Głośno dyskutowany projekt wprowadzenia tzw. konfiskaty rozszerzonej ingeruje w prawo własności. Pozwala na wprowadzenie tymczasowego zarządu do spółki przy podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Przepisy miałyby przeciwdziałać czynom przestępczym i pomóc przedsiębiorcom. Ustawodawca może miał dobre intencje, ale jest to rozwiązanie, które może wywoływać duże zamieszanie.
Do czego może doprowadzić wprowadzenie przepisów?
Wprowadzenie zarządcy tymczasowego jest ocenne i uznaniowe. Przepisy mają dotyczyć osób, które nie dokonały przestępstwa, ale np. nie dopełniły obowiązku informacyjnego.
Nasza ustawa idzie zdecydowanie za daleko w określeniu tego obowiązku.
Poza tym nie mamy informacji czy i jak interes ma zarządca tymczasowy ma reprezentować. Dziura legislacyjna w kontekście przepisów karnych budzi niepokój.
Wprowadzona instytucja zarządcy mogłaby być użyta przy wrogich przejęciach przez konkurencję. Jest to realne zagrożenie przy eliminacji z rynku. Z pewnością znajdzie się grupa przedsiębiorców, która będzie zadowolona z tych przepisów.
Projekt przewiduje konfiskatę majątku spółki. Idzie bardzo daleko.
W uzasadnieniu ustawy rzuca się w oczy stwierdzenie, że jej celem jest implementacja dyrektywy. Nie wskazuje ona jednak czy pod pojęciem mienia możemy rozumieć też spółkę. Na bazie wyjaśnień w memorandum do konwencji można uznać, że mieniem jest przedsiębiorstwo bądź spółka.
Tam, gdzie mamy przepisy prawa karnego nie możemy wyprowadzać dyrektywy z memorandum. To zbyt uznaniowe.
Podkreślmy też, że spółka spółce nie jest równa. Mamy spółki jednoosobowe – tzw. słupy wyłudzające VAT i spółki ki giełdowe.
Jeśli zarząd spółki giełdowej, nie dokona obowiązku informacyjnego w świetle proponowanych przepisów, odpowiedzialność poniesie zarząd. W konsekwencji zapisem dotknięci mogą być anonimowi akcjonariusze, którzy w alternatywie do rachunku oszczędnościowego zainwestowali w akcje spółki.
Doszło do nadmiernego pośpiechu. W tym wypadku w projekcie powinni brać udział specjaliści wielu gałęzi prawa. Podziwiam odwagę projektodawców.
Romanowski w #RZECZoPRAWIE