To są dane z raportu Ministerstwa Finansów w sprawie działań Służby Celnej w zakresie ochrony praw własności intelektualnej w 2009 r., do którego dotarła "Rz". Wpisuje się on w rozpoczęte przez Komisję Europejską konsultacje wewnątrz UE dotyczące zmiany rozporządzenia Rady (WE) nr 1383/2003.

Reguluje ono prawa właścicieli znaków towarowych, gdy celnicy zatrzymają na granicy towary sugerujące naruszenie tych praw.

[srodtytul]Koszty do ustalenia [/srodtytul]

Chodzi głównie o uproszczenie procedur, tak aby zmniejszyć dla administracji celnej i właścicieli tych praw (znaków towarowych) koszty związane z zatrzymaniem, przechowywaniem i niszczeniem towarów. A ponadto o lepszą ochronę interesów ekonomicznych firm oraz zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów.

Dziś przepis art. 6 unijnego rozporządzenia jest bardzo ogólny i nie wiadomo np., czy w pojęciu "wszelkie koszty" mieszczą się koszty ponoszone tylko przez administrację celną, czy także przez prywatną firmę prowadzącą magazyn tzw. czasowego składowania.

Problem pojawia się w sytuacjach, gdy importer podróbek znika jeszcze przed oficjalnym wyrażeniem zgody na zniszczenie towarów. A ponieważ nie można się z nim skontaktować, to towary, których dopuszczenie do obrotu w Polsce jest zawieszone, muszą być przechowywane czasami nawet przez kilka lat. Ustalenia wymaga, kto ma ponosić koszty z tym związane, skoro w myśl art. 11 rozporządzenia nie może się to odbywać z uszczerbkiem dla Służby Celnej. Podobnie jak i rozstrzygnięcie, czy właściciel marki ma obowiązek pokryć koszty przechowywania tych wyrobów tylko w magazynach celnych, czy także prywatnych. Obecnie nie jest to jasne.

Unia musi też zdecydować, w jakiej formie miałaby obowiązywać procedura uproszczona i czy ma być osobna procedura dotycząca niszczenia małej ilości towarów (np. przesyłek pocztowych).

Priorytetem ma być uregulowanie w przepisach wspólnotowych kwestii zaglądania do bagażu podróżnego, tranzytu towarów podrabianych przez obszar UE oraz właśnie kosztów związanych z zatrzymaniem, przechowaniem i zniszczeniem podróbek i wyrobów pirackich.

[srodtytul]Podróbki pod kontrolą[/srodtytul]

To, że zmiana przepisów obowiązujących od 2003 r. jest konieczna, potwierdzają dane raportu MF. Wynika z nich niezbicie, że z roku na rok rośnie liczba zatrzymań towarów pirackich i podrabianych. Tylko w 2009 r. było ich 3272, czyli o 1402 więcej niż w 2008 r. (patrz ramka). Największą część wśród zatrzymanych towarów stanowiły papierosy (ponad 1,3 mln sztuk) i odzież (346,8 tys. sztuk).

Tylko w 2009 r. celnicy zatrzymali na lotniskach i na poczcie z powodu naruszenia znaku towarowego i przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BFD71B9205B96EE59039FDCB33A014A4?id=262765]ustawy Prawo farmaceutyczne [/link]około 57 200 sztuk podrobionych leków, które pochodziły głównie z Indii i Chin.

Z raportu Ministerstwa Finansów wynika, że kontrole przestrzegania prawa własności intelektualnej doprowadziły do zatrzymania w 2009 r. łącznie około 2,6 mln sztuk towarów pirackich i podrobionych o łącznej wartości przekraczającej 38,4 mln euro.

Do spektakularnych, w ocenie urzędników ministerstwa, zatrzymań towarów naruszających prawa własności intelektualnej należało np. zatrzymanie przez celników ze Szczecina 123 970 figurek z filmu "Shrek" i ponad 15 300 ozdobnych zapinek do włosów oznakowanych wizerunkami z bajek Disneya. W zakresie zaś towarów podrabianych: zatrzymanie przez funkcjonariuszy Izby Celnej w Krakowie 22 tys. sztuk obudów do telefonów komórkowych ze względu na naruszenie wzoru przemysłowego firmy Nokia.

Ubiegły rok był wyjątkowy także pod względem liczby wniosków o ściganie naruszeń. W 2009 roku Izba Celna w Warszawie, jako organ centralny Służby Celnej odpowiedzialny za wydawanie decyzji w sprawie wniosków o ochronę celną, rozpatrzyła bowiem rekordową jak dotychczas liczbę 605 wniosków złożonych przez przedstawicieli właścicieli praw własności intelektualnej.

[ramka] [b]Komentuje Tomasz Koryzma - radca prawny partner w kancelarii Baker & McKenzie:[/b]

Proceder obrotu podróbkami jest szkodliwy z wielu względów. Nie tylko dotyka właścicieli marek, powoduje utratę dochodów budżetowych oraz miejsc pracy, ale nawet może mieć wpływ na samych użytkownik, jak np. w wypadku telefonów, których baterie wybuchały. Dlatego z zadowoleniem należy przyjąć inicjatywę zmiany przepisów unijnych, bo po kilku latach wszyscy są bogatsi w doświadczenia. Osobiście uważam za konieczne rozstrzygnięcie kwestii kosztów związanych z zatrzymaniem towarów podejrzanych o naruszenie praw własności intelektualnej, a także wprowadzenie zgody domyślnej importera na zniszczenie towarów, w szczególności zaś procedury uproszczonej wówczas, gdy w grę wchodzą małe ilości towarów np. przesyłanych pocztą.[/ramka]