma leasingowa pozostaje właścicielem samochodu i chce zagwarantować sobie odpowiednie zabezpieczenie w razie wystąpienia szkody. Zasada ta znalazła również swoje odzwierciedlenie w art. 709[sup]6[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], stanowiącym, że wobec braku odmiennego zastrzeżenia w umowie leasingu korzystający obowiązany jest ponosić koszty ubezpieczenia rzeczy od jej utraty w czasie trwania leasingu.
[srodtytul]Umowa wygasa, klient płaci[/srodtytul]
Gdy szkoda jest niewielka, ubezpieczyciel najczęściej nie zaniża jej wysokości. Sytuacja diametralnie się zmienia w przypadku szkody całkowitej lub utraty (kradzieży) przedmiotu leasingu, kiedy to ubezpieczyciel nie chce zapłacić, w całości lub części, należnego odszkodowania. Rodzi się pytanie, kto powinien wystąpić z roszczeniem przeciwko ubezpieczycielowi: finansujący czy korzystający.
Odpowiedź wydaje się prosta: stroną jest leasingodawca, a to z powodu scedowania na niego przez leasingobiorcę praw z umowy ubezpieczenia. Rzeczywistość jest jednak inna. Decydujące znaczenie mają rzecz jasna postanowienia umowy leasingu, a te budzą wątpliwości.
Najczęściej przy wystąpieniu szkody całkowitej lub utraty samochodu umowa leasingu wygasa. W konsekwencji pozostałe do zapłaty opłaty leasingowe powiększone o wartość końcową przedmiotu leasingu stają się wymagalne z dniem wygaśnięcia umowy.
Niestety, odmowa wypłaty odszkodowania przez zakład ubezpieczeń nie powoduje żadnego zobowiązania firmy leasingowej do dochodzenia odszkodowania na drodze postępowania sądowego. Ryzyko odmowy wypłaty odszkodowania ponosi więc leasingobiorca, przy czym leasingodawca może go upoważnić do dochodzenia odszkodowania od ubezpieczyciela.
[srodtytul]Firma nie zawsze chętna[/srodtytul]
Praktyka pokazuje, że firma leasingowa rzadko chce we własnym zakresie dochodzić odszkodowania. Po prostu umowa leasingu gwarantuje jej uzyskanie całości wszystkich pozostałych opłat leasingowych od leasingobiorcy, a więc nie ma potrzeby podejmowania działań dodatkowych. Dlatego też cesja praw z polisy ubezpieczeniowej stanowi tylko dodatkową ochronę i tak dobrze zabezpieczonego interesu finansującego.
Może się więc zdarzyć, że leasingodawca sam nie wystąpi przeciwko ubezpieczycielowi, jak również nie wyda leasingobiorcy stosownego upoważnienia. Zdecydowanym wygranym jest tu zakład ubezpieczeń, który uniknie odpowiedzialności. Przegrywa korzystający, który nie dość, że jest obowiązany do natychmiastowej zapłaty wszystkich rat leasingowych, to jeszcze nie może złożyć w sądzie pozwu przeciwko ubezpieczycielowi.
Brak upoważnienia od finansującego, w razie uiszczenia wszystkich rat leasingowych, stanowi jednakże podstawę do roszczenia odszkodowawczego. Blokowanie drogi sądowej może przecież powodować powstanie szkody.
W przypadku gdy umowa leasingowa nie została rozliczona, lecz leasingodawca wystąpi z powództwem przeciwko leasingobiorcy o zapłatę, pozwany może skutecznie bronić się zarzutem uniemożliwienia dochodzenia odszkodowania od zakładu ubezpieczeń.
[srodtytul]Wtórna cesja nie zawsze możliwa[/srodtytul]
Niezwykle istotną kwestią jest forma upoważnienia leasingobiorcy do wystąpienia z roszczeniem przeciwko zakładowi ubezpieczeń. Jeżeli strony dokonały wzajemnych rozliczeń, możliwa jest wtórna cesja praw z umowy ubezpieczeniowej. W przypadku gdy do rozliczenia nie doszło, ale leasingobiorca ma występować w procesie w imieniu i na rzecz leasingodawcy, cesja nie będzie skuteczna, a to z powodu braku causy.
Przeniesienie praw jest bowiem wzorcowym przykładem czynności prawnej przysparzającej kauzalnej. Oznacza to, że dla ważności takiej czynności konieczne jest istnienie causy, czyli prawnej przyczyny przysporzenia.
