Obowiązujący od nieco ponad miesiąca przepis kodeksu drogowego tylko z pozoru jest prosty. Jeżeli autem zarejestrowanym za granicą kieruje osoba niewymieniona w dowodzie rejestracyjnym, to musi mieć upoważnienie od właściciela. Liczne wątpliwości dotyczące tego przepisu mają firmy transportowe, których pojazdy są często kontrolowane zarówno przez policję, jak i inspektorów transportu drogowego.
Jeżeli polscy kierowcy prowadzą zagraniczne ciężarówki czy autobusy, to przepis jest jasny: upoważnienie musi być, bo decyduje miejsce rejestracji pojazdu, a nie zamieszkania kierowcy.
Jednak do rzadkości nie należą sytuacje, w których kierowca prowadzi zarejestrowany w Polsce ciągnik siodłowy i np. hiszpańską naczepę lub przyczepę. Przewoźnicy zastanawiają się, czy w takiej sytuacji gorliwy policjant lub inspektor także nie zażąda upoważnienia.
Kłopoty z wystawieniem upoważnienia mogą się pojawić także przy leasingu samochodów. Przewoźnicy zastanawiają się, czy wystarczy, że przewoźnik wystawi odpowiednie upoważnienie kierowcy, w sytuacji gdy właścicielem pojazdu jest firma leasingowa, a firma wykorzystująca auto ma odpowiednie dokumenty potwierdzające, że jest jego użytkownikiem.
I na koniec pozostaje jeszcze kwestia języka, w którym ma być napisane upoważnienie – czy musi być po polsku, czy może być wypisane w języku greckim lub fińskim. Chcieliby też mieć pewność, że upoważnienia nikt poza osobą wpisaną w dowód rejestracyjny nie musi potwierdzać. O wyjaśnienie poprosili Ministerstwo Transportu.