Uproszczenie do minimum od 31 marca br. formalności związanych z zakładaniem firm pozwala na ekspresowy start tylko tym, którzy wynajmą lokal w biurowcu, oraz przedsiębiorcom, którzy będą w wynajętym lokum robić to samo, co wykonywano w nim wcześniej.
[srodtytul]Za biedni na wynajem[/srodtytul]
Na to jednak wiele osób, które postanowiły przetrwać kryzys na swoim, po prostu nie ma pieniędzy. Wyjściem dla nich jest start we własnym domu.
– Co z tego, że oszczędzę czas na załatwianiu formalności związanych z zakładaniem firmy, skoro i tak nie będę mógł podjąć działalności? – irytuje się nasz czytelnik z Krakowa. – Nie będę miał jej gdzie otworzyć. Nawet jeśli zmiana w moim mieszkaniu związana z podjęciem pracy na własny rachunek ma polegać na wstawieniu komputera i szafki na dokumenty. Urzędnik, z którym rozmawiałem, uważa, że i w takiej sytuacji powinienem wystąpić o zmianę przeznaczenia, bo każdy przypadek wymaga indywidualnej oceny. A to w najlepszym razie miesiąc zwłoki.
Uciążliwe procedury zniechęcają również innych. Tylko w ostatnich dniach sygnały o niemożności przebrnięcia przez budowlaną biurokrację dostaliśmy od zwolnionego z pracy robotnika, który w przydomowym garażu chce prowadzić niewielki warsztat rzemieślniczy, i od osoby, która zamierzała założyć pole biwakowe nad jeziorem.
[srodtytul]Czas na zgodę[/srodtytul]
– W tej chwili jeżeli chce się zmienić sposób użytkowania obiektów, wystarczy zgłosić taki zamiar w starostwie i odczekać 30 dni – wyjaśnia Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana.
Jeśli urząd nie wniesie sprzeciwu w ciągu 30 dni od złożenia zgłoszenia, to można ruszać z działalnością bądź pracami.
Zanim jednak przedsiębiorca wystąpi o zgodę, musi zgromadzić plik dokumentów, w tym rysunki i opisy, z którymi raczej sobie nie poradzi bez pomocy fachowca (niekiedy potrzebne są tu odpowiednie uprawnienia).
Od składających zgłoszenia urzędy wymagają zaświadczeń o zgodności z ustaleniami planu zagospodarowania przestrzennego, a jeżeli, jak zazwyczaj się dzieje, takiego nie ma – decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.
Na taką decyzję czeka się, zgodnie z przepisami, dwa miesiące. W sumie więc trzeba się liczyć przynajmniej z trzema miesiącami zwłoki. Często trzeba poczekać dłużej – w niektórych miastach niemal regułą jest nawet półroczny czas oczekiwania na warunki zabudowy.
– Jeśli natomiast – mówi Mariola Berdysz – zmianie sposobu użytkowania będą towarzyszyć roboty budowlane, to niestety niezbędne jest pozwolenie na budowę. Wtedy procedura znacznie się przeciągnie. Teoretycznie starosta ma maksymalnie 65 dni na wydanie pozwolenia, często trwa to dłużej.
[srodtytul]Urząd wyjaśnia[/srodtytul]
Czy zgłoszenie jest rzeczywiście konieczne? O wyjaśnienie poprosiliśmy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. I otrzymaliśmy odpowiedź:
„(...) podmiotem uprawnionym do dokonania prawidłowej oceny, czy w konkretnym przypadku ma miejsce zmiana sposobu użytkowania, jest właściwy miejscowo organ administracji architektoniczno-budowlanej, który w oparciu o przepisy ustawy i ocenę rodzaju, zakresu itd. zamierzonej zmiany może w tej sprawie zająć decydujące stanowisko” – wyjaśnia Anna Macińska, dyrektor Departamentu Prawno-Organizacyjnego w GUNB. W rezultacie inwestor zamierzający podjąć działalność gospodarczą w obiekcie budowlanym powinien upewnić się, czy ciąży na nim obowiązek dokonania zgłoszenia zmiany sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części.
Dzisiaj na ominięcie tej procedury mogą liczyć jedynie osoby zakładające miniprzedszkola. – Jest interpretacja Ministerstwa Infrastruktury dotycząca takich obiektów. Wynika z niej, że jeśli spełniają ustawowe wymagania, to nie trzeba zgłoszenia.
– Nie zajęliśmy się tym problemem – przyznaje Janusz Palikot z komisji „Przyjazne państwo”. – Jeśli wpłynie do nas taki wniosek, to i tą sprawą się zajmiemy.
Pełny tekst wyjaśnienia otrzymany z GUNB zamieszczamy pod internetowym adresem: [link=http://www.rp.pl/artykul/278261.html]http://www.rp.pl/artykul/278261.html[/link]
masz pytanie, wyślij e-mail do autorek [mail=z.jozwiak@rp.pl]z.jozwiak@rp.pl[/mail], [mail=r.krupa@rp.pl]r.krupa@rp.pl[/mail]
[ramka][b]Nowelizacja nie skróci oczekiwania[/b]
W tej chwili Sejm pracuje nad zmianami do prawa budowlanego po poprawkach wprowadzonych przez Senat. Nowelizacja dotyczy też zmiany sposobu użytkowania obiektów. Naprawdę jednak niewiele ona zmienia. W sytuacji gdy jest to obiekt położony na terenie pozbawionym miejscowego planu, trzeba będzie uzyskać decyzję ustalającą warunki zabudowy (czas na jej uzyskanie to nadal dwa miesiące) w gminie, a następnie zgłosić swój zamiar, nie – jak do tej pory – do starosty, ale do gminy. Gdy upłynie 30 dni i nie będzie miała ona zastrzeżeń, wolno będzie rozpocząć prace budowlane lub założyć działalność. Prościej będzie przy zgłoszeniach robót budowlanych, które dziś wymagają pozwolenia. Tam, gdzie istnieje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, ma wystarczyć samo zgłoszenie. [/ramka]