Dochodzenie należności od ubezpieczyciela nastręcza niekiedy ubezpieczonemu sporo komplikacji, a w razie odmowy wypłaty odszkodowania bywa przedmiotem rozstrzygnięć sądowych.

W praktyce szczególnie zawiłe i długotrwałe są procesy dotyczące dochodzenia odszkodowań z umów odpowiedzialności cywilnej przewoźnika w międzynarodowym transporcie drogowym. Jedna z takich spraw dotycząca kradzieży ciężarówki ze sprzętem RTV była przedmiotem ciekawego rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Jaki był stan faktyczny

Przewoźnik, który w ramach działalności gospodarczej prowadzonej jako osoba fizyczna, zawarł z ubezpieczycielem umowę odpowiedzialności cywilnej przewoźnika w międzynarodowym transporcie drogowym, zgłosił ubezpieczycielowi wystąpienie zdarzenia objętego zakresem ochrony ubezpieczeniowej.

Szkoda miała miejsce na terenie Francji podczas przewozu z Polski do tego kraju ładunku w postaci nowo wyprodukowanych telewizorów plazmowych. Polegała ona na kradzieży z autostradowego parkingu ciężarówki wraz z naczepą i ładunkiem telewizorów o wartości 77 tys. euro.

Kradzież miała miejsce w dzień w godzinach wczesnopopołudniowych (14–15) w trakcie postoju kierowcy wymuszonego przez przepisy o czasie pracy zawodowych kierowców.

Ubezpieczyciel odrzuca roszczenia

W odpowiedzi na zgłoszoną szkodę ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Głównym argumentem podnoszonym przez ubezpieczyciela był fakt, że samochód zaparkowany został na parkingu niestrzeżonym, podczas gdy w pisemnym zleceniu przewozu wystosowanym przez spedytora zawarta została jednoznaczna wytyczna, aby parkować tylko na parkingach strzeżonych.

Ponadto ubezpieczyciel powołał się na wyłączenie odpowiedzialności odszkodowawczej ze względu na nienależyte zabezpieczenie pojazdu (brak autoalarmu) i pozostawienie go bez nadzoru. Z argumentacją taką nie zgodził się przewoźnik i wniósł pozew o wypłatę odszkodowania. Podnosił, że postój na parkingu niestrzeżonym wymuszony był bezwzględnie wiążącymi przepisami o czasie pracy kierowców zawodowych, a w pobliżu brak było innych parkingów strzeżonych.

Kierowca, nie przerywając podróży, naraziłby się na mandat karny za złamanie przepisów o obowiązkowym odpoczynku, a ponadto jego dalsze uczestnictwo w ruchu drogowym, w stanie zmęczenia podróżą, stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu. W ocenie przewoźnika zarzut nienależytego zabezpieczenia pojazdu również był nietrafny, gdyż kierowca, opuszczając pojazd, zamknął wszystkie zamki fabryczne i dodatkową kłódkę zabezpieczającą ładunek.

Zarzut pozostawienia pojazdu bez nadzoru także był w jego ocenie nieuzasadniony, gdyż podczas tego kilkugodzinnego postoju kierowca przez większość czasu przebywał i odpoczywał w samochodzie, a opuścił go jedynie na około godzinę celem spożycia posiłku w restauracji oraz skorzystania z prysznica i toalety. W sytuacji takiej nie mogło więc być mowy o braku nadzoru nad pojazdem w czasie postoju.

Zabezpieczenie to za mało

Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego w sprawie (m.in. z dokumentów likwidacji szkody oraz przesłuchania kierowcy) sąd okręgowy wydał wyrok oddalający w całości powództwo przewoźnika.

W jego ocenie spór między stronami sprowadzał się do oceny, czy przy zaistniałym w sprawie stanie faktycznym doszło do wyłączenia odpowiedzialności pozwanego zakładu ubezpieczeń stosownie do właściwego postanowienia ogólnych warunków ubezpieczenia stanowiących integralną część umowy łączącej strony.

