– Europejski standard równego traktowania kobiet i mężczyzn w miejscu pracy z trudem toruje sobie drogę w firmach w Polsce. Wynika to przede wszystkim z tradycyjnego myślenia o kobietach i mężczyznach jako pracownikach oraz braku wiedzy i nieznajomości przepisów obowiązujących po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej – mówi Ewa Lisowska ze Szkoły Głównej Handlowej.
Właśnie zakończyła się druga edycja organizowanego przez PKPP Lewiatan konkursu „Firma równych szans”. Był on okazją do przebadania 100 firm i 7447 pracowników pod względem przestrzegania zasady równości kobiet i mężczyzn w miejscu pracy.
Z badań wynika, że dyskryminacja ze względu na płeć zaczyna się już na etapie przyjmowania do pracy. Firmy wciąż naruszają zasadę równego traktowania treścią ogłoszeń prasowych dotyczących rekrutacji. Z przeanalizowanych ponad 130 ogłoszeń jedynie w dziewięciu treść nie dyskryminowała żadnej płci. Najczęstsze nieprawidłowości to używanie do określenia stanowisk pracy nazw męskoosobowych. Wynika to z tego, że bardzo silnie rozwinięty i utrwalony jest podział na zawody męskie i kobiece.
– Gdy pracodawcy szukają ludzi do prac sfeminizowanych, nie mają problemów z używaniem nazw laborantka, pielęgniarka – mówi Ewa Lisowska.
Problemem są wciąż zadawane paniom pytania o rodzinę, plany macierzyńskie czy dyspozycyjność. Z badań wynika, że takich pytań praktycznie nie słyszą mężczyźni w czasie rozmowy rekrutacyjnej.
Zaledwie 28 proc. firm monitoruje płace kobiet i mężczyzn w podziale na stanowiska. Różnicowanie płac ze względu na płeć rzadsze jest w małych i średnich firmach niż w dużych.
Kobiety mają ograniczony dostęp do najwyższych szczebli awansu w przedsiębiorstwach. Dotyczy to także firm, w których większość pracujących to panie.
Zmienia się też sytuacja pracownic, które spodziewają się dziecka lub opiekują się dziećmi po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego. Wśród badanych firm praktycznie nie odnotowano natomiast przypadków wypowiedzenia stosunku pracy kobietom w ciąży lub zmiany warunków ich płacy albo pracy. Przedsiębiorcy dbają to, żeby w czasie ciąży doświadczona pracownica nie uciekała na zwolnienia lekarskie, tylko mogła w dogodny dla siebie sposób wykonywać swoje obowiązki.
– Praktycznie wyeliminowaliśmy problem zwolnień lekarskich ciężarnych pracownic. Bardzo szybko powiadamiają nas o swoim stanie i proponują zmiany w organizacji pracy, które pozwolą im na pracę i odpoczynek wymagany w trakcie ciąży – mówi Agata Rybacka, dyrektor ds. rozwoju firmy Skrivanek z Lublina, laureatki konkursu „Firma równych szans” 2007.
Godzenie pracy z życiem rodzinnym ułatwia 27 proc. firm małych i średnich oraz 72 proc. dużych.
Udogodnienia najczęściej polegają na elastycznym czasie pracy i telepracy. Wśród firm biorących udział w badaniu tylko cztery oferowały pracownicom wydłużony płatny urlop macierzyński, a dwie pokrywały koszty wynajęcia opiekunki na czas wyjazdu młodej mamy w delegację.
Pracownicy często nawet nie słyszeli o przepisach antydyskryminacyjnych, mimo że szefowie mają je udostępniać. W efekcie poziom wiedzy na temat dyskryminacji jest niski.
W większych przedsiębiorstwach pracodawcy starają się temu przeciwdziałać, tworząc procedury lub wyznaczając osoby, których zadaniem jest przyjmowanie skarg i monitorowanie sytuacji.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.zalewski@rp.pl