Tak stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny po rozpatrzeniu sprawy mężczyzny, który został ukarany za nielegalny przywóz ładunku z Niemiec.
Należący do przedsiębiorcy tir wraz z częściami został zatrzymany przez inspektorów Inspekcji Transportu drogowego zaraz po przekroczeniu granicy z Niemcami. Kontrolujący urzędnicy stwierdzili, że na ładunek składały się min używane silniki, skrzynie biegów, elementy blacharki, osie, używane karoserie, czy opony, które ich zdaniem były odpadami. We wrześniu 2010 roku zdanie to podzielił wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego zarzucając przewoźnikowi nielegalne przemieszczenie odpadów wewnątrz Unii i zgodnie z przepisami o transporcie drogowym nałożył na niego karę pieniężna w wysokości siedmiu tysięcy złotych.
Decyzję tą podtrzymał również Główny Inspektor. Wskazał, że przewożone części samochodowe zostały prawidłowo zakwalifikowane przez inspektorów jako odpady należące do grupy 16, wskazanej w rozporządzeniu w sprawie katalogu odpadów.
Inspektor dodał, że dla oceny, czy ładunek jest odpadem, nie miało znaczenie jego późniejsze posortowanie przez przewoźnika pod kątem dalszej przydatności i użycia. Główny Inspektor podkreślił, że zgodnie z przepisami o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów, ich przewóz wymaga uprzedniego pisemnego zgłoszenia i zgody właściwego organu - Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, a takiego zezwolenia przewoźnik nie uzyskał.
Przedsiębiorca nie podzielał poglądów inspekcji czego dał wyraz w złożonej skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Podnosił, że przewoził używane części samochodowe zgodnie z międzynarodowym listem przewozowym (CMR) i zarówno załadowca jak i odbiorca zapewniali, że towar nie wymaga dodatkowych zezwoleń i będzie weryfikowany pod kątem dalszej przydatności. Dodał, że była u niego na miejscu przeprowadza również kontrola przez inspekcję środowiska, która nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości w zakresie przewozu odpadów.
Stanowisko Inspekcji, że przywiezione z zagranicy części są odpadami przemieszczonymi bez stosownego zezwolenia podzielił również lubelski sąd, który oddalił skargę przewoźnika na decyzję Głównego Inspektora (III SA/Lu 349/11).
Sąd przyjął, że dla uznania określonych przedmiotów za odpady nie jest istotne oznaczenie ładunku przez nadawcę w Niemczech oraz wiedza przewoźnika o charakterze ładunku, a także jego sortowanie przez odbiorcę, natomiast istotny jest stan ładunku w chwili dokonania przewozu.
WSA dodał, że bez wpływu dla wyniku sprawy były ustalenia kontroli przeprowadzonej przez inspekcję środowiska, gdyż działa ona na podstawie innych przepisów ustawy o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów – która określa inne warunki nałożenia kary na transportującego odpady niż ustawa o transporcie drogowym, zawierająca podstawę do nałożenia kary.
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
NSA 9 maja 2013 roku orzeczeniem o sygn. II GSK 332/12 uchylił wyrok WSA, któremu zarzucił błędną interpretację pojęć, a sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. NSA orzekł, że z rozporządzenia w sprawie katalogu odpadów wynika jednoznacznie, iż tylko te części pojazdów, które są zużyte lub nie nadają się do użytkowania stanowią odpad, a zatem zwrot „zużyte lub nienadające się do użytkowania" nie może być utożsamiany z określeniem "używane" tak jak to błędnie uczynił lubelski sąd.
Wyrok jest prawomocny.