Chodzi o dostosowanie autostrady A4 na odcinku Wrocław–Sośnica do standardów autostrady płatnej. Zamówienie to jest udzielane w trybie dialogu konkurencyjnego. Najkorzystniejszą ofertę, na ok. 265 mln zł, zaproponowało konsorcjum złożone ze spółek EGIS Projects i Strabag. Inne konsorcjum, które chciało wykonać te prace za ok. 341 mln zł, odwołało się jednak do Krajowej Izby Odwoławczej. Ta zaś w kwietniowym wyroku uznała, że zwycięska oferta powinna być odrzucona.
Poszło o nieprecyzyjny zapis w specyfikacji. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która udziela tego zamówienia, żądała, aby prace ukończyć w czasie nie dłuższym niż 30 miesięcy. Jednocześnie domagała się, aby wykonawca udzielił wsparcia w utrzymaniu inwestycji po zakończeniu prac. I tu omyłkowo wpisał, że okres ten nie może być dłuższy niż 36 miesięcy. Przy czym czas wsparcia wynikał z wzoru, w którym od 60 miesięcy odejmowało się czas na ukończenie robót. Zwycięskie konsorcjum zaproponowało, że zakończy prace w ciągu 22 miesięcy. Z wzoru wynikało więc, że okres wsparcia wynosi 38 miesięcy.
KIO rozstrzygająca ten spór uznała, że chociaż taki okres jest korzystniejszy dla zamawiającego, to oferta musi zostać odrzucona, gdyż nie odpowiada specyfikacji. [b]Ta bowiem wymagała, aby okres wsparcia nie przekraczał 36 miesięcy (sygn. akt KIO/UZP/ 280/08)[/b].
Wczoraj Urząd Zamówień Publicznych zaskarżył ten wyrok do sądu. Jego zdaniem Izba niesłusznie nakazała powtórną ocenę ofert. Specyfikacja była bowiem nieścisła, ale nieścisłości nie mogą wywoływać negatywnych skutków dla firm.
Prawnicy UZP zwrócili uwagę, że konsorcjum samo nie wpisywało okresu trwania wsparcia. Wynikał on z odliczenia czasu trwania robót od 60 miesięcy. Innymi słowy, gdyby przyjąć, że liczy się tylko ten wzór, żadna firma nie mogłaby zaproponować, że zakończy inwestycje wcześniej niż w 24 miesiące. Okres wsparcia przekraczałby wówczas wymagane 36 miesięcy.
Tymczasem pod uwagę powinny być brane również inne oświadczenia konsorcjum. A ta w jednym z załączników do oferty zadeklarowała, że okres wsparcia wyniesie 36 miesięcy. Doszło więc do pewnej niekonsekwencji w ofercie, ale wynikała ona nie z winy wykonawcy, tylko z braku precyzji zamawiającego.