Stosowanie norm jest obowiązkowe, gdy jest to zastrzeżone w przepisach. Tak jest w Polsce choćby z niektórymi urządzeniami dla górnictwa.
Na takie regulacje powołują się też przepisy o bezpieczeństwie i higienie pracy – czyli spotka się z nimi w praktyce każdy przedsiębiorca zatrudniający pracowników. Jeszcze częściej do technicznych przepisów muszą zaglądać przedstawiciele branży budowlanej – określają one bowiem wiele parametrów dla budynków.
[srodtytul]Światło i hałas[/srodtytul]
Pracodawca [b]zgodnie z Polskimi Normami musi na terenie zakładu znakować drogi i przejścia dla pieszych oraz dojazdy pożarowe[/b]. Również określone wymagania spełniać mają niektóre sprzęty, np. drabiny. Normy dotyczą też hałasu czy oświetlenia.
[ramka][b]Przykład[/b]
Żeby światło zapewniało bezpieczeństwo i wygodę widzenia (a także zadowalało inspektorów podczas kontroli), muszą być spełnione choćby wymagania z dokumentu PN-EN 12464-1:2004.
Norma określa: natężenie oświetlenia, jego równomierność, tzw. rozkład luminancji, kwestie ograniczania olśnienia, barwę światła i oddawanie barw oraz migotanie i efekt stroboskopowy. Podane są w niej zakresy zalecanych współczynników odbicia dla głównych powierzchni we wnętrzach (ścian, sufitów, podłóg itp.). W normie określono metodę ujednoliconej oceny olśnienia (UGR).
Ważny parametr określony przepisami to natężenie oświetlenia, które można zaakceptować w miejscach, w których ludzie przebywają przez długi czas. Powinien wynosić nie mniej niż 200 luksów (lx). Ale to absolutne minimum. Według normy na typowych stanowiskach pracy biurowej (również przy komputerze) powinno ono wynosić 500 lx. Natomiast podczas kreślenia technicznego powinno wynosić 750 lx.[/ramka]
[srodtytul]Budowlana litania[/srodtytul]
Wyjątkowe, jeśli chodzi o kwestie związane z normami, regulacje dotyczą przepisów budowlanych. Szczególnie dużo odniesień do obowiązkowo stosowanych norm jest w przepisach dotyczących warunków technicznych.
Tylko w załączniku do [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=166033]rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (DzU z 2002 r. nr 75, poz. 690 ze zm.)[/link] wyszczególniono sto kilkadziesiąt norm, do których odwołuje się ten akt prawny. Prawie na każdym kroku z normami będą mieli styczność także producenci wyrobów budowlanych.
[srodtytul]CE i PN: dwa w jednym wyrobie[/srodtytul]
W Unii Europejskiej jest obowiązek oznakowania niektórych produktów znakiem CE. Potwierdza on bezpieczeństwo wyrobu. Dotyczy to m.in. maszyn, wyrobów elektrycznych i elektronicznych, urządzeń ciśnieniowych, gazowych, zabawek, a nawet jachtów.
[b]Znak CE nie blokuje jednak stosowania rozwiązań technicznych określanych jako PN-EN w produktach, dla których obowiązuje[/b] znak CE i nierzadko skomplikowane regulacje techniczne, których wymaga. W takim wypadku powołanie na normę świadczy nie tyle o bezpieczeństwie, ile o jakości produktu i zastosowanych rozwiązaniach technicznych.
[srodtytul]Łatwiej z umowami[/srodtytul]
Stosowanie norm ułatwia codzienną działalność firmy, choćby podpisanie umowy z kontrahentem. Zamiast dokładnego opisu wyrobu wystarczy wpisać w dokument, że ma być on zgodny z konkretną normą i nie ma problemu z określeniem, jakich parametrów trzeba dochować. Zgodnie z normami opisuje się też często przedmiot zamówienia przy przetargach.
