W listopadzie Wszystkich Świętych wypada w siódmym dniu tygodnia. Dla pracodawców i zatrudnionych wywołuje to dwa skutki.
Po pierwsze, właśnie dlatego że listopadowe święto wypada w niedzielę, to nie oddajemy za ten dzień wolnego. Zobowiązani bylibyśmy do tego tylko wtedy, gdyby 1 listopada wypadał w dniu wolnym z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, np. w sobotę.
Po drugie, w święta i świąteczne niedziele placówki handlowe nie mogą zlecać pracy osobom z umowami o pracę. Tak stanowi art. 151[sup]9[/sup]a [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link]. Placówką handlową jest każde miejsce, w którym prowadzi się sprzedaż detaliczną i hurtową. Chodzi o sklep, w którym pracownik stoi za ladą lub przy kasie, hurtownię, stragan, dom wysyłkowy, a nawet firmę, w której pracownik obsługuje sprzedaż internetową. Wyjątkiem są stacje benzynowe i apteki, bo te Główny Inspektorat Pracy uznał za punkty usługowe wykonujące prace konieczne ze względu na użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności.
Jeden z czytelników ma dom w pobliżu cmentarza, a w nim wydzielony sklep ze zniczami. Pyta, czy sprzedawany asortyment nie usprawiedliwia angażowania do handlu osób zatrudnionych na etacie. Z przepisów nic takiego nie wynika, ale gdy zakaz pracy w handlu wchodził w życie, inspekcja pracy tłumaczyła, że stragany ze zniczami są użyteczne społecznie i z tego powodu kontrolowane nie będą.
Dla osób, które z handlu w dni świąteczne rezygnować nie chcą, rozwiązaniem jest własna działalność lub współpraca z osobami zatrudnionymi na umowy cywilnoprawne, pod warunkiem że wykonywana przez nie praca nie przypomina klasycznego stosunku pracy.
Pisaliśmy swego czasu, że szukający sposobów na ominięcie ustawowego zakazu stawiają na wolontariat wykonywany przez członków rodziny. Nie polecamy tego rozwiązania. Co prawda członek rodziny pracownikiem nie jest, ale bez wątpienia nie może być wolontariuszem.