Uchwalona 30 marca br. nowelizacja prawa farmaceutycznego przesądziła o legalności działania aptek internetowych - będą one mogły prowadzić wysyłkową sprzedaż leków wydawanych bez recepty. Niestety, taka działalność nadal nie jest w pełni uregulowana. Nie wiadomo m.in., czy nabywcy leków z e-aptek mają prawo do ich zwrotu w ciągu dziesięciu dni tak samo jak w wypadku innych towarów kupionych w sieci.
Zakupy przez Internet to tzw. sprzedaż na odległość. Wedle jej zasad kupujący ma zagwarantowane prawo do zrezygnowania z zakupu w ciągu dziesięciu dni, mimo że towar nie jest wadliwy. Krótko mówiąc, każdy może się rozmyślić i zwrócić zakup za zwrotem pieniędzy. Ustawa z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (DzU nr 22, poz. 271 ze zm.) przewiduje kilka wyjątków od możliwości odstąpienia od umowy, jednak nie dotyczą one leków. Nie można zwracać m.in. produktów ulegających szybkiemu zepsuciu ani rozpakowanych płyt CD lub DVD.
Co innego stanowi jednak prawo farmaceutyczne - ono nie przewiduje możliwości zwracania leków do apteki, a to ze względów bezpieczeństwa. Istnieje bowiem ryzyko, że oddawany medykament nie będzie należytej jakości. Zwrot do apteki dopuszczalny jest tylko wówczas, gdy lek został niewłaściwie wydany (np. nie ten specyfik, co trzeba) lub ma wady jakościowe.
Minister zdrowia musi wydać rozporządzenie regulujące warunki sprzedaży przez e-apteki. Chodzi m.in. o zapewnienie odpowiedniej jakości leków podczas transportu. Niestety, rozporządzenie nie rozwiąże problemu. Sprzeczność między dwiema ustawami co do rezygnacji z zakupu lekarstw powinna zostać usunięta również w formie zmian ustawowych.
- Uważam, że najrozsądniejsze byłoby stosowanie w tej kwestii rozwiązań przewidzianych w prawie farmaceutycznym - mówi Piotr Błaszczyk, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej Ministerstwa Zdrowia.
Wątpliwości wzbudza również projekt rozporządzenia regulującego e-sprzedaż leków, który powstał na etapie prac nad nowelą prawa farmaceutycznego. Dotyczą one m.in. pośrednictwa w takiej sprzedaży. Rozporządzenie stanowi, że pacjent może zlecić dostarczenie medykamentu osobie trzeciej do wskazanego miejsca. Pojawia się w związku z tym pytanie, kto odpowiada za taki towar do momentu jego dostarczenia do klienta - czy tylko apteka czy może również listonosz. I czy ten ostatni to pośrednik czy nie.
- Uważam, że taką odpowiedzialność powinna aż do momentu dostarczenia leku do pacjenta ponosić osoba, która uzyskała zezwolenie na prowadzenie apteki - mówi Stanisław Piechula, prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej. - W prawie farmaceutycznym należałoby zapisać zakaz prowadzenia zorganizowanego pośrednictwa w handlu lekarstwami - dodaje.
Zdaniem Jacka Denkowskiego, wiceprezesa internetowej apteki DomZdrowia.pl, taka sprzedaż przez pośredników odbywa się na co dzień w zwykłych aptekach (np. zakupu dokonuje znajomy), gdyż nie mają one obowiązku sprawdzania, czy lek kupuje osoba, której został on przepisany. Dodaje, że w wypadku e-aptek identyfikacja kupujących jest znacznie lepsza, gdyż dysponują one m.in. pełnymi danymi teleadresowymi kupujących.
Masz pytanie do autorki, e-mail: e.usowicz@rzeczpospolita.pl
[ramka]Zdaniem aptekarzy rozporządzenie dotyczące e-aptek powinno m.in.:
- zobowiązywać podmioty prowadzące takie apteki do zamieszczania na stronie WWW dokładnych danych identyfikujących przedsiębiorcę - przede wszystkim nazwy apteki, danych teleadresowych, a także zeskanowanego zezwolenia na prowadzenie działalności,
- umożliwić klientom znalezienie na stronie internetowej nie tylko informacji o warunkach przechowywania czy transportu leków, ale także o przeciwwskazaniach oraz zapewnić im możliwość zapoznania się z ulotką producenta,
- określać, kto odpowiada za jakość leku od momentu wysłania go przez e-aptekę do czasu, gdy otrzyma go pacjent.
[/ramka]