Nowy konkurs na unijne dotacje na rozwój e-usług ma ruszyć do końca pierwszego kwartału tego roku. Jego poprzednie edycje cieszyły się ogromną popularnością. Przed urzędami przyjmującymi wnioski ustawiły się kilkudniowe kolejki. Do końca 2009 roku o dofinansowanie z działania 8.1. programu operacyjnego „Innowacyjna gospodarka” ubiegało się ponad 5 tys. firm. Dotację uzyskało jedynie około tysiąca.

Dlatego teraz kryteria podziału dotacji na e-biznes zostały zaostrzone. Z 1 mln do 700 tys. zł zmniejszyła się np. maksymalna wartość dotowanego projektu. Udział własny przedsiębiorców zwiększył się z 15 do 30 proc. wartości przedsięwzięcia. Tym samym wartość najwyższej dotacji spadnie z 850 do 490 tys. zł. O granty nie będą mogły się też ubiegać spółki powiązane z innymi podmiotami działającymi na rynku.

Zaostrzenie kryteriów krytykuje Konfederacja Pracodawców Polskich. – To nic innego jak duszenie przedsiębiorczości i hamowanie rozwoju innowacyjności. Resort rozwoju powinien wyjść naprzeciw popytowi na dotacje związane z e-biznesem, zwiększając środki przeznaczone na ten cel kosztem programów, gdzie zainteresowanie jest mniejsze – uważa Adam Ambrozik, ekspert KPP.

Zmiany w kryteriach oceny wniosków zostały wprowadzone m.in. dla zwiększenia innowacyjności dofinansowywanych e-biznesów. Wśród projektów, które poprzednio otrzymały dotacje UE, wiele było prostych portali tematycznych czy serwisów replikujących istniejące już pomysły. – Nie spodziewałbym się jakościowo lepszych projektów po zaostrzeniu kryteriów – ocenia Rafał Agnieszczak, twórca takich serwisów, jak portal aukcyjny Świstak.pl oraz Fotka.pl czy Finansowo.pl. Według niego, pieniądze rozdzielane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości są dla młodych internetowych firm jedną z niewielu realnych alternatyw dla funduszy venture capital, które w Polsce niechętnie inwestują w tego typu przedsięwzięcia.

Dopiero w marcu ma wejść w życie rozporządzenie ministra rozwoju regionalnego określające nowe zasady udzielania grantów.