Przepis ten przewidywał, że odpowiedzialność ubezpieczyciela jest wyłączona w zakresie szkód powstałych wskutek pozostawienia pojazdu bez nadzoru lub bez zapewnienia dostatecznego zabezpieczenia podczas postoju pojazdu. Sąd I instancji zgodził się z argumentacją pozwanego, że pojazd na parkingu niestrzeżonym pozostawiony został bez dostatecznego zabezpieczenia stosownego do okoliczności postoju.

Wprawdzie, jak zaznaczył sąd okręgowy, postanowienia łączącej strony umowy, nie precyzowały w jakiego rodzaju zabezpieczenia powinien być wyposażony samochód przewoźnika, niemniej jednak powinny to być zabezpieczenia dostateczne. Za takie natomiast nie można było uznać samych zamknięć fabrycznych pojazdu.

Skuteczna apelacja

Z niekorzystnym dla siebie wyrokiem sądu I instancji nie zgodził się powód i złożył od niego apelację, zaskarżając wyrok w całości. Głównym zarzutem apelacji było naruszenie przepisów postępowania cywilnego, a dokładnie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie swobodnej oceny dowodów, polegające na braku wszechstronnej oceny materiału dowodowego i ustaleniu, że powód obowiązany był zabezpieczyć skradziony pojazd w autoalarm.

Zarzut ten został uznany przez sąd apelacyjny za zasadny, gdyż w jego ocenie nie można zgodzić się z oceną, co do tego, iż pojazd w chwili kradzieży był nienależycie zabezpieczony i pozostawał bez nadzoru w rozumieniu zawartej przez strony umowy ubezpieczenia.

Na ubezpieczycielu ciąży obowiązek możliwie precyzyjnego formułowania wyłączeń swojej odpowiedzialności

Zdaniem sądu II instancji wszelkie wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela z uwagi na ochronę interesów osób trzecich, a także zapewnienie ubezpieczonemu rzeczywistej ochrony powinny być wyjątkowe i wynikać ze szczególnych okoliczności, precyzyjnie ustalonych przez strony.

Opierając się na orzecznictwie Sądu Najwyższego w tym zakresie (V CK 481/03, III CSK 300/08) sąd stwierdził, że umowa lub stanowiące jej część ogólne warunki ubezpieczenia powinny określać, w sposób nie budzący wątpliwości już w chwili zawarcia umowy, jakie zdarzenia są, a jakie już nie są objęte odpowiedzialnością zakładu ubezpieczeń.

Rozstrzygając sprawę Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę, że ogólne warunki ubezpieczenia nie definiowały pojęć „pozostawienia pojazdu bez nadzoru" oraz „nie zapewnienie dostatecznego zabezpieczenia podczas postoju". Wobec tego konieczne było poczynienie ustaleń, co do zakresu ubezpieczenia i oceny zachowania przewoźnika, przez pryzmat starannego działania, mając na uwadze wszystkie okoliczności towarzyszące kradzieży pojazdu.

Ponadto trzeba pamiętać, że ubezpieczyciel jako autor ogólnych warunków ubezpieczenia i przy tym podmiot profesjonalny, ma obowiązek formułować je możliwie precyzyjnie. W razie zaś niejasności czy wątpliwości, zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 8 kwietnia 2003 r. (IV CKN 1858/00), należy je interpretować na korzyść ubezpieczającego.

Argumentując dalej sąd apelacyjny podkreślił, że ani w treści samej umowy ubezpieczenia, ani w jej warunkach ogólnych nie postawiono ubezpieczonemu wymogu wyposażenia pojazdu w atestowany system alarmowy czy jakikolwiek inny system zabezpieczeń.

Od posiadania takich zabezpieczeń nie uzależniono także wypłaty odszkodowania w razie kradzieży. Należało więc przyjąć, że zamknięcie przez kierowcę samochodu i naczepy podczas postoju na zamki firmowe spełniało warunek dostatecznego zabezpieczenia, było działaniem racjonalnym, starannym i czyniło zadość obowiązkom wynikającym z łączącej strony umowy.

