[b]- Czy pracodawca może zlecić praktykantowi na umowie absolwenckiej podpisywanie faktur i bez wglądu na nie kazać je wysłać? Czy praktykantowi wolno odmówić ich podpisywania i czy przez to może zostać dyscyplinarnie wyrzucony z praktyk?[/b] – pyta czytelnik.

Przyjęcie praktykanta na umowę absolwencką reguluje [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B809AFAADA0EA9ED8326E178069D56AE?id=321141]ustawa z 17 lipca 2009 r. o praktykach absolwenckich (DzU nr 127, poz. 1052, dalej ustawa)[/link].

Osobom, które zaliczyły co najmniej gimnazjum i nie ukończyły 30 roku życia, praktyka (nawet odpłatna, ale miesięcznie nie za więcej niż dwukrotność minimalnego wynagrodzenia, czyli w tym roku 2634 zł) ma ułatwić uzyskanie doświadczenia i nabycie umiejętności praktycznych niezbędnych do wykonywania pracy.

[srodtytul]Jaka umowa[/srodtytul]

Praktykant nie pozostaje jednak w stosunku pracy, co podkreśla art. 4 ustawy. Nie ma tu mowy o powiązaniu stron tradycyjną więzią pracownik – pracodawca. Podkreśla to także[b] Główny Inspektorat Pracy w stanowisku z 31 marca 2010 r. dotyczącym praktyki absolwenckiej(GPP-364-4560-25-1/10/PE/RP).[/b]

Art. 5 ust. 2 ustawy wskazuje, co powinno być w kontrakcie praktykanta:

- rodzaj pracy, w ramach której praktykant ma uzyskiwać doświadczenie i nabywać umiejętności,

- okres odbywania praktyki,

- tygodniowy wymiar czasu pracy w ramach praktyki,

- wysokość świadczenia pieniężnego, jeżeli praktyka ma być odpłatna.

W stosunku do umowy o pracę różnica polega m.in. na braku punktu o miejscu odbywania praktyki, ale nikt nie zabrania go podać. Przyjmujący na praktyki ma także zapewnić takie same jak pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki odbywania praktyki, w tym – w zależności od rodzaju świadczeń i zagrożeń związanych ze zdobywaniem doświadczeń – odpowiednie środki ochrony indywidualnej (art. 6 ustawy).

I to właściwie wyczerpuje zasady, jakich powinny przestrzegać obie strony. Resztę mogą ukształtować niemal dowolnie, pamiętając jedynie o zakazach ustanowionych w art. 4 ustawy.

[srodtytul]Koniec współpracy[/srodtytul]

Dziwi jednak, że przyjmujący obdarza praktykanta aż takim zaufaniem i nakazuje mu podpisywanie i wysyłanie firmowych faktur. Jego odpowiedzialność może wynikać tylko z osobistej postawy, a nie podporządkowania zawodowego.

Nie wchodzi tu w grę finansowe obciążenie, gdyby zaistniały nieprawidłowości w rozliczanych rachunkach czy ich kolportowaniu. Tym bardziej trudno wymagać, aby absolwenta zobowiązać do wykonywania zbyt trudnych poleceń przełożonego, skoro jego umowa nie może trwać dłużej niż trzy miesiące. Taki limit ustanawia art. 4 ust. 4 ustawy. Jeśli więc praktykant nie czuje się na siłach, odmawia wykonania pewnych zadań.

Podkreślić należy jednak, że ich polecenie nie jest zabronione. Podobnie jak wysyłanie absolwenta w delegację służbową, choć nie trzeba mu za nią płacić. Przyjmujący musi natomiast liczyć się z tym, że ponosi pełną odpowiedzialność za poczynania przygotowującego się do zawodu. W tym za ewentualne jego porażki.

Dla absolwenta nie może to oznaczać ryzyka wcześniejszego zakończenia współpracy, gdyby niewłaściwie wypełnił powierzone obowiązki.

Przepisy nie dopuszczają takiego przypadku. Firma niezadowolona z praktykanta toleruje jego obecność do końca okresu przewidzianego w umowie. Pocieszeniem może być dla niej tylko to, że taka współpraca nie przekroczy kwartału.

[ramka][b]Komentuje Izabela Szczygielska prawnik, WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr[/b]

Ustawa o praktykach absolwenckich nie określa, kiedy można dyscyplinarnie zakończyć współpracę z praktykantem. Warunki jej rozwiązania może regulować sama umowa.

Zakres obowiązków praktykanta wolno wskazać w tej umowie i jeśli przyjmujący poleca zadanie wykraczające poza tę listę, praktykant nie powinien ponosić negatywnych konsekwencji odmowy jego wykonania.[/ramka]