W przyszłym tygodniu w Sejmie ma się odbyć spotkanie poświęcone projektowi posłów koalicji, który zakłada nowelizację ustawy o związkach zawodowych. Jego bazą jest projekt zmian w prawie przygotowany dwa lata temu, a zakładający znaczące ograniczenie przywilejów związkowców. Wtedy nowelizacja spotkała się ze sprzeciwem organizacji pracowniczych. Dlatego teraz mają się w niej znaleźć także rozwiązania, o które związkowcy walczą od kilku lat.
– Chcielibyśmy wprowadzić zmiany jeszcze w tej kadencji – twierdzi poseł Michał Jaros (PO), ich pomysłodawca. Jego zdaniem obecne brzmienie uchwalonej w 1991 r. ustawy o związkach zawodowych jest archaiczne i niedostosowane do współczesnej gospodarki. W efekcie pracodawcy muszą pokrywać wysokie koszty działalności związków, 300 mln zł rocznie. Innym problemem jest rozdrobnienie organizacji związkowych czy nieusuwalność chronionych działaczy nawet za ciężkie przewinienia dyscyplinarne.
– Potrzebna jest dyskusja o kosztach funkcjonowania związków zawodowych. Obecne regulacje wymagają zmian, które zmniejszą obciążenia nakładane na firmy –mówi Arkadiusz Pączka, ekspert Pracodawców RP.
Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan, dodaje, że pracodawcy narzekają na dużą liczbę związków i rozdrobnienie opinii wśród samych związkowców, a to utrudnia dialog z pracodawcą. Problem dotyczy dużych firm i stwarza trudności w wypracowywaniu wspólnego stanowiska strony związkowej.
Nowelizacja ma dotyczyć głównie ustawy o związkach zawodowych. Jedną z propozycji jest przerzucenie obowiązku pokrywania kosztów działalności organizacji z pracodawców na same związki. W własnych składek musiałyby opłacić telefony służbowe czy utrzymanie pomieszczeń w firmie. Innym pomysłem ma być rezygnacja z odprowadzania składek przez pracodawcę, który teraz potrąca je z wynagrodzenia pracowników należących do związku. Składki miałyby zbierać same związki.
– Takie propozycje prowadzą do wykluczenia związków poza zakład pracy – mówi Andrzej Jankowski, prawnik Forum Związków Zawodowych. Jego zdaniem problemem jest brak rzeczywistego dialogu społecznego, a nie rozwiązania ustawowe.
By zachęcić związkowców do akceptacji zmian, posłowie koalicji chcą w nowelizacji zawrzeć także postulaty samych związków, o które te walczą od lat. Jednym z nich jest zawężenie możliwości prowadzenia sporów zbiorowych do związków uznanych za reprezentatywne. Teraz u dużego pracodawcy do negocjacji siada nawet kilkadziesiąt związków, łącznie z tymi najmniejszymi.
– To problematyczna kwestia. Zawężenie reprezentatywności może naruszyć wolność związkową gwarantowaną przez konstytucję i konwencje Międzynarodowej Organizacji Pracy – zauważa Jankowski.
Inną zmianą korzystną dla związków ma być nadanie im uprawnień do prowadzenia sporu zbiorowego ze spółkami matkami. Brak takiej możliwości NSZZ „Solidarność" zaskarżyła niedawno do MOP.
Pierwsze spotkanie w sprawie projektu zmian planowane jest na przyszły tydzień. Do rozmów mają być zaproszeni związkowcy. Ci jednak wciąż czekają.