[srodtytul]Zmiany co pół roku[/srodtytul]
Normy się zmieniają. Gdzie sprawdzić czy te, które stosujemy, są aktualne?
[b]Prezes Polskiego Komitetu Normalizacyjnego ogłasza dwa razy w roku, według stanu na 30 czerwca i 31 grudnia każdego roku, spis aktualnych norm. Zamieszcza go w obwieszczeniu, drukowanym w Monitorze Polskim. [/b]
Są to numery i tytuły Polskich Norm będących transpozycją norm europejskich, uznanych przez Komisję Europejską za zgodne z przepisami dotyczącymi ogólnego bezpieczeństwa produktów. Spis norm jest też dostępny na stronie PKN: www.pkn.pl/?m=katalog.
[srodtytul]Ile to kosztuje[/srodtytul]
Ponieważ PN nie są obligatoryjne, za ich zakup trzeba płacić, zwłaszcza że są chronione prawami autorskimi. Wydatek ten jednak dla całości kosztów, które trzeba przeznaczyć na wytworzenie nowego wyrobu, nie jest kluczowy.
Cena normy to kilka do kilkuset złotych, za które przedsiębiorca dostaje w praktyce pełną wiedzę dotyczącą konkretnego rozwiązania. Znacznie więcej kosztuje choćby certyfikacja wyrobu (nie należy mylić z certyfikacją firmy wykonywaną zazwyczaj zgodnie ze standardami ISO).
[b]Zazwyczaj kwoty, które trzeba na to przeznaczyć, sięgają kilku tysięcy złotych.[/b]
W poszczególnych krajach ceny tych samych norm różnią się znacznie od siebie. Polskie stawki są niższe od średniej europejskiej, ale nie najmniejsze. Najdrożej jest w Wielkiej Brytanii, najtaniej na Litwie, taniej niż u nas w Czechach i na Słowacji. Jednak jeżeli kupimy tam normy, to będą one w języku danego kraju albo w języku oryginału, trzeba się więc liczyć z kosztami tłumaczenia, co nie zawsze może okazać się opłacalne.
[srodtytul]Jakie kary[/srodtytul]
[b]Jeśli ktoś oznacza wyroby znakiem zgodności z Polską Normą bez uzyskania certyfikatu, podlega karze grzywny.[/b] Podobnie grzywną zostanie ukarany ten, kto oznacza znakiem PN wyroby niespełniające odpowiednich wymagań.
Postępowanie w tych sprawach prowadzi się w trybie przepisów kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
[ramka][b]Certyfikat dla wyrobu[/b]
Przedsiębiorca, który kupi normę, dostaje w praktyce wiedzę o tym, jak stworzyć konkretny wyrób. Jednak samo wytworzenie maszyny, drabiny czy np. soczewek mikroskopowych dokładnie według znormalizowanego opisu (lub kilku różnych opisów) to za mało, by móc oznaczyć go symbolem PN. Do tego niezbędna jest certyfikacja przez upoważnioną do tego instytucję. Mamy tu do czynienia z certyfikatem dla produktu, a nie dla firmy.
Systemy oceny zgodności wyrobów z polską normą różnią się od siebie. Uzyskanie certyfikatu wiąże się często z koniecznością zbadania zgodności wyrobu z kilkoma normami. Wydanie go nie kończy kontaktu firmy z instytucją certyfikującą – jest obowiązek dokonywania co pewien czas badań potwierdzających. Pracownicy certyfikatora mogą też w każdej chwili wejść do firmy i sprawdzić, czy produkcja przebiega prawidłowo.
Wyłączne prawo do wyrażenia zgody na oznaczenie wyrobu znakiem zgodności z Polską Normą przysługuje krajowej jednostce normalizacyjnej. Ale często importerom nie wystarcza, by produkt miał oznaczenie PN. Wolą, żeby miał znak dobrze rozpoznawalny w ich kraju. Wtedy trzeba wystąpić nie do jednostki polskiej, ale do niemieckiej, włoskiej czy francuskiej. [/ramka]