Od nowego roku Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej będzie jedynym urzędowo ważnym rejestrem działalności gospodarczej dla osób fizycznych. Do dziś niewiele ponad połowa danych przedsiębiorców zarejestrowanych w gminach została tam przeniesiona. A był na to czas od 1 lipca. Tymczasem od 1 stycznia rejestracje gminne przedsiębiorców przestają istnieć.
Nie przechodzą
Ten kiepski wynik to nie jest efekt opieszałości samorządów. Konieczne jest uzupełnienie danych firm, by elektroniczny system je przyjął. Formularze do CEIDG wymagają bowiem innych informacji niż te, które przy rejestracji zbierano wcześniej. Największym problemem jest brak numeru NIP.
Tymczasem, jak wyjaśnia Ministerstwo Gospodarki, obecnie do CEIDG, m.in. ze względów technicznych, mogą być bez kłopotu przeniesione tylko te wpisy, w których (z nielicznymi wyjątkami) wypełnione są pola PESEL, NIP, imię i nazwisko przedsiębiorcy. Pożądane jest też wypełnienie pól REGON i kodów rodzaju działalności według PKD 2007.
Przepisy nie przewidują sytuacji, że firma ze względu na brak danych nie zostanie przeniesiona do CEIDG. „Oznacza to, że niezależnie od aktualnych względów technicznych wszystkie wpisy zgłoszone do migracji przez gminy przed końcem tego roku zostaną przeniesione do CEIDG bez względu na zakres danych" – odpowiada nam resort.
Ministerstwo zapowiada, że CEIDG przyjmie wpisy migrowane również po 1 stycznia 2012 r., chociaż odpowiedzialność i ewentualne prawne konsekwencje za niedopełnienie obowiązku ustawowego spoczywać będą na gminach.
Te firmy, które nie znajdą się od 1 stycznia w CEIDG, muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Nie otrzymają bowiem nigdzie zaświadczenia o prowadzonej działalności.
To może wykluczyć je choćby z ubiegania się o przetargi, a także powodować kłopoty w kontaktach z ZUS czy urzędem skarbowym.
Trudno dotrzeć
Wiele firm nie wie nawet, że jest taki problem. Dlatego od niedawna miasta informują o konieczności uzupełnienia danych na swoich stronach internetowych, a w Warszawie apele pojawiły się nawet w tramwajach, wraz z adresem internetowym, pod którym można znaleźć wyszukiwarkę brakujących danych.
– Musi je złożyć na formularzu CEIDG-1 – przypomina Agnieszka Kłąb z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
– Są też ludzie, którzy od wielu lat nie prowadzą działalności gospodarczej, a boją się ją teraz wykreślić w obawie, że ZUS upomni się o składki – mówi Andrzej Michalik, kierownik referatu ewidencji przedsiębiorców Urzędu Miasta w Lublinie.
Kolejny problem to ci, którzy od lat nie prowadzą działalności, a figurują w rejestrach, lub którzy ją zawiesili, a trudno do nich dotrzeć. Z takimi kłopotami łatwiej się uporać w małych gminach. Nawet jeśli telefon przedsiębiorcy milczy, można dotrzeć do jego krewnych czy znajomych.
Jeszcze większy kłopot samorządowcy mają z tymi, którzy nie zamknęli swojego biznesu, a już nie żyją.
– Nie mamy podstaw prawnych, aby ich wykreślać, nawet gdy są powody twierdzić, że firma nie działa od 20 lat – mówi Krzysztof Rusztyn, dyrektor wydziału spraw obywatelskich i zarządzania kryzysowego w zamojskim urzędzie.
Ministerstwo popełniło błąd, że nie rozwiązało sprawy kompleksowo, wykorzystując bazę urzędów skarbowych.
Są i inne problemy. Niektórzy przedsiębiorcy nie wierzą własnym oczom, gdy zaglądają do CEIDG. Jako wiodący rodzaj działalności system podaje ten wpisany na wszelki wypadek. Albo jako siedzibę peryferyjnie położony sklep, a nie biuro w centrum.
– Nasze miasto miało inny system ewidencyjny – wyjaśnia takie sytuacje Andrzej Michalik, kierownik referatu ewidencji przedsiębiorców Urzędu Miasta w Lublinie. – Przedsiębiorca w formularzu PKD nie wpisywał działalności wiodącej, a system, który przenosi dane, traktuje jako taką działalność pierwszy wpis. Podobnie jest, gdy prowadził działalność gospodarczą w kilku miejscach.
Migracja danych
Jak sobie radzą samorządy
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki z.jozwiak@rp.pl
Zobacz serwis » Dobra Firma » Firma » Zakładanie firmy » Rejestracja