Nie było parkingów strzeżonych

Na korzyść powoda jednoznacznie przemawia również okoliczność, że kradzież nastąpiła podczas postoju wymuszonego przepisami o czasie pracy kierowców. W związku z tym, że w okolicy nie było parkingów strzeżonych nie można przewoźnikowi w takiej sytuacji postawić zarzutu braku starannego działania, czy niedbalstwa, co podnosił pozwany ubezpieczyciel.

Ponadto ubezpieczyciel nietrafnie wskazywał na obowiązek parkowania jedynie na strzeżonych parkingach, który to obowiązek dla przewoźnika miał wynikać z treści pisemnego zlecenia przewozu od spedytora. Wskazania takie nie zostały jednak określone przez samego ubezpieczyciela w postanowieniach umowy i nie można ich było interpretować jako obowiązków powoda wynikających z zawartej przez strony umowy.

Ubezpieczyciel niejako następczo uznając swój błąd w zakresie odmowy wypłaty odszkodowania i niedostatecznie jasnego sformułowania okoliczności powodujących wyłączenie jego odpowiedzialności, podjął decyzję o nie składaniu skargi kasacyjnej od wyroku w tej sprawie.

W rezultacie uprawomocnienia się wyroku przewoźnikowi wypłacone zostało należne odszkodowanie wraz z odsetkami za zwłokę oraz zwrotem kosztów procesu.

Sygnatura akt: I A Ca 482/10

Krystian Stanasiuk radca prawny w Kancelarii TaylorWessing elnlwlc

Krystian Stanasiuk radca prawny w Kancelarii TaylorWessing elnlwlc

Komentuje Krystian Stanasiuk, radca prawny w Kancelarii TaylorWessing elnlwlc

Przedstawiony wyrok Sądu Apelacyjnego wpisuje się w linię orzeczniczą Sądu Najwyższego w zakresie rozstrzygania sporów z ubezpieczycielami w sytuacji odmowy przez nich wypłaty odszkodowania ze względu na okoliczności wyłączające odpowiedzialność ubezpieczeniową.

W praktyce często spotykamy się z klientami, którzy zwracają się o pomoc prawną ukierunkowaną na uzyskanie wypłaty odszkodowania od ubezpieczyciela, który powołał się na zapisy swoich warunków ogólnych zwalniające go od obowiązku pokrycia zaistniałej szkody.

Warto pamiętać, że z oceną zaistniałej sytuacji i jej kwalifikacją prawną jako klient ubezpieczyciela mamy prawo się nie zgodzić i wystąpić na drogę sądową. W szczególności należy rozważyć taką możliwość, gdy z umowy ubezpieczenia lub jej warunków ogólnych nie wynika jednoznacznie czy zaistniała sytuacja była objęta ochroną ubezpieczeniową, czy też z takiej ochrony wyłączona.

Z orzecznictwa Sądu Najwyższego jednoznacznie wynika, że to na ubezpieczycielu, jako na podmiocie profesjonalnie zajmującym się świadczeniem usług w sektorze ubezpieczeniowym, ciąży obowiązek możliwie precyzyjnego formułowania wyłączeń swojej odpowiedzialności.

Celem gospodarczym umowy ubezpieczenia jest bowiem zapewnienie ubezpieczonemu ochrony, której może on być pozbawiony jedynie na zasadzie wyjątków jasno wynikających z łączącej strony umowy. W omawianym obok przypadku ubezpieczyciel niedostatecznie jasno określił te wyjątki i w związku z tym niesłusznie odmówił wypłaty odszkodowania.

Jeśli w działalności gospodarczej przedsiębiorcy przydarzy się analogiczna sytuacja warto zwrócić się o fachową poradę do prawnika, który po poznaniu stanu faktycznego oraz postanowień umowy i warunków ogólnych ubezpieczenia, będzie w stanie ocenić szanse powodzenia i celowości wchodzenia w ewentualny spór sądowy z firmą ubezpieczeniową.