Do wydziałów pracy sądów rejonowych trafia rocznie około 100 powództw dotyczących dyskryminacji.

– Te postępowania wbrew pozorom nie są popularne. Ludzie rzadko decydują się korzystać ze swoich uprawnień – powiedział Krzysztof Śmiszek, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, na wczorajszej konferencji.

Najczęściej pracownicy są dyskryminowani ze względu na wiek (11 proc.), potem ze względu przynależność związkową (7 proc.) oraz płeć (6 proc.). W większości pozwów jednak nie podają, co było przesłanką dyskryminacji. Po prostu piszą, że są bezzasadnie nierówno traktowani. Tak wynika z monitoringu sądów przeprowadzonego przez Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego.

Wysokie odszkodowania

Najczęściej sądy zasądzają dyskryminowanym odszkodowanie w wysokości od 10 do 50 tys. zł, ale zdarzają się wyższe niż 100 tys. zł.

– Najwyższe odszkodowanie, z którym się spotkałam w mojej karierze zawodowej, wynosiło 130 tys. zł – mówi Joanna Kasicka, sędzia orzekająca w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Płocku.

Niewiedza jest powszechna

Jedynie 33 proc. sądów I i II instancji powołuje się w badanych uzasadnieniach na orzecznictwo Sądu Najwyższego, a zaledwie 9 proc. na prawo i orzecznictwo międzynarodowe.

– Przerażająca jest niewiedza sędziów. Aż w około 10 proc. spraw sądy, odnosząc się do katalogu przesłanek zakazanego różnicowania sytuacji pracowników, oceniały, że jest to katalog zamknięty. W przepisie jasno jest napisane co innego – komentuje wyniki monitoringu Dorota Pudzianowska, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW.

Art. 11

3

kodeksu pracy przewiduje zakaz dyskryminacji w zatrudnieniu, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także ze względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy.

– Użycie sformułowania „w szczególności" nie pozostawia wątpliwości – dodaje Pudzianowska. Badania monitoringowe pokazały także, że sądy nie zawsze prawidłowo stosują zasadę przeniesionego ciężaru dowodu.

– W niektórych wyrokach sądy wprost odwołują się do art. 6 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z niego wywodzi skutki prawne – mówi Monika Wieczorek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Zgodnie z kodeksem pracy pracownik jest zwolniony z konieczności udowodnienia dyskryminacji. Wystarczy, że przedstawi przed sądem fakty, na podstawie których można domniemywać istnienie dyskryminacji. To na pracodawcy ciąży obowiązek udowodnienia, że kierował się obiektywnymi powodami.

Obojętni i niezdecydowani

– Martwi również to, że niewielu sędziów wie o istnieniu ustawy antydyskryminacyjnej. Niepokoi postawa obojętności. Nie da się inaczej zinterpretować tego, że wielu sędziów, zamiast kategorycznie stwierdzić, że się z czymś zgadza lub nie, w ankiecie zaznacza, że trudno im powiedzieć – zauważa Joanna Kasicka. Na przykład aż 37 proc. sędziów ankietowanych przez Towarzystwo nie ma zdania na temat tego, czy stosowanie zasady przeniesionego dowodu jest słuszne. Aż 13 proc. nie wie, czy dyskryminacja jest ważnym problemem społecznym. Sędziowie sami przejawiali postawy dyskryminacyjne.

– Zdaniem części z nich źródłem dyskryminacji może być zachowanie grup mniejszościowych. Sędziowie wyrażali na przykład opinię, że osoby homoseksualne są narażone na dyskryminację, ponieważ same zwracają uwagę swoim stylem bycia, afiszują się ze swoją orientacją seksualną – wyjaśnia Katarzyna Bogatko z PTPA.

Tylko 60 proc. sędziów uznało, że dyskryminacji nie stanowi żartowanie na temat cech danej grupy społecznej (orientacji seksualnej lub koloru skóry). Co ciekawe, zdarzali się też przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, którzy uznali, że zwolnienie z pracy kobiety powracającej z urlopu macierzyńskiego nie jest przejawem nierównego traktowania. Prawie 10 proc. ankietowanych uznało, że fizyczna przemoc wobec przedstawicieli niektórych grup społecznych także nie stanowi dyskryminacji.