[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/romanski/2009/09/15/nie-mozna-lekcewazyc-komisji-europejskiej/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek] Jednak nie zawsze zgodnie z procedurami, których wymaga Unia.
Oczywiście, Polska nie jest jedynym krajem, na który patrzy czujne oko Brukseli. Najwyższa kara, jaką w tym roku Komisja Europejska nałożyła na kraj nieprzestrzegający zasad wspólnej polityki rolnej, to 101 mln euro. Musi go zapłacić Dania za niedostateczną kontrolę odłogowania ziemi. Ale Polska, od której Bruksela chce 92 mln euro, może znaleźć się w niechlubnej czołówce.
Komisja Europejska jest przekonana, że ma rację, nasz minister rolnictwa uważa, że nie do końca, a już z całą pewnością nie zasługujemy na taką karę. Ale to zła podstawa do sporu – jeśli bowiem walczymy tylko o kwotę, oznacza to, że co do zasady popełniliśmy błąd i nie dopełniliśmy wszystkich obietnic, które składaliśmy przed odkręceniem kurka z pieniędzmi.
Niestety, narodowa zasada, że jakoś to będzie, a na razie byle do przodu, w przypadku kontaktów z biurokratyczną machiną Unii nie ma specjalnych szans. Widać to choćby przy potyczkach związanych z pieniędzmi na inwestycje nieprzestrzegające zasad ochrony środowiska i inne, w których proceduralny błąd może oznaczać cofnięcie dotacji.
Na razie i tak nie wypadamy źle. Ale mając do dyspozycji miliardy euro, warto się przyłożyć, by wszystko było perfekcyjnie. Dla zasady.