Tymczasem korzystający, który miałby występować w procesie na rzecz finansującego, nie potrafiłby wykazać owej przyczyny prawnej, wszak ewentualna zasądzona kwota trafiłaby na konto leasingodawcy. Tym samym sąd z powodzeniem, nawet po przeprowadzeniu całego postępowania, mógłby oddalić powództwo, wskazując na brak legitymacji materialnoprawnej po stronie powoda. Dodatkowe ryzyko jest związane z przedawnieniem roszczenia.
Co prawda w zakresie roszczeń ubezpieczeniowych termin przedawnienia wynosi trzy lata, aczkolwiek podjęte przez leasingobiorcę czynności nie będą uznane za takie, które przerywają bieg przedawnienia, pomimo że były dokonywane przed sądem. Decydującym czynnikiem jest brak legitymacji procesowej.
[srodtytul]Po udzieleniu pełnomocnictwa[/srodtytul]
Innym sposobem funkcjonującym w praktyce firm leasingowych, zwłaszcza kiedy umowa leasingu nie została rozliczona, jest wystawienie upoważnienia dla leasingobiorcy do występowania z roszczeniem przeciwko ubezpieczycielowi. To upoważnienie jest niczym innym jak zwykłym pełnomocnictwem. Powyższa konstrukcja może nieco dziwić, albowiem pełnomocnik to zazwyczaj osoba fizyczna.
W tym wypadku jest jednak inaczej, bo pełnomocnikiem będzie podmiot, który korzysta z przedmiotu leasingu. Oczywiście może to być osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, również spółka jawna czy spółka akcyjna. W tym miejscu należy podkreślić, że przepisy kodeksu cywilnego nie wskazują, kto może być pełnomocnikiem.
Tak więc osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej może skutecznie pełnić funkcję pełnomocnika. Jednocześnie w art. 109[sup]2[/sup] § 2 k.c. ustawodawca stwierdził, że prokurentem może być osoba fizyczna mająca pełną zdolność do czynności prawnych. Brak podobnego uregulowania w rozdziale dotyczącym pełnomocnictwa potwierdza, że pełnomocnikiem może być nie tylko osoba fizyczna.
[srodtytul]Konieczna pomoc prawnika[/srodtytul]
Należy zaznaczyć, że udzielenie pełnomocnictwa leasingobiorcy będzie się wiązało z przymusem adwokackim w postępowaniu sądowym. Zasada wyrażona w art. 87 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2119FA9048A102117363E2A9C5C8B465?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] mówi, że pełnomocnikiem w postępowaniu cywilnym może być adwokat lub radca prawny.
Przepis ten wskazuje również na możliwości umocowania osoby pozostającej ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w zakres tego zlecenia, co jednak nie będzie miało zastosowania w omawianym przypadku. Innymi słowy upoważniony pracownik leasingobiorcy, a nawet osoby uprawnione do reprezentacji takiego podmiotu nie będą w stanie skutecznie podpisać się pod pozwem.
Nie ulega zatem kwestii, że leasingobiorca, który uzyskał stosowne pełnomocnictwo, będzie zmuszony do skorzystania z usług adwokata lub radcy prawnego.
Konkludując, opisane wyżej praktyki stosowane przez firmy leasingowe są co najmniej niepokojące. Przede wszystkim niedopuszczalne jest postępowanie polegające na blokowaniu drogi sądowej leasingobiorcy, który nie jest zadowolony z odszkodowania wypłaconego przez zakład ubezpieczeń.
Konsekwencją takich działań może być odpowiedzialność leasingodawcy za niewypłacone przez ubezpieczyciela odszkodowanie. Dodatkowo w sytuacji kiedy firma leasingowa nie wyraża woli dochodzenia roszczeń od ubezpieczyciela, upoważnienie udzielone leasingobiorcy lub cesja praw z umowy ubezpieczenia powinny zostać przygotowane ze szczególną starannością.
Przy tego rodzaju konstrukcjach łatwo bowiem narazić się na zarzut braku legitymacji procesowej, co spowoduje oddalenie powództwa.
[ramka][b]Rzecz pozostaje własnością finansującego[/b]
Zgodnie z art. 709[sup]1[/sup] kodeksu cywilnego przez umowę leasingu finansujący zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, nabyć rzecz od oznaczonego zbywcy na warunkach określonych w tej umowie i oddać tę rzecz korzystającemu do używania albo używania i pobierania pożytków przez czas oznaczony, a korzystający zobowiązuje się zapłacić finansującemu w uzgodnionych ratach wynagrodzenie pieniężne, równe co najmniej cenie lub wynagrodzeniu z tytułu nabycia rzeczy przez finansującego.[/ramka]
[i]Autor jest adwokatem, prowadzi Kancelarię Prawną Poznański w Warszawie[/i]