Wczoraj Sejm zaczął prace nad projektem nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
Główne punkty projektu to umożliwienie przedsiębiorcom zawieszenia działalności gospodarczej oraz rozszerzenie zastosowania urzędowych, wiążących interpretacji prawa na wszelkie daniny publiczne. Obecnie interpretacje dotyczą jedynie prawa podatkowego. Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, przedsiębiorcom wolno będzie pytać o więcej. W zamysłach rządu urzędnicy mają udzielać wiążącej wykładni wszystkich przepisów, z których wynika obowiązek świadczenia daniny publicznej oraz składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne. Byle tylko chodziło o indywidualną sprawę przedsiębiorcy.
Na wydanie interpretacji organ administracji będzie miał 30 dni. Jeśli się w tym terminie nie zmieści, skutek będzie taki sam, jakby wydał interpretację zgodną ze stanowiskiem przedsiębiorcy przedstawionym we wniosku.
Projekt przewiduje możliwość zawieszenia działalności gospodarczej na 1 – 24 miesiące. Przedsiębiorcy nie będzie wtedy wolno prowadzić firmy. Z pewnymi wyjątkami jednak. Projekt pozwala mu np. na przyjmowanie i regulowanie należności wynikających ze zobowiązań powstałych wcześniej.
Jest jednak pewne ograniczenie. Otóż z uprawnienia tego skorzystać może jedynie przedsiębiorca niezatrudniający pracowników. I ten właśnie warunek budzi zastrzeżenia organizacji zrzeszających przedsiębiorców. Ich zdaniem, aby rozwiązanie to spełniało swoją rolę, musi dotyczyć również firm zatrudniających pracowników.
– W niektórych sytuacjach trzeba zatrudniać ludzi również w okresie zawieszenia działalności, np. żeby utrzymać przedsiębiorstwo w należytym stanie (ochrona, konserwacja maszyn i urządzeń) – mówi Piotr Rogowiecki, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Projekt zachwalano wczoraj przed dziennikarzami w Ministerstwie Gospodarki.
– Obecne przepisy oparte są na archaicznym systemie nakazów, zakazów i kar, a nie na budowaniu systemu zachęt dla przedsiębiorców. Chcemy to zmienić
– powiedział Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki.
Paradoksalnie, przedsiębiorcy nie są usatysfakcjonowani projektem. Liczyli, że propozycje zmian pójdą o wiele dalej. Chcą m.in. ograniczenia katalogu działalności objętych obowiązkiem uzyskiwania różnego rodzaju zezwoleń, a także ograniczenia nękających ich dziś kontroli.
Być może dlatego minister Szejnfeld zapowiada kolejne ułatwienia. Cały czas trwają prace nad innymi ustawami dotyczącymi działalności gospodarczej. Chodzi np. o podniesienie progu obrotów skutkujących obowiązkiem zaprowadzenia w firmie pełnej rachunkowości, o zniesienie przymusu przekształcenia dużych spółek cywilnych w spółki jawne i o wprowadzenie tzw. upadłości konsumenckiej. W dalszych planach jest też drugi etap nowelizacji przepisów o przedsiębiorczości. Ma m.in. umożliwić rejestrację działalności gospodarczej w jednym okienku i ograniczyć kontrole w